Czy to już ożywienie?

Poniedziałek przyniósł wyraźne wzrosty giełdowych indeksów po serii lepszych danych makroekonomicznych. Czy zatem obawy o spowolnienie gospodarcze przestały być aktualne? Jednocześnie nadal nie jesteśmy bliżej rozwiązania ws. Brexitu, gdzie parlamentowi ponownie nie udało się przeforsować żadnego z rozwiązań.

Poniedziałek przyniósł wyraźne wzrosty giełdowych indeksów po serii lepszych danych makroekonomicznych. Czy zatem obawy o spowolnienie gospodarcze przestały być aktualne? Jednocześnie nadal nie jesteśmy bliżej rozwiązania ws. Brexitu, gdzie parlamentowi ponownie nie udało się przeforsować żadnego z rozwiązań.

Wczorajszy rynkowy optymizm to głównie efekt lepszych danych z Chin, gdzie obydwa indeksy koniunktury w przemyśle pokazały wyraźną poprawę sytuacji. Dodatkowo od wczoraj obowiązują obniżone stawki VAT na wiele produktów, co ma zachęcić do zwiększonej konsumpcji i w ten sposób pobudzić wzrost. Niewątpliwie Chiny, jako jeden z głównych motorów napędowych światowej gospodarki odgrywają bardzo istotną rolę w kształtowaniu koniunktury. Jednak czy poprawa w tamtejszych indeksach PMI zwiastuje koniec problemów? Patrząc globalnie poza gospodarkę USA, indeks aktywności za marzec na ten moment wskazuje na niewielką poprawę. Na poziomie 51,08 pkt. jest najwyżej w tym roku, ale jest to poprawa symboliczna, gdyż minimum z lutego było na poziomie 50,95 pkt. Dość powiedzieć, że w styczniu ubiegłego roku indeks był na 7-letniej górce na poziomie 54,4 pkt. Bardzo dużym znakiem zapytania są koszmarne dane z niemieckiego przemysłu. Czy są one wyizolowanym przypadkiem, czy też wobec znaczenia niemieckiego przemysłu zwiastują głębszy problem, który w innych częściach globu dopiero się objawi? Na to pytanie niestety nie mamy na ten moment odpowiedzi. Jedno wydaje się jasne - mimo zmiękczenia stanowiska przez Fed, tym razem globalna gospodarka nie może liczyć na tak silną stymulację, jak to miało miejsce w latach 2012 i 2016, kiedy faktycznie doprowadziła ona do szybkiej poprawy koniunktury.

Reklama

Wczorajsze głosowania w brytyjskim parlamencie nie przyniosły ponownie oczekiwanego rozstrzygnięcia. Co prawda były to jedynie "luźne głosowania", niezobowiązujące dla rządu, ale spodziewano się, że posłowie poprą jedną z form unii celnej. Tak się jednak nie stało, choć do większości zabrakło zaledwie 4 głosów. Relatywnie niedużą różnicą przepadły też inne propozycje, w tym referendum mające zatwierdzać jakąkolwiek umowę. To jednak oznacza, że w środę parlament będzie jeszcze raz próbować głosować nad zbliżonymi rozwiązaniami, aby wskazać kierunek w kwestii Brexitu. Rząd pozostaje jednak nieugięty i Theresa May będzie chcieć próbować czwartego głosowania nad swoją umową, choć to może się jeszcze zmienić po dzisiejszym posiedzeniu rządu.

Dziś w kalendarzu raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA (14:30) za luty, w nocy zaś sprzedaż detaliczna w Australii (2:30) oraz ostatni PMI z Chin - drugi indeks dla sektora usług (3:45). Tymczasem o 9:00 euro kosztuje 4,2991 złotego, dolar 3,8389 złotego, frank 3,8438 złotego, zaś funt 5,0082 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »