M. Krajczewski: Polityka Trumpa może zaszkodzić złotemu

Polityka gospodarcza Donalda Trumpa jest trudna do przewidzenia i może zaszkodzić rynkom rozwijającym się, także Polsce - ostrzega Michał Krajczewski z Domu Maklerskiego BGŻ BNP Paribas.

Analityk zauważa, że działania stymulacyjne zapowiadane przez amerykańskiego prezydenta elekta mogą wywołać inflację i zmusić FED do podniesienia stóp procentowych. To z kolei umocniłoby dolara i spowodowało odpływ kapitału z mniej rozwiniętych rynków.

- Działania Donalda Trumpa jako nowego prezydenta są trudne do oceny, on nie był kandydatem preferowanym przez rynki. Nawet abstrahując od tego, co każdy z kandydatów zapowiadał, to inwestorzy nie lubią po prostu takiej niepewności czy gwałtownych zmian w polityce - mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Michał Krajczewski analityk rynków papierów wartościowych w Biurze Maklerskim Banku BGŻ BNP Paribas.

Reklama

Ekspert dodaje, że dla rynków finansowych wybór Donalda Trumpa na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych to zupełne zaskoczenie. Większość przedwyborczych sondaży jako zwyciężczynię wskazywała bowiem kandydatkę demokratów - Hillary Clinton, a jeszcze na dzień przed rozstrzygnięciem głosowania dziennik "New York Times" oceniał jej szanse wygranej na 85 proc.

- Jeżeli chodzi o rynki akcji to dużej wyprzedaży jednak nie było, gdyż inwestorzy skupili się na tym, że nowy prezydent USA będzie chciał stymulować tamtejszą gospodarkę, co jest ogólnie pozytywne dla rynków akcji krajów rozwiniętych - zauważa ekspert DM Banku BGŻ BNP Paribas.

Na ogłoszenie wyników wyborów rynki finansowe zareagowały w bardzo gwałtowny sposób, a indeksy S&P 500 i Dow Jones straciły na wartości ponad 5 proc. Ucieczka z amerykańskiego parkietu okazała się jednak krótkotrwała - inwestorzy szybko odrobili straty, wyprowadzając ceny akcji notowanych na nowojorskiej giełdzie w pobliże historycznych maksimów.

- Przyspieszenie działań stymulacyjnych w USA może spowodować jednak wzrost inflacji, co zmusi FED do podniesienia stóp procentowych. To natomiast spowoduje wzrost rentowności amerykańskich obligacji, umocnienie wartości dolara i w zdwojony sposób uderzy w rynki obligacji krajów wschodzących - ostrzega Krajczewski.

Analityk dodaje, że do grona krajów wschodzących w dalszym ciągu zaliczana jest też Polska, a wybór Donalda Trumpa na prezydenta już teraz widoczny jest w wycenie polskich obligacji skarbowych.

- Jeżeli chodzi o taki głównie śledzony benchmark, czyli 10-letnie obligacje skarbowe Polski, to w ostatnich dniach ich rentowności mocno rosły. Przed amerykańskimi wyborami ten poziom rentowności był około 2,8-3 proc., teraz już mamy wyraźnie powyżej 3,5. Pytanie tylko, czy to jest trwała zmiana trendu, czy jest to po prostu jakiś nowy poziom równowagi - komentuje.

Krajczewski zauważa też ryzyko związane z działaniami Donalda Trumpa skupionymi na zwiększeniu skali protekcjonizmu w handlu międzynarodowym.

- To również może uderzyć w kraje rozwijające się i niestety dla Polski cały ten kanał walutowo-rynkowy działałby w sposób negatywny - podsumowuje.

Kluczem są dwa słowa - trumpflacja i trumponomika, które zaczynają wchodzić do rynkowego słownika. Rynki próbują na szybko szacować, jaki może być potencjalny wpływ działań nowej administracji USA na gospodarkę w kontekście planowanej obniżki podatków, deregulacji gospodarki i programów infrastrukturalnych.

Zakłada się, że impuls stymulacyjny może przełożyć się na wyraźniejsze pobudzenie inflacji, a tym samym wymusić na FED bardziej agresywne podejście w latach 2017-18. Wpływ mają tu też oczekiwania, że Janet Yellen, której kadencja kończy się zimą 2018 r. zastąpi ktoś o bardziej "jastrzębim" podejściu. To wszystko przekłada się też na zachowanie się rynku długu, gdzie obserwujemy wyraźny skok rentowności.

Pytanie jednak, czy aby inwestorzy nie przesadzają? Oficjalnie objęcie urzędu przez Donalda Trumpa nastąpi "dopiero" 20 stycznia, na razie nie jest znamy jeszcze głównych nazwisk w administracji nowego prezydenta, chociaż według nieoficjalnych plotek na stanowisko Sekretarza Skarbu typowany jest Steven Mnuchin, związany wcześniej z Goldman Sachs.

Tym samym obecna reakcja rynków może przypominać model - kupuj plotki, sprzedaj fakty.

Pytanie, czy konkrety, jakie poznamy rzeczywiście będą mogły stanowić podstawę do tezy, że stymulacja Trumpa da mocne przyspieszenie gospodarce i odbicie inflacji.

DM BOŚ

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Dowiedz się więcej na temat: obligacje skarbu państwa | rynki wschodzące | USA | ostrzega | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »