Amerykańskie indeksy na historycznych szczytach

Już nie tylko S&P 500, ale również Dow Jones oraz Nasdaq wyznaczyły w dniu wczorajszym nowe historyczne szczyty.

Już nie tylko S&P 500, ale również Dow Jones oraz Nasdaq wyznaczyły w dniu wczorajszym nowe historyczne szczyty.

W przypadku kontraktu terminowego na S&P 500 przebiliśmy poziom 2190 pkt. Wtorkowy poranek przynosi jednak pogorszenie sentymentu i cofnięcie na indeksach giełdowych. Na rynku walutowym najmocniej drożejącą walutą krajów G10 jest japoński jen, którego notowania zbliżają się do poziomu 100 w przypadku pary USDJPY. Stoi również za tym osłabienie dolara amerykańskiego, gdyż w przypadku notowań EURUSD wyraźnie przebiliśmy poziom 1.12.

Trwająca na amerykańskich indeksach hossa jest związana z gołębimi sygnałami płynącymi z Rezerwy Federalnej. Zdaniem Johna Williamsa prezesa San Francisco FED w warunkach niskich stóp procentowych na świecie, skupianie się na niskiej inflacji traci sens. W ustach bankiera centralnego wypowiedź ta może wydawać się szokująca, niemniej jednak tego typu komentarze dodają rynkom paliwa do wzrostów. To już kolejny zdecydowanie gołębi sygnał - po ubiegłotygodniowej opinii byłego szefa FED Bena Bernanke, który uważa, że luźna polityka monetarna powinna być utrzymana jeszcze przez dłuższy okres - oddziałujący w kierunku deprecjacji dolara amerykańskiego i wzrostów indeksów giełdowych. Te dwie opinie są o tyle istotne, gdyż wydaje się, że zdanie Janet Yellen nie powinno być znacząco różne. Szefowa FED z pewnością liczy się ze zdaniem swojego poprzednika, a John Williams jest bliskim jej współpracownikiem. Dodatkowo do gołębiego skrzydła FED przyłączają się dotychczas neutralnie nastawieni członkowie FOMC jak James Bullard, który obawia się o perspektywy wzrostu gospodarczego w USA. Z kolei wyraźny zwolennik luźniej polityki pieniężnej Charles Evans prezes Chicago FED uważa, że kolejne podwyżki stóp procentowych w USA powinny dopiero mieć miejsce w momencie gdy inflacja wzrośnie do 2%. W tym momencie rynek wycenia szanse na podwyżkę stóp we wrześniu na 18%.

Reklama

Wszystko to wskazuje zatem, że dzisiejsze pogorszenie sentymentu jest raczej krótkotrwałą zadyszką, niż początkiem odwrotu od ryzykownych aktywów i sygnałem do sprzedaży. Rynki czekać będą na potwierdzenie gołębich sygnałów w słowach Janet Yellen na sympozjum w Jakson Hole i wrześniowym posiedzeniu FED. Do tego czasu szanse na większą korektę są raczej niewielkie.

W godzinach nocnych poznaliśmy również protokół z ostatniego posiedzenia Banku Rezerwy Australii, w którym możemy przeczytać, że obawy związane ze wzrostem cen na rynku mieszkaniowym zmalały, a inflacja pozostanie niska jeszcze przez jakiś czas. Choć perspektywy wzrostu gospodarczego w Australii są dobre to jednak ostatnie cięcie stóp dodatkowo ma go wspierać. Nie pojawiły się natomiast sugestie wskazujące na kolejne obniżki. Notowania AUDUSD o poranku wyraźnie zyskują. Rynek obecnie wycenia szanse na dalsze cięcie stóp procentowych w Australii przed końcem roku na 50%.

Rafał Sadoch

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A.

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »