Chiny znów nie rozczarowały

Po kolejnych solidnych danych z Chin, dziś od rana w gronie G10 najsilniej zyskują AUD i NZD. Jednak azjatyckie indeksy giełdowe sesję zakończyły z bardzo niewielkimi zmianami, podobnie jak wczoraj giełdy w USA. Bez większych zmian również na rynku złotego, gdzie EURPLN od wczoraj pozostaje pod 4.30, a USDPLN przy 3.82.

Po kolejnych solidnych danych z Chin, dziś od rana w gronie G10 najsilniej zyskują AUD i NZD. Jednak azjatyckie indeksy giełdowe sesję zakończyły z bardzo niewielkimi zmianami, podobnie jak wczoraj giełdy w USA. Bez większych zmian również na rynku złotego, gdzie EURPLN od wczoraj pozostaje pod 4.30, a USDPLN przy 3.82.

Dziś czeka nas szereg odczytów z USA - NY Empire State (14:30), czyli pierwszy z serii regionalnych indeksów koniunktury za kwiecień, produkcja przemysłowa (15:15) oraz indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (16:00). Ponadto publicznie przemawiał będzie szef Fed z Chicago Charles Evans (18:30). W niedzielę natomiast odbędzie się długo wyczekiwane spotkanie OPEC z Rosją ws. zamrożenia poziomów produkcji.

Dzisiejsze dane z Chin potwierdziły teorię, że sytuacja w gospodarce Państwa Środka zaczyna się stabilizować. Po tym jak w środę pozytywnie zaskoczyły dane o handlu zagranicznym, dziś zgodnie z oczekiwaniami uplasowała się dynamika PKB za I kw bieżącego roku (6.7 proc. r/r), a produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i inwestycje w aglomeracjach miejskich za marzec zaskoczyły pozytywnie.

Reklama

Co ważne sprzedaż domów wzrosła aż o 71 proc., a inwestycje na rynku nieruchomości o 6.2 proc. w porównaniu do ubiegłego roku, co sugeruje, że działania podjęte przez chińskie władze monetarne powoli zaczynają odnosić skutki. Od listopada 2014 roku, PBoC bowiem sześć razy obniżał podstawową stopę procentową, jak również obniżał minimalną wartość wkładu własnego dla kredytów hipotecznych. Jeżeli w kolejnych tygodniach dane wciąż nie będą rozczarowywać, na chińskie giełdy powinny powrócić wzrosty, które mogłyby pociągnąć za sobą resztę świata. W tej sytuacji zyskiwać powinien również amerykański dolar, gdyż lepsza koniunktura w Chinach to wyższe prawdopodobieństwo podwyżki stóp przez Fed.

Dziś natomiast na dolara wpływ powinny mieć dane z USA, w tym przede wszystkim o produkcji przemysłowej. Mimo sporego spadku w lutym (o 0.5 proc. m/m), rynek nie zakłada odbicia w marcu - konsensus na poziomie -0.1 proc. m/m. Optymizmem z pewnością nie napawa marcowy spadek średniej liczby godzin pracy w przemyśle, jak również coraz mniejsza produkcja ropy. Ewentualne słabsze dane mogłyby dziś stać się pretekstem do lekkiej korekty siły dolara z tego tygodnia.

Niewykluczone, że dziś pojawią się również kolejne doniesienia w kontekście niedzielnego spotkania producentów ropy. Ostatnie wzrosty cen surowca to w dużej mierze efekt rosnących oczekiwań co do decyzji o zamrożeniu produkcji. Biorąc jednak po uwagę stanowczy sprzeciw Iranu, oczekiwania te mogą być zawiedzione i po weekendzie notowania ropy otworzą się ze sporą luką spadkową. Przy tak niepewnych rezultatach spotkania, przez weekend lepiej jednak nie utrzymać otwartych pozycji na ropie.

Szymon Zajkowski

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »