Dolar i ważne dane amerykańskie

Ważne dane, o których mowa w tytule, pojawią się o 14:30. Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca chodzi tu o sytuację na rynku pracy USA, tj. o bezrobocie, zmianę zatrudnienia (poza rolnictwem i w sektorze prywatnym) oraz o pomniejsze wiadomości - na temat długości tygodnia pracy i stawki płacy godzinowej.

Ważne dane, o których mowa w tytule, pojawią się o 14:30. Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca chodzi tu o sytuację na rynku pracy USA, tj. o bezrobocie, zmianę zatrudnienia (poza rolnictwem i w sektorze prywatnym) oraz o pomniejsze wiadomości - na temat długości tygodnia pracy i stawki płacy godzinowej.

Bullard z Fed zaprezentował porównanie prognoz Fed co do sytuacji gospodarczej USA i tempa podwyżek stóp z prognozami rynkowymi. Rynek, jak wiadomo, jest sceptyczny w kwestii podwyżek i nie dowierza, że FOMC będzie je prowadził w sposób częsty i intensywny. Wyjście Bullarda było iście salomonowe - doszedł bowiem do wniosku, że co prawda dane z rynku pracy czy czynniki globalne sugerują, że mediana projekcji FOMC jest bardziej prawdopodobna, ale znowuż w obliczu danych o PKB i rynkowych oczekiwań inflacyjnych to ścieżka rozpatrywana na rynku jest właściwsza.

Z kolei Lockhart, też członek FOMC, stwierdził w CNBC, że reszta roku powinna być lepsza pod względem danych makro niż pierwszy kwartał, jak też, że istnieje pewna niezgodność pomiędzy PKB i danymi z rynku pracy (mowa cały czas oczywiście o USA). Wszystkie drogi w temacie podwyżek powinny być jego zdaniem otwarte. Innymi słowy - niewiele to wnosi.

Reklama

Była jeszcze wypowiedź Neila Kashkari, od niedawna szefa Fed w Minneapolis - ten powiedział, że Fed nie podwyższy stóp dopóki nie pozwolą na to dane. Kashkari jednak nie ma w tym roku prawa głosu. Nie jest też, zdaniem amerykańskich mediów, do końca jasne, czy klasyfikować go jako gołębia czy raczej jako jastrzębia. W każdym razie nie spodziewa się on na ten rok recesji w USA, ale umiarkowanego wzrostu.

Spoglądając na wykres EUR/USD widzimy, że doszliśmy w rejon 1,14. To dobry moment do odbicia i zabrania trochę dolarowi, o ile dane o 14:30 będą słabe. Jeśli jednak wypadną dobrze (choć zdaje się, że dobry wynik już po części jest wyceniony), to miałoby pewien sens dobicie do ok. 1,1320 - i dopiero tam zrealizowanie korekty. Dlaczego? Oto bowiem można połączyć dołki z 2 marca i 22 kwietnia w linię wzrostową - i dziś właśnie przy 1,1320-30 (mniej więcej) wypadłby jej test.

Na złotym

Czyżby EUR/PLN cudem obronił konsolidację trwającą od 25 kwietnia? Cóż, w ostatnich dniach złoty tracił do euro, w szczególności tracił przedwczoraj i wczoraj - choć euro osłabiało się już na głównej parze. Ale tak się czasem dzieje, bo teraz to raczej wizja silnego dolara i podwyżki stóp w USA szkodzi złotówce. Zresztą, czynniki są rozmaite, a technicznie rzecz biorąc przetestowano wczoraj maksima z 25 kwietnia, nawet trochę je naruszając. Byliśmy przy 4,4290, teraz mamy ok. 4,4030.

Logika podpowiada, że jeśli na EUR/USD ruszy jakiś ruch przeciwko dolarowi, to powinniśmy obserwować na EUR/PLN głębszy powrót w konsoliację, choć pewnie nie do 4,3680. Pamiętajmy jednak, że na tej parze przełożenia z głównej pary nie są tak oczywiste jak na USD/PLN.

Na wykresie dolar/złoty mamy tymczasem 3,86. Elegancko potwierdził się trwający od początku kwietnia trend wzrostu - tak można na to patrzeć, co zresztą nie cieszy zapewne nabywców waluty amerykańskiej.

Rentowność polskich obligacji 10-letnich wynosi 3,135 proc. i rośnie. Niemal od początku kwietnia na tym wykresie mamy zresztą trend wzrostowy, co generalnie jest przeciwko złotemu. Z innych informacji rynkowych o krajowym charakterze możemy powiedzieć, że dziś powinniśmy poznać kandydata na nowego szefa NBP. Rozważa się tu Adama Glapińskiego. A 13 maja przyjdzie czas na decyzję Moody's co do naszego ratingu - obawy o to nie pomagają złotemu.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »