Czy polityka znów zepsuje klimat wokół euro?

Eurostrefa: Niemiecki indeks IFO spadł w styczniu bardziej, niż oczekiwano (107,3 pkt. wobec 108,6 pkt. po rewizji w grudniu). Pogorszeniu uległ zwłaszcza subindeks przyszłych oczekiwań (102,4 pkt. wobec 104,6 pkt. wcześniej).

Eurostrefa: Niemiecki indeks IFO spadł w styczniu bardziej, niż oczekiwano (107,3 pkt. wobec 108,6 pkt. po rewizji w grudniu). Pogorszeniu uległ zwłaszcza subindeks przyszłych oczekiwań (102,4 pkt. wobec 104,6 pkt. wcześniej).

Hiszpański premier Mariano Rajoy odrzucił możliwość budowania koalicyjnego gabinetu, po tym jak jego Popular Party straciła większość w grudniowych wyborach parlamentarnych.

Z kolei wybrany na jesieni ub.r. portugalski premier Antonio Costa szefujący lewicowej koalicji, przyznał w wywiadzie opublikowanym w weekendowym Financial Times, że jest przekonany o tym, że uda mu się odwrócić negatywne skutki ostatniego programu oszczędnościowego bez nadmiernego konfliktu z Brukselą. Przyznał, ze budżet na 2016 przedstawiony Komisji Europejskiej w ten weekend jest "dowodem" na to, że odwrócenie programu oszczędności jest możliwe przy utrzymaniu dyscypliny fiskalnej. Deficyt w budżecie został założony na poziomie 2,6 proc. PKB, przy wzroście tego ostatniego o 2,1 proc.

Reklama

Naszym zdaniem: Spadek niemieckiego indeksu Ifo nie jest dużym zaskoczeniem, po tym jak w piątek poznaliśmy gorsze odczyty PMI, a w czwartek szef ECB wyraził się pesymistycznie nt. perspektyw dla wzrostu gospodarki i odbicia inflacji w tym roku, nie wykluczając przy tym podjęcia dodatkowych działań w polityce monetarnej już na marcowym posiedzeniu.

Specyfika funkcjonowania strefy euro z ostatnich lat zaczyna być jednak taka, że jak sinusoida (co kilka(naście) miesięcy) zaznacza się większe ryzyko polityczne, co wymusza dodatkowe dyskonto w notowaniach euro. Podobnie może być i teraz. Temat Grecji wprawdzie przycichł, ale rząd Aleksisa Tsiprasa marnie radzi sobie z wdrażaniem założonych reform, co dobrze obrazują rosnące rentowności greckich obligacji.

Przysłowiowym katalizatorem nowych problemów może stać się jednak sytuacja na Półwyspie Iberyjskim. Wybory parlamentarne w Hiszpanii, jakie miały miejsce na kilka dni przed Bożym Narodzeniem wywróciły dotychczasowy model polityczny - w parlamencie znalazły się aż 4 spore ugrupowania, co grozi decyzyjnym patem. Premier Rajoy nie chce podjąć się misji formowania nowego gabinetu widząc ogromną niechęć ze strony Socjalistów, do sformowania swoistego rządu "ponad podziałami".

Taktyką Rajoy'a wydaje się teraz być dążenie do kolejnych przedterminowych wyborów. Czy jednak nowy układ polityczny byłby lepszy - społeczeństwa raczej bardziej popierają radykałów. Hiszpanii grozi, zatem układ rządów Socjalistów z Podemos, oraz kilkoma partiami nacjonalistycznymi - czy to w tym, czy kolejnym rozdaniu - oczywiście ze szkodą dla tamtejszych finansów publicznych. Taki "eksperyment" już rozpoczął się w Portugalii - lewicowy rząd Antonio Costa może doprowadzić do wzrostu nerwowości wokół tamtejszych aktywów. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo decydenci w ECB mają też świadomość, że zakupy prowadzone w ramach QE nie mogą utrwalać patologii w finansach publicznych, gdyż byłaby to droga do końca strefy euro...

Układ na EUR/USD pozostaje spadkowy. Trudno będzie tu o zmianę zwłaszcza w kontekście posiedzenia FED w środę wieczorem. Celem dla rozpoczętego w połowie ubiegłego tygodnia ruchu spadkowego powinien być test okolic 1,0710 (dołki z początku stycznia), chociaż faktycznie na przestrzeni kolejnych tygodni możemy zejść niżej.

Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »