Złoty nadal do góry
Napływ inwestorów z zagranicy oznacza, że nasza waluta ma wciąż szanse na aprecjację. Optymiści - jak analitycy ING Banku Śląskiego - spodziewają się, że w kwietniu euro będzie kosztowało tylko 3,6 złotego.
- Siła, z jaką złoty wybił się z okresu stabilności, aktywność inwestorów zagranicznych i czynniki fundamentalne skłaniają nas do oczekiwania dalszego znaczącego umocnienia - napisali ekonomiści ING BSK w piątkowym raporcie. Zwrócili uwagę, że niechęć Rady Polityki Pieniężnej do zmniejszania stóp procentowych doprowadziła do tego, że realna rentowność polskich papierów dłużnych w porównaniu z innymi wschodzącymi rynkami jest bardzo wysoka.
Bank inwestycyjny Goldman Sachs, który dotychczas uważał, że w perspektywie trzech miesięcy euro będzie kosztowało 4 zł, zmienił zdanie. Teraz jego analitycy sądzą, że może to być raczej 3,7 zł.
- Przynajmniej w krótkim okresie pogarszająca się perspektywa fiskalna i strukturalna nie wydaje się niepokoić inwestorów - napisali w raporcie z minionego czwartku. Zdaniem Goldman Sachs, za pół roku polska waluta osłabnie do 3,85 zł za euro.
W krótkim terminie optymistami nie są ekonomiści Banku Handlowego. Ich zdaniem, nie należy liczyć na to, by nasza waluta pokonała granicę 3,75 złotego za euro. Ale też nie będzie deprecjacji. Złoty pozostanie powyżej poziomu 3,8 do euro. W piątek na rynku walutowym za euro płacono 3,76 zł.
Łukasz Wilkowicz