Kursy walut reagują na zwrot w EBC. Kurs dolara najniższy od miesiąca
Dolar jest najtańszy od miesiąca, zarówno w relacji do euro, jak i w stosunku do złotego. W nieco ponad tydzień kurs USD/PLN runął z okolic 4,50 w kierunku 4,30, co oznacza ponad 4-procentowy spadek. Kurs euro obniża się w pobliże 4,60 zł. Od dolara w kierunku euro inwestorów odpycha zwrot nastawienia Europejskiego Banku Centralnego, który ogłasza, że szybko porzuci ujemne stopy procentowe.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Złotemu pomaga także kolejna, tym razem zdecydowana, próba wyhamowania spadków na światowych giełdach. W tym samym czasie dane z gospodarki potwierdzają ocenę, że wzrost pozostaje silny i ugruntowują oczekiwania na kolejne ostre podwyżki ze strony RPP.
Kurs EUR/PLN zbliżył się do 4,60. Spodziewamy się, że w przypadku krzepnięcia rynkowych nastrojów zejście poniżej tej bariery będzie kwestią czasu. Na korzyść złotego przemawia rozszerzająca się różnica w poziomie stóp procentowych w relacji do głównych walut. Tradycyjnie to, co dobre dla euro, jest też korzystne dla naszej waluty. Zwrot w komunikacji EBC i ostatnie dane (ankietowe badania nastrojów) sugerują, że nie zrealizują się najczarniejsze scenariusze dla Starego Kontynentu. Prognozy kursu euro Cinkciarz.pl zakładają, że w perspektywie najbliższych miesięcy za wspólną walutę będziemy płacić 4,50 zł. Nastroje na rynkach są jednak mocno rozchwiane i niestabilne, co sprawia, że mamy wątpliwości, czy już w tym tygodniu EUR/PLN zdoła trwale opuścić przedział 4,60-4,65.
W pierwszych trzech miesiącach tego roku polska gospodarka rosła w imponującym tempie przekraczającym 8 proc. Dane z ostatnich kilku dni pokazują, że na starcie tego kwartału impet koniunktury nie słabł. Wczorajszy odczyt sprzedaży detalicznej za kwiecień wykazał, że w ujęciu realnym była ona 19 proc. wyższa niż przed rokiem. W dużej mierze złożyły się na to trzy czynniki, które można zakwalifikować jako wyjątkowe.
Po pierwsze: punktem odniesienia była gospodarka spętana pandemicznymi restrykcjami. Po drugie: w ubiegłym roku szczyt przedwielkanocnych zakupów przypadł na marzec. Po trzecie: sprzedaż w tym roku dodatkowo podbił napływ uchodźców z Ukrainy. Nie powinny one jednak przysłaniać faktu, że konsumpcja jest silna i choć z miesiąca na miesiąc dynamika sprzedaży detalicznej będzie gasnąć, to silna pozostanie. Rynek pracy jest bardzo silny, wynagrodzenia dotrzymują tempa inflacji, sprzyja też polityka fiskalna rządu. W takiej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej musi kontynuować cykl podnoszenia stóp. Na jej posiedzeniu 8 czerwca spodziewamy się kolejnej podwyżki o 75 punktów bazowych, która wywinduje koszt pieniądza do 6 proc. Na koniec cyklu stopa referencyjna będzie naszym zdaniem plasować się powyżej 7 proc.
Na początku tego roku zaczęło się wydawać, że wychodząca z pandemii, tradycyjnie anemiczna europejska gospodarka w końcu zaczyna nabierać impetu, a wygasanie napięć w globalnych łańcuchach dostaw będzie wspierać koniunkturę w poturbowanym sektorze motoryzacyjnym. Sielanka trwała tylko moment i została brutalnie przerwana przez napaść Rosji na Ukrainę. Wojna uwypukliła i obnażyła słabości, obrazowane chociażby tarapatami wspólnej waluty, która w tym kwartale w relacji do dolara traciła nawet ponad 5 proc. W połowie maja EUR/USD znalazł się najniżej od 2017 r. i coraz częściej pojawiały się głosy, że zmierza ku parytetowi.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W czasie gdy Rezerwa Federalna może ostro i zdecydowanie walczyć z inflacją dzięki niezależności energetycznej oraz rozgrzanemu do czerwoności rynkowi pracy, Europejski Bank Centralny dostrzegał znacznie wyższe ryzyka wystąpienia scenariusza stagflacji i do ostatniej chwili trzymał się bojaźliwego, łagodnego nastawienia. Jednak już najbliższa odsłona projekcji makroekonomicznych EBC powinna wykazać, że inflacja nie powróci do celu inflacyjnego. W rezultacie już w wakacje na półkę zostanie odłożony nie tylko skup aktywów. W najbliższych miesiącach powinna zakończyć się era ujemnych stóp depozytowych. Pierwszej podwyżki oczekujemy już w lipcu i kolejnych dwóch przed końcem roku. Łączna skala tych ruchów nie powinna przekroczyć jednego punktu procentowego. Taki scenariusz został wczoraj potwierdzony przez Christine Lagarde we wpisie na bankowym blogu, w którym zapowiedziała koniec ery ujemnych stóp depozytowych i szybkie wygaszenie programu skupu aktywów.
Planom tym nie powinna stanąć na drodze koniunktura. Wczoraj indeks Ifo, a dziś najbaczniej śledzone barometry koniunktury, czyli indeksy PMI wypadły minimalnie powyżej rynkowych prognoz. Na przykład wskaźnik dla usług i przemysłu Niemiec łącznie przybrał wartość zbliżoną do odczytu sprzed miesiąca. Cementowanie się oczekiwań, że normalizacja polityki w Europie ruszy lada moment, zbiega się z utratą przez inwestorów wiary, że Fed będzie podnosił stopy ostrzej niż o 50 punktów bazowych na jednym posiedzeniu. Oznacza to, że tym razem nożyce wyceny polityki monetarnej rozwierają się na korzyść wspólnej waluty. EUR/USD podbił ponad 1,07 i widzimy przestrzeń do kontynuacji wzrostowego odbicia, która w szerszym horyzoncie, do społu ze spadkami powinna spychać USD/PLN w kierunku 4,10.
Bartosz Sawicki, 24.05. 2022
***