Do umocnienia złotego potrzebny jest spokój

Aby umocnienie to było trwałe, na rynki finansowe musi wrócić spokój - oceniają eksperci. Ich zdaniem inwestorzy obawiają się rozszerzenia problemów Irlandii na kolejne kraje peryferyjne strefy euro.

Aby umocnienie to było trwałe, na rynki finansowe musi wrócić spokój - oceniają eksperci. Ich zdaniem inwestorzy obawiają się rozszerzenia problemów Irlandii na kolejne kraje peryferyjne strefy euro.

We wtorek wieczorem euro wyceniano na 4,02 zł, dolara na 3,09 zł, a franka szwajcarskiego na 3,08 zł. Według dilera walutowego z BRE banku Jakuba Wiraszki, złoty ma za sobą dwa dni (piątek i poniedziałek) ostrej przeceny, która miała wręcz znamiona paniki. Związane było to z problemami krajów peryferyjnych strefy euro: Irlandii, Portugalii i Hiszpanii.

Według Wiraszki umocnienie złotego w poniedziałek może wynikać m.in. z deklaracji członków Rady Polityki Pieniężnej o konieczności podwyżek stóp procentowych oraz wyższego niż spodziewano się wzrostu PKB w III kw. (4,2 proc. rdr).

Reklama

"Do tego dołożyła się realizacja zysków przez inwestorów (którzy grali na wzrost euro wobec złotego - PAP), bo złoty był liderem pod względem strat związanych z kryzysem, który przecież nas nie dotyczy" - powiedział Wiraszka.

Jego zdaniem sytuacja na złotym powinna się uspokoić. Diler zwrócił uwagę, że do gry włączyło się Ministerstwo finansów, które przypomina, że dysponuje dużą kwotą, którą może wymienić po korzystnym kursie. "RPP i rząd są zgodni co do kierunku kursu. Woleliby go widzieć bliżej 3,9 zł za euro niż 4,11 zł" - powiedział.

Według niego, aby złoty się umacniał, potrzebny jest spokój na rynkach, a problemy związane z Irlandią, Portugalią i Hiszpanią muszą zostać wyciszone.

Z kolei analityk z Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski zwrócił uwagę w swoim popołudniowym komentarzu, że na poziom złotego przełożył się "rewelacyjny odczyt PKB".

"Wprawdzie trudno prognozować, czy to skłoni RPP do podwyżki stóp procentowych na posiedzeniu 21-22 grudnia b.r., ale w pewnym sensie inwestorzy dostali mocny pretekst" - napisał Rogalski.

Według niego wzrost na poziomie 4,2 proc. rdr to dowód, że polska gospodarka radzi sobie coraz lepiej i warto się zainteresować polskimi aktywami. Rogalski zauważył jednak, że ze strefy euro nie napłynęły pozytywne informacje. Inwestorzy cały czas obawiają się rozszerzenia problemów na kolejne kraje tzw. PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania).

Według Rogalskiego kluczowe dla poziomu kursu pary euro/dolar (od którego zależy także poziom złotego) będą daty: 2 grudnia, kiedy jest posiedzenie Europejskiego banku Centralnego i 6-7 grudnia, kiedy ma się odbyć spotkanie unijnych ministrów finansów.

Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł powiedział w poniedziałek PAP, że Ministerstwo Finansów posiada na swoim rachunku, według stanu na koniec listopada br., ok. 5,6 mld euro i do końca tego roku może okresowo lub definitywnie część tych środków wymienić. "W dalszym ciągu osłabienie złotego generalnie wykorzystujemy do zamiany części walut na złote" - powiedział Radziwiłł.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: rynki finansowe | kraje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »