Dolar w opałach

W Polsce roboczy tydzień zaczyna się później, ale na rynkach finansowych zmienność też rusza z opóźnieniem. Po ospałym poniedziałku, wtorek startuje pod znakiem słabości dolara, co ma związek z nieprzychylnymi danymi, gołębimi wzmiankami z Fed i wakacyjną tendencją do ograniczania pozycji.

W Polsce roboczy tydzień zaczyna się później, ale na rynkach finansowych zmienność też rusza z opóźnieniem. Po ospałym poniedziałku, wtorek startuje pod znakiem słabości dolara, co ma związek z nieprzychylnymi danymi, gołębimi wzmiankami z Fed i wakacyjną tendencją do ograniczania pozycji.

Wracając po długim weekendzie w przestrzeni G10 widać słabego funta, a za nim dolara amerykańskiego. Drugą stronę tabeli zamyka jen oraz waluty z Antypodów. Rynki dalej pozostają w wakacyjnych nastrojach, co oznacza niższą płynność, gdzie łatwo o naruszenie stop lossów. Tak musiało być dziś rano na USD/JPY - mamy nowe 5 -tygodniowe minimum na 100,15. USD jeszcze cierpi po słabym piątkowym raporcie o sprzedaży detalicznej z USA, choć wygaszenie wstępnej reakcji i ospałe szoki wtórne sugerują, że rynek nie chce wyciągać za daleko idących wniosków. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA, po spadku o 6 pb do 1,48 w piątek, teraz wrócił bliżej 1,55 proc., zatem rynek nie interpretuje danych jako całkowite pogrzebanie szans na podwyżkę Fed. Wprawdzie szanse na ruch we wrześniu spadły poniżej 20 proc., ale oczekiwania względem grudnia wciąż są wysoko (45 proc.).

Reklama

Dodatkowej gołębiości dołożył wczoraj szef Fed w San Francisco John Williams, który w artykule prasowym zasugerował, że nowa normą mogą być niższe stopy procentowe, a jedną z nowych strategii banków centralnych mogłoby być podwyższenie celów inflacyjnych. Oba pomysły można odczytywać jako złagodzenie ścieżki normalizacji polityki Fed, choć wcześniejsze komentarze Williamsa dalej plasują go w jastrzębim obozie. Nawet po słabszych danych fundamentalnie gospodarka USA jest silniejsza od strefy euro, Wlk. Brytanii, czy Japonii, a neutralny Fed i tak brzmi jastrzębio w środowisku, gdzie wszyscy inni luzują politykę monetarną. Biorąc pod uwagę wakacyjny zastój, trudno jednoznacznie stwierdzić, w którą stronę rynek będzie grał USD, kiedy rynek wróci do normalności. Ale na razie regułą może być ograniczanie zaangażowania, a USD wciąż jest na pierwszym miejscu w rankingu preferowanych długich pozycji.

Domykanie długich pozycji w USD stoi za porannym wybicie EUR/USD ponad 1,1240. Technicznie to ważne wydarzenie, gdyż bez większego wsparcia w informacjach rynkowych możemy teraz zahaczyć o 1,13. Redukowanie krótkich pozycji stoi też za ostatnim odbicie ropy naftowej, która masowo była sprzedawana w lipcu, a teraz doniesienia o możliwej reakcji OPEC są idealnym katalizatorem, by ukrócić zapędy spekulantów. Prawdopodobieństwo ograniczenia produkcji głównych graczy na rynku ropy jest moim zdaniem minimalne, ale na wakacyjnym rynku nikt się długo nie zastanawia, czy w obliczu takich informacji logiczne jest utrzymywanie pozycji. Zawiła sytuacja panuje też na GBP/USD. Według danych CFTC krótka pozycja spekulacyjna netto w kontraktach na sprzedaż GBP/USD na Chicago Mercantile Exchange jest największa w historii. Rynek nie wierzy w funta i szybkie odbicie brytyjskiej gospodarki, co nie zmienia faktu, że kurs jest teraz bardziej podatny na nagłe pokrywanie krótkich pozycji. Słabość USD może wystarczyć za katalizator.

W kalendarzu mamy kilka ciekawych pozycji. Osłabienie GBP będzie z czasem podnosić inflację, ale lipcowy odczyt powinien utrzymać się na 0,5 proc. r/r. Niemiecki indeks ZEW ma wzrosnąć do 50,1 z 49,8, co można przypisać uspokojeniu sytuacji po wstępnym pobrexitowym szoku, ale nie będzie to niespodzianka. W Polsce inflacja bazowa w lipcu powinna powrócić do -0,4 proc. r/r z -0,2 proc. w czerwcu, ale dane prawie nigdy nie ruszają złotym i EUR/PLN powinien dalej oscylować wokół 4,2650. Z powodu spadku cen paliw w USA (pierwszy raz od lutego) wskaźnik CPI ma spaść do 0,9 proc. r/r z 1,0 proc. w czerwcu. Jednak inflacja bazowa ma utrzymać 2,3 proc. drugi miesiąc z rzędu. Takie dane wspierałyby ostrożne, ale dalej w kierunku normalizacji polityki monetarnej, podejście Fed. Wątpliwe jednak, aby odczyt mogły cokolwiek zmienić w oczekiwaniach rynkowych.

Konrad Białas

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »