Co z euro, co z dolarem?

Dziś sesja w Stanach Zjednoczonych odbędzie się - ale będzie skrócona, zakończy się już o 19:00 naszego czasu. Istotne będzie to, że o 15:45 poznamy wstępny, listopadowy odczyt indeksu PMI dla sektora usług. Prognozuje się utrzymanie poziomu 54,8 pkt.

Dziś sesja w Stanach Zjednoczonych odbędzie się - ale będzie skrócona, zakończy się już o 19:00 naszego czasu. Istotne będzie to, że o 15:45 poznamy wstępny, listopadowy odczyt indeksu PMI dla sektora usług. Prognozuje się utrzymanie poziomu 54,8 pkt.

W kalendarium poza tym będzie niewiele. O 8:45 poznamy indeks zaufania konsumentów we Francji, zaś o 11:00 październikową dynamikę sprzedaży detalicznej we Włoszech. W nocy podano japońskie dane o inflacji bazowej, były zgodne z przewidywaniami (-0,4 proc. r/r).

Eurodolar, gdy piszemy te słowa, rezyduje przy 1,0570. Sytuacja w zasadzie się nie zmieniła, nadal mamy po prostu wahania poniżej 1,06. Równocześnie gracze nadal nie uznali za stosowne podjąć próby przebicia 1,05. To już byłoby coś - bo przecież konsolidacja 1,05 - 1,17 obowiązuje prawie od początku roku 2015. Ale też i dlatego jej przebicie wymagałoby poważniejszego wysiłku.

Reklama

Teoretycznie rzecz biorąc, jeśli Fed ma podwyższyć stopy w grudniu - i jeśli dokona kolejnej podwyżki w 2017 (lub nawet dwóch) - to eurodolar powinien zmierzać na południe, w stronę 1,0. Z drugiej strony, niekoniecznie tak musi być. Lub inaczej: nie jest to tak proste. Na forexie wiele rozgrywa się z wyprzedzeniem. Rynek dyskontuje przyszłość i faktyczne wydarzenie może wręcz wywrzeć skutek odwrotny do tego, co intuicyjnie wydawałoby się słuszne.

Rok temu wyglądało to tak: 3 grudnia 2015 zanotowano zejścia do ok. 1,0530. Było to minimum. Mario Draghi z EBC rozczarował jednak wówczas tych, którzy liczyli na mocne obniżenie stopy depozytowej dla euro oraz kwotowe poszerzenie programu QE. Tymczasem zmiany były skromniejsze i przez to euro zaczęło zyskiwać na wartości. 15 grudnia notowano maksima przy 1,1060. Dzień później Fed dokonał pierwszej od dekady podwyżki stóp. Owszem, w kolejnych dniach eurodolar na krótko osunął się w rejon 1,08 - ale skala ruchu nie była monstrualna, a poza tym kolejne tygodnie upłynęły w konsolidacji między 'ósemką' a 'dziesiątką' (nawet jeśli na początku stycznia przez moment obserwowano 1,07). W lutym rynek zajął się już innymi problemami i eurodolar podskoczył. Druga podwyżka była przez pewien czas ustawicznie odsuwana w czasie i eurodolar u progu maja dobił do 1,16. Od tego czasu szedł znów na południe, ku silniejszemu dolarowi, ale dopiero niedawno ta tendencja stała się naprawdę ostra. Stało się tak po wyborze Trumpa, który teoretycznie miał być czynnikiem kontrującym dolara - ale w praktyce takim czynnikiem okazała się tylko sama atmosfera oczekiwania na wyniki.

Co więcej, jak pokazują analizy cykli podwyżek stóp z lat 1994 - 1995, 1999 - 2000, 2004 - 2006, dolar niekoniecznie umacniał się w ich trakcie, a w każdym razie nie w drastyczny sposób. Wynikało to w pewnej mierze właśnie ze zjawiska dyskontowania.

Można więc wyobrazić sobie taki scenariusz - 14 grudnia 2016 Fed dokonuje skromnej podwyżki stóp o 25 pb. Rynek to przewidział i albo od razu zaczyna osłabiać dolara, sprzedając fakty po wcześniejszej budowie napięcia (tak jak się to stało po potwierdzeniu wyboru Trumpa), albo przez moment rozgrywa jeszcze jakieś minima w pobliżu 1,05 czy nawet 1,04 - lecz po kilku godzinach czy ew. dniach sytuacja zaczyna się uspokajać.

Co ze złotym?

21 kwietnia 2015 roku EUR/PLN był przy 3,9675. Później notowania tej pary zaczęły rosnąć, a więc euro się umacniało. 21 - 22 września wygenerowano minimum przy 4,1820. Później można było mówić o stosunkowo łagodnej, ale konsekwentnej tendencji wzrostowej, objawiającej się coraz wyższymi minimami. 4 kwietnia, 11 - 16 sierpnia, 10 października - tak to wyglądało. Po drugiej stronie działy się zresztą ciekawsze rzeczy, notowano np. bardzo wysokie maksima - wręcz powyżej 4,50. Ostatnio złoty gwałtownie stracił do euro i przenieśliśmy się z grubsza w rejon 4,40 - 4,46.

Na USD/PLN mamy 4,1840. Za opór może uchodzić okolica 4,21. Po drugiej stronie można rozważać rejon 4,15. Trzeba na razie przyzwyczaić się do słabego złotego, choć niektórzy liczą na to, że w grudniu 2016, w drugiej połowie grudnia, po ruchu Fed, nasza waluta trochę odzyska.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »