Banki centralne w obliczu informacyjnych przecieków

Banki centralne przez cały czas mają problem z komunikacją z rynkiem, a polityka forward guidance nie do końca wywiązuje się ze swoich założeń. Przykład Szwajcarski Bank Centralny w 2015 r. a ostatnio Bank Rezerwy Nowej Zelandii

Wiarygodność banków centralnych w ostatnich latach została znacząco naruszona. W centrum utraty zaufania znalazł się Szwajcarski Bank Narodowy, który zupełnie niespodziewanie postanowił uwolnić kurs franka w pierwszym miesiącu ubiegłego roku, doprowadzając do lawiny negatywnych zdarzeń na rynkach finansowych oraz w realnych gospodarkach.

Banki centralne przez cały czas mają problem z komunikacją z rynkiem, a polityka forward guidance nie do końca wywiązuje się ze swoich założeń.

Ostatnim najświeższym przykładem jest Bank Rezerwy Nowej Zelandii, który w marcu dosyć niespodziewanie zdecydował się na obniżenie poziomu stóp procentowych o 25 punktów bazowych.

Reklama

Problemem nie jest sama decyzja, lecz przeciek informacji, który spowodował, że pewne grono osób posiadało informacje o zbliżającym się cięciu stóp procentowych w Nowej Zelandii.

Jak wykazało dochodzenie przeprowadzone przez firmę Deloitte, dziennikarz Newshub Mediaworks otrzymał treść komunikatu RBNZ przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji i postanowił rozprzestrzenić posiadany dokument po swojej firmie.

Ostatecznie treść komunikatu znalazła się w rękach nowozelandzkiego blogera finansowego, który postanowił zgłosić całą sprawę do banku centralnego.

To jednak nie zmienia faktu, że pewna grupa osób była w posiadaniu poufnych informacji o zbliżających się działaniach banku centralnego, które przez rynek były niespodziewane. Aż 15 na 17 ankietowanych przez agencję Bloomberg ekonomistów spodziewało się utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie, natomiast rynek OIS z 68% prawdopodobieństwem wyceniał brak zmian w poziomie stóp procentowych w Nowej Zelandii.

Wiedza o nadchodzącej obniżce mogła zatem zostać wykorzystana do osiągnięcia sporych zysków biorąc pod uwagę fakt, że w godzinę po ogłoszeniu decyzji RBNZ para walutowa NZDUSD spadła z poziomu 0,6789 do 0,6650.

Bank Rezerwy Nowej Zelandii znalazł się pod ścianą w obliczu tych informacji. Przewodniczący RBNZ Graeme Wheeler w specjalnym komunikacie zaznaczył, że przeciek informacji to poważne naruszenie budowanego przez wiele lat zaufania, które mogło stworzyć okazję do osiągnięcie ponadprzeciętnych zysków posiadającym poufne informacje.

W związku z tym RBNZ podjął decyzję o zaprzestaniu praktyki przekazywania treści komunikatów dziennikarzom i od tego czasu będą oni dowiadywali się o zmianach tak samo jak pozostali uczestnicy rynków finansowych.

Autor: Robert Pietrzak, analityk rynków finansowych HFT Brokers

Dowiedz się więcej na temat: banki centralne | Nowa Zelandia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »