Brytyjska przeciwwaga

Po nocnej publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia RBA miano gwoździa programu miały przejąć brytyjskie szacunki inflacji CPI za wrzesień, wobec których uczestnicy rynku mieli dość rozbudowane oczekiwania. Ujemna skośność prognoz była traktowana jako nieśmiała prośba ankietowanych uczestników rynku o nieco silniejsze wskazania dynamiki cen niż opublikowane 3,0 proc.

Po nocnej publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia RBA miano gwoździa programu miały przejąć brytyjskie szacunki inflacji CPI za wrzesień, wobec których uczestnicy rynku mieli dość rozbudowane oczekiwania. Ujemna skośność prognoz była traktowana jako nieśmiała prośba ankietowanych uczestników rynku o nieco silniejsze wskazania dynamiki cen niż opublikowane 3,0 proc.

Z perspektywy najbliższych decyzji Banku Anglii kluczowe były pierwsze wystąpienia nowych członków Komitetu Polityki Monetarnej - Davida Ramsdena oraz Silvany Tenreyro. Ramsden zdecydował się na przyjęcie gołębiej pozy odrzucając możliwość podwyżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Przeciwwagę zapewniła wypowiedź Tenreyro, która stwierdziła konieczność zmiany parametrów prowadzonej polityki w sytuacji utrzymania obecnie obserwowanych trendów gospodarczych. Co więcej, jej lekko jastrzębi popis został uzupełniony o komentarz dotyczący obowiązku głośnych rozważań na temat ograniczenia skali prowadzonego luzowania.

Reklama

Po obserwowanej reakcji na rynku walutowym można stwierdzić, że uczestnicy rynku oczekiwali mocnego jastrzębiego akcentu ze strony Marka Carneya, gubernatora Banku Anglii. Carney zdecydował się jedynie na szereg wzmianek dotyczących chwilowej stabilizacji presji inflacyjnej (tj., uplasowania się październikowej inflacji CPI na poziomie zbliżonym do 3,0 proc. r/r) oraz konieczności podniesienia stóp procentowych w nadchodzących miesiącach. Obecnie funt notuje 0,6 proc. przecenę ustępując w gronie walut G10 jedynie walutom skandynawskim - szwedzkiej (-0,7 proc.) oraz norweskiej koronie (-0,7 proc.).

Dzisiejszej sile euro nie pomogły szacunki niemieckiego wskaźnika koniunktury sporządzonego przez instytut z Mannheim, bowiem komponent oceny bieżącej indeks ZEW uplasował się na poziomie 87,0 pkt (poprzednio: 87,9 pkt) wobec oczekiwanego wzrostu o kolejne 0,6 pkt (konsensus: 88,5 pkt). Nie lada zawód sprawiły również wskazania dotyczące perspektyw, wobec których oczekiwania rynku były wyraźnie podkręcone (17,6 pkt, konsensus: 20,0 pkt, poprzednio: 17,0 pkt). Na koniec dnia euro osłabia się 0,4 proc., spychając tym samym kurs EUR/USD w okolice wsparcia przy 1,1750.

Ponownie swoje pięć minut miała polska gospodarka, która przez chwilę znalazła się w centrum uwagi inwestorów z racji na publikację danych z rodzimego rynku pracy. We wrześniu płace w sektorze przedsiębiorstw spadły o 0,4 proc. (konsensus: -0,3 proc.), na co wskazały sporządzone przez nas modele prognostyczne. Roczna dynamika wynagrodzeń osunęła się do poziomu 6,0 proc. (konsensus: 6,2 proc.), aczkolwiek nadal pozostaje dość wysoko z racji na podbicie efektów bazy wysokimi świadczeniami w sektorze górniczym. Z miesiąca na miesiąc zatrudnienie odnotowało 0,1 proc. skok, na co wskazywały prognozy sporządzone przez uczestników rynku. Złoty nie reaguje na powyższą publikację. Obecnie złoty znajduje się w środku stawki walut Emerging Markets. Jego 0,4 proc. przecena to połowa ruchu wykonanego przez turecką lirę (-0,8 proc.) czy południowoafrykańskiego randa (-0,8 proc.). Na koniec dnia EUR/PLN balansuje przy 4,2340, USD/PLN wraca do 3,6030, GBP/PLN czeka na sygnał przy 4,7460, a CHF/PLN pozostaje stabilny przy 3,6750.

Wśród danych napływających zza oceanu najbardziej kluczowe były szacunki amerykańskiej produkcji przemysłowej za wrzesień, która w ujęciu miesięcznym odnotowała 0,3 proc. skok. Powyższa wartość była powszechnie spodziewana przez ankietowanych uczestników rynku. Według szacunków Biura Analiz Ekonomicznego USA ostatnie klęski żywiołowe przyczyniły się do obniżenia raportowanego przyrostu o 25 pb. Do lekkiego przetasowania sentymentu przyczyniły się również doniesienia CNBC dotyczące odrzucenia reform NAFTA proponowanych przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. Meksyk oraz Kanada nadal liczą na zachowanie statusu quo, który będzie warunkował odpowiednio 80 proc. oraz 75 proc. generowanych obrotów handlowych.

Środowe notowania na Starym Kontynencie stały pod znakiem odczuwalnego odpływu kapitału. Ze zniżkowych nastrojów wyłamał się madrycki IBEX 35, który na przestrzeni dnia zdołał wypracować 0,4 proc. zwyżkę. W cieniu jego wzrostów znalazła się giełda przy Książęcej, gdzie inwestorzy powstrzymali rajd indeksu WIG 20 (-0,8 proc.) 14,4 pkt powyżej okrągłego poziomu 2 500 pkt. Wśród największych dzisiejszą sesję na plusie zakończył jedynie PKO Bank Polski (0,9 proc.), który stanowił przeciwwagę dla pokaźnej przeceny mBanku (-3,1 proc.) oczekującego na publikację wyników za miniony kwartał. Swoją wczorajszą przecenę kontynuował Tauron (-2,6 proc.) będący pod presją procesu z Invenergy o zadośćuczynienie w kwocie 700 mln USD. Nisko znalazły się również walory LPP (-2,6 proc.) za sprawą zmiany rekomendacji przez Bank Zachodni WBK (-0,1 proc.) na "sprzedaj" z ceną docelową na poziomie 7 433 PLN (obecnie: 8 135,60 PLN).

W Londynie kolosalną przecenę próbował odrobić Convatec (3,9 proc.), który wśród komponentów FTSE 100 (-0,1 proc.) ustąpił jedynie rewidującemu perspektywy finansowe Pearsonowi (7,3 proc.). W trakcie dzisiejszej sesji wydawniczy gigant dodatkowo zdołał wygenerować sygnał techniczny poprzez przebicie średniej ruchomej z ostatnich 200 notowań. Listę notowanych spółek zamknął Merlin (-15,9 proc.), który zdecydował się na mniej optymistyczne prognozy wyników za następne kwartały. Co więcej, wydźwięk publikacji podbił dzisiejszy atak nożownika, który potwierdza obawy związane z turystyką na Wyspach.

Środowy koniec sesji dla frankfurckiego indeksu DAX (-0,1 proc.) stał pod znakiem ucieczki pod okrągły poziom 13 000 pkt. Wzrostowe nastroje próbował narzucić Infineon (3,0 proc.) będący na fali wyraźnie podbitego wolumenu transakcji. Impas w zakresie regulacji energetycznych pozytywnie wpływa na walory RWE (1,2 proc.), które lekko odskoczyło Linde (1,0 proc.) zwiększającemu zaangażowanie w spółce Praxair. Zasięg wzrostów na niemieckiej giełdzie ograniczyły walory Merck (-2,3 proc.) mające za sobą dość udane otwarcie po doniesieniach związanych ze spółką Mavenclad.

Niezbyt udane notowania mają za sobą surowce. Na czele listy stoją listopadowe kontrakty na gaz ziemny, które na przestrzeni dnia drożeją 1,4 proc. Nieco skromniejsze wzrosty notuje dość mocno przecenione na początku tygodnia kakao (0,7 proc.). Dość pokaźne spadki notuje złoto (-0,9 proc.), którego uncja balansuje wokół poziomu 1 285 USD. Na koniec dnia przed powrotem poniżej poziomu 17 USD za uncję broni się srebro, które ma za sobą ruch w stronę południa rzędu 1,2 proc. W przypadku ropy należy mówić o nieco lżejszych przetasowaniach. Obecnie baryłka West Texas Intermediate jest wyceniana po 51,50 USD, tj. 0,7 proc. niżej względem wczorajszego zamknięcia.

Kornel Kot

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »