Dane nie pomogły złotemu

Złoty rozpoczął kolejny tydzień od osłabienia, mimo nadziei części rynku na pozytywną reakcję na brak działania ze strony Moody's. To głównie zasługa napiętej atmosfery na rynkach globalnych, choć wczorajsze dane z Polski też nie pomogły.

Złoty rozpoczął kolejny tydzień od osłabienia, mimo nadziei części rynku na pozytywną reakcję na brak działania ze strony Moody's. To głównie zasługa napiętej atmosfery na rynkach globalnych, choć wczorajsze dane z Polski też nie pomogły.

Deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł aż 802 mln euro, daleko więcej niż w czerwcu (203mln) i niż oczekiwał rynek (439 mln). Dodatkowo niekorzystną informacją jest przyczyna tego większego deficytu, a mianowicie słaby eksport. Notujemy tu spadek o blisko 5% w skali roku. Co prawda po nie najlepszych danych z Niemiec i bardzo słabiej produkcji przemysłowej za lipiec w Polsce można było spodziewać się nie najlepszego raportu, ale ten i tak okazał się negatywnym zaskoczeniem. Jednocześnie poznaliśmy dane o inflacji bazowej, choć akurat w tym przypadku bardziej należałoby mówić o deflacji, bo ceny w ujęciu rocznym spadły o 0,4%. Co prawda tu zaskoczenia nie było, ale trudno uznać, że są to korzystne dla waluty dane.

Reklama

Dodatkowo globalne otoczenie wyraźnie pogorszyło się od ostatniego posiedzenia EBC, na którym Mario Draghi odmówił przedwczesnego przedłużenia programu skupu aktywów. Dodatkowo część przedstawicieli Fed sygnalizowała podwyżkę pomimo słabszych danych a Bank Japonii nie potrafi skutecznie złagodzić obaw, ze kończą mu się możliwości stymulowania gospodarki. Nie jest powiedziane, że okres kilku lat, kiedy banki centralne napędzały hossę na globalnym rynku dobiegł definitywnie końca, ale takie ryzyko jest i inwestorzy ewidentnie czują się niepewnie. To ważne bo w ostatnich miesiącach strumień kapitału płynącego na rynki wschodzące ponownie był szerszy, a w takich momentach potrafi on szybko przysychać.

Nic więc dziwnego że złoty szybko zapomniał o tym, że Moody's tym razem nie dokonała cięcia ratingu, szczególnie, że taki ruch cały czas może nadejść na początku 2017 roku. Dziś najciekawszą publikacją na rynku będą dane z brytyjskiego rynku pracy (godzina 10:30), które pokażą, czy referendum wpłynęło na skalę zwolnień w tamtejszej gospodarce. Dane będą bardzo ważne dla funta, który wczoraj istotnie stracił wobec niższej od oczekiwań inflacji w sierpniu. Dziś o 8:57 dolar kosztuje 3.8690 złotego, euro 4.3486 złotego, frank 3.9652 złotego, zaś funt 5.1180 złotego.

Przemysław Kwiecień CFA

główny ekonomista XTB

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »