Komunikat Fed umocni euro i złotego

Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy w okolicach 1,052 po tym jak piątek ostatecznie przyniósł deprecjację euro wobec dolara. Choć przez większość dnia EUR/USD oscylował w okolicach 1,06 podczas sesji amerykańskiej powrócił na swoje 12-letnie minima, ponownie schodząc poniżej poziomu 1,05.

Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy w okolicach 1,052 po tym jak piątek ostatecznie przyniósł deprecjację euro wobec dolara. Choć przez większość dnia EUR/USD oscylował w okolicach 1,06 podczas sesji amerykańskiej powrócił na swoje 12-letnie minima, ponownie schodząc poniżej poziomu 1,05.

Od początku roku euro do dolara potaniało już o 15%, zaś od maja 2014 roku aż o 35%, kiedy to podczas konferencji prasowej EBC prezes Mario Draghi "zdał relację" z dyskusji członków podczas posiedzenia EBC, wskazując, iż EBC jest gotowy do działania (tj. zmiany parametrów polityki monetarnej).

Odmienność cykli gospodarczych Europy i USA osłabia euro, stąd głównym driverem na rynku nadal pozostaje przekonanie do jastrzębiego wydźwięku marcowego posiedzenia Fed, które to szczególnie nasiliło się po publikacji rządowych danych z rynku pracy w USA (NFP). Przyrost nowych miejsce pracy w sektorze poza rolnictwem w skali blisko 300 tys. miesięcznie i spadek stopy bezrobocia do poziomu 5,5% pokazał, że gospodarka amerykańska pędzi do przodu nie zważając na to, co dzieje się dookoła niej.

Reklama

Z technicznego punktu widzenia udany atak na wsparcie na poziomie 1,05 USD otworzy drogę w kierunku parytetu pary. Jeszcze niedawno taki scenariusz rynek zakładał dopiero na przyszły roku, a tu nie mamy jeszcze połowy 2015 roku a szanse na dotknięcie poziomu 1,0 na EUR/USD wyraźnie rosną. Minimum ostatnich dni wyznacza już poziom 1,0456.

Biorąc pod uwagę przecenę euro do dolara jaka dokonała się w ostatnich dniach parze przydałby się jednak chwilowy przystanek przed oczekiwanym w kolejnych miesiącach roku dalszym spadkiem notowań eurodolara.

W tym tygodniu spodziewamy się korekty i zwrotu euro w kierunku 1,08 USD zakładając, że Fed mocno rozczaruje rynek nastawiony na jastrzębi komunikat. Mając na uwadze ostatnie, bardzo silne wzrosty dolara, które to będą dodatkowo obniżały wskaźnik inflacji w USA można oczekiwać, że FOMC wstrzyma się z podwyżką stóp do września po tym jak frazę "cierpliwość" usunie z komunikatu dopiero podczas czerwcowego posiedzenia.

Jeśli chodzi o kraj, w ostatnim czasie złoty podlegał silnym wahaniom, oscylując pomiędzy 4,11-4,165. Piątkowe dane o inflacji, choć pokazały pogłębienie spadku cen do -1,6% r/r pozostały bez wpływu na notowania naszej waluty. Po tym jak Rada wyraźnie zakomunikowała, że zakończyła cykl luzowania monetarnego tylko szokowe zmiany mogłyby ją odwieźć od obranego kierunku.

Odnotowane dwupunktowe przestrzelenie przez rynek poziomu marcowego indeksu CPI (wynikając m.in. ze zmian koszyka GUS) szoku nie wywołało, co widać było po reakcjach pary eurozłoty (podczas piątkowej sesji w USA złoty wręcz umacniał się). W środę od rana kurs EURPLN notowany jest w okolicach 4,15.

W tym tygodniu obok posiedzenia FOMC z USA napłyną też raporty m.in. nt. produkcji przemysłowej (jej dynamiki i wykorzystania mocy produkcyjnych), z rynku nieruchomości (indeks NAHB, pozwolenia na budowę i rozpoczęte inwestycje budowlane) oraz indeks wyprzedzający koniunktury Conference Board. W Europie zaś zaprezentowane zostaną dane inflacyjne (HICP, HICP bazowe) oraz dot. salda na rachunku zagranicznym i bieżącym. Pustkami nie będzie też świecił polski kalendarz makroekonomiczny.

W najbliższych dniach GUS i NBP będą kontynuować publikację kolejnych danych za luty, w tym: dot. inflacji bazowej CPI, produkcji przemysłowej i cen produkcji sprzedanej, sprzedaży detalicznej, salda na rachunku obrotów bieżących oraz wynagrodzeń i zatrudnienia w przedsiębiorstwach.

Do końca tygodnia oczekujemy osłabienia złotego, ze wzrostem kursu EURPLN do 4,18. Niemniej w perspektywie miesięcznej PLN powinien powrócić na znacznie wyższe poziomy prowadząc do spadku kursu EURPLN do 4,02 na koniec maja br.

Wsparcie dla PLN stanowić będą przede wszystkim wspomniane już dwa czynniki: zakończenie cyklu łagodzenia polityki monetarnej RPP i odsunięcia na wrzesień terminu pierwszej podwyżki stóp w USA. Ponadto napływający do Polski kapitał z euro-QE też będzie po części umacniał naszą walutę.

Joanna Bachert

Pogłębiająca się deflacja w Polsce przestała już tak silnie wzmacniać rynku stopy procentowej. Było to wyraźnie widoczne po piątkowej reakcji na publikację danych przez GUS.

Mimo, że nieoczekiwanie roczny wskaźnik CPI w lutym spadł do minus 1,6% r/r wobec prognozowanych przez rynek minus 1,4%, to jednak rentowności obniżyły się zaledwie o kilka punktów bazowych. W naszej ocenie tak niewielka zmiana notowań w relacji do wagi publikacji wynikała przede wszystkim z faktu, że RPP oficjalnie w komunikacie po marcowym posiedzeniu jednoznacznie zakomunikowała zakończenie procesu luzowania polityki pieniężnej w Polsce. Ponadto w ostatnich wypowiedziach większość członków RPP podtrzymywała to stanowisko, sygnalizując, że stopy procentowe w tym roku nie powinny już ulec zmianie.

To dlatego w naszej ocenie nawet nieco silniejszy od oczekiwań spadek ścieżki inflacyjnej nie powinien mieć już aż tak dużego znaczenia, ponieważ nie doprowadzi do zmiany polityki pieniężnej w Polsce (tym bardziej, że począwszy od II kw. br. zjawisko deflacji będzie powoli wygasać).

To co mogłoby jeszcze zmienić oczekiwania rynkowe (nasilać spekulacje w kierunku dalszego dostosowania w polityce pieniężnej), a także nastawienie członków Rady, to przede wszystkim bardziej widoczny wpływ luzowania ilościowego w strefie euro.

W naszej ocenie zmiana nastawienia w polityce pieniężnej byłaby możliwa tylko w sytuacji, gdyby doszło do silniejszego przepływu kapitału do Polski i w konsekwencji umocnienia złotego. Ten efekt nie musi nastąpić jednak natychmiast, natomiast powinien być widoczny na rynku w perspektywie najbliższych miesięcy.

W tym tygodniu w dalszym ciągu należy spodziewać się wysokiej zmienności na rynku determinowanej z jednej strony kontynuacją programu skupu aktywów w strefie euro (pozytywnej dla rynku długu), z drugiej strony oczekiwaną "normalizacją" polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych (dotychczas oczekiwania na podwyżki stóp osłabiały notowania obligacji). Zapewne do środy większe znaczenie dla rynku będzie miała sytuacja w USA, na kiedy to zaplanowane jest posiedzenie FOMC.

Część rynku wierzy w to, że Fed może zacząć podnosić stopy procentowe już na posiedzeniu czerwcowym. Jeśli bank centralny poważnie rozważa taki scenariusz, to powinien do "normalizacji" polityki pieniężnej przygotowywać werbalnie rynek. Naszym zdaniem jednak istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że pierwsze podwyżki stóp zostaną odsunięte w czasie (a tym samym, że komentarz będzie bardziej gołębi).

Przemawia za tym m.in. umocnienie dolara, realizacja QE w Europie, a także obawa przed skutkami zbyt szybkiego zaostrzania polityki pieniężnej (w naszej ocenie Fed będzie raczej preferował ryzyko zbyt późnej decyzji po to, aby nie osłabić zbyt wcześnie wzrostu gospodarczego).

Mirosław Budzicki

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: umocnienie euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »