Atak ninja na USD/JPY

USD/JPY tąpnął o 1,5 proc. dziś rano w reakcji na komentarze prezesa Banku Japonii Kurody, zdaniem którego realny efektywny kurs jena jest bardzo słaby i dalsze osłabienie jest mało prawdopodobne. Słowa zostały odebrane jako sprzeciw banku centralnego przed dalszą deprecjacją jena, a presja z USD/JPY przelała się na inne crossy dolarowe.

USD/JPY tąpnął o 1,5 proc. dziś rano w reakcji na komentarze prezesa Banku Japonii Kurody, zdaniem którego realny efektywny kurs jena jest bardzo słaby i dalsze osłabienie jest mało prawdopodobne. Słowa zostały odebrane jako sprzeciw banku centralnego przed dalszą deprecjacją jena, a presja z USD/JPY przelała się na inne crossy dolarowe.

Kuroda dodał jeszcze, że BoJ nie planuje kontynuowania programu QQE wiecznie i nie rozważa dalszych obniżek stopy nadwyżkowych rezerw. Niczym rasowy ninja prezes Kuroda zaskoczył inwestorów swoimi komentarzami. Dane CFTC o pozycjonowaniu spekulantów wskazywały, że przez ostatnie dwa tygodnie liczba świeżych pozycji na wzrosty USD/JPY gwałtownie wzrosła (+115 proc.!), więc dzisiejsze komentarze są kubłem zimnej wody dla długich pozycji. Jednakże istotna większość z zapoczątkowanego w połowie maja ruchu wzrostowego USD/JPY z okolic 120 była bardziej podyktowana siłą dolara niż czynnikami negatywnymi dla jena. Po stronie USD argumenty fundamentalne pozostają te same i przy kontynuacji wzrostu rentowności amerykańskich obligacji skarbowych (pod wycenę pierwszej podwyżki Fed) odwrót trendu na USD/JPY jest mało prawdopodobny.

Reklama

Mimo to rynek USD czeka na kolejny impuls potwierdzający, że ożywienie gospodarcze w USA nabiera tempa, a taki sygnał możemy dostać dopiero jutro wraz z danymi o sprzedaży detalicznej. W międzyczasie USD stoi przed ryzykiem, że sprzedaż z USD/JPY rozleje się na inne crossy dolarowe. Dzisiaj rano najlepszym przykładem tego efektu są wzrosty AUD/USD, który przed słowami Kurody spadał, gdyż AUD negatywnie reagował na słowa bankiera centralnego ze swojego podwórka. Prezes RBA Stevens w gołębim tonie stwierdził, że dalsze obniżki stóp procentowych w Australii są możliwe, jeśli taka akcja będzie korzystna dla stabilnego wzrostu. Ostatnie dane z Australii (oraz z Chin) sugerują, że warunek konieczny będzie spełniony, więc aussie jest zagrożony presją podaży. Dane z rynku pracy Australii jutro rano (3:30) mogą przywrócić sprzedaż waluty, ale jeszcze dziś mocniejsza może być budująca się niechęć do USD.

W kalendarium w Europie dominują odczyty produkcji przemysłowej za kwiecień. Za nami już szacunki dla Francji, gdzie nieoczekiwanie wystąpił spadek (-1 proc. m/m, vs 0,4 proc.). Przed nami jeszcze dane ze Szwecji (9:30), Włoch (10:00) i Wielkiej Brytanii (10:30). Szczególnie te ostatnie mogą mieć istotny wpływ na FX. Konsensus zakłada wzrost produkcji przemysłowej o 0,1 proc. m/m i przetwórstwa przemysłowego o 0,1 proc. Rynek funta będzie też śledził wieczorne wystąpienie prezesa Banku Anglii Carneya (22:00), choć tekst przemówienia będzie dostępny juz o 18:00. Przed południem (10:00) otrzymamy jeszcze dane o CPI z Norwegii za maj.

Wieczorem w Nowej Zelandii w centrum uwagi będzie posiedzenie RBNZ (śr). Rynek w 50 procentach wycenia obniżkę oficjalnej stopy procentowej (3,50 proc.), co naszym zdaniem jest oczekiwaniami na wyrost i rodzi potencjał do odreagowania dla kiwi. Słabnąca inflacja i negatywne sygnały z otoczenia zewnętrznego to wciąż za mało, by przezwyciężyć pozytywny wydźwięk innych krajowych figur makro. Choć RBNZ pozostanie w gołębim nastawieniu, nie chcąc dopuścić do umacniania NZD, to dalej możliwy będzie ruch aprecjacyjny na fali redukcji negatywnego pozycjonowania.

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »