Dolar wraca do łask

Amerykański dolar był głównym bohaterem sesji azjatyckiej będąc najmocniejszy od czterech dni i jednocześnie odrabiając połowę strat z zeszłego tygodnia, kiedy to Fed obniżył prognozę ścieżki podwyżek stóp w porównaniu do grudniowej publikacji.

Amerykański dolar był głównym bohaterem sesji azjatyckiej będąc najmocniejszy od czterech dni i jednocześnie odrabiając połowę strat z zeszłego tygodnia, kiedy to Fed obniżył prognozę ścieżki podwyżek stóp w porównaniu do grudniowej publikacji.

Aprecjacja dolara nie jest czymś niespodziewanym, ponieważ wiele wskazywało, że zeszłotygodniowa reakcja rynków po posiedzeniu amerykańskiej Rezerwy Federalnej była przesadzona. Szczególnie w przypadku pary dolara z euro zarówno rynek pieniężny jak i obligacji faworyzuje dalsze umocnienie amerykańskiej waluty.

Ponadto bardziej dogłębnie analizując medianę oczekiwań członków Fedu dotyczących ścieżki podwyżek stóp widać, że zapatrywania prezes J. Yellen oraz pozostałych członków zarządu nie zmieniły się istotnie od grudnia, a to te postacie mają największy wpływ na politykę banku. Co więcej ostatnia retoryka poszczególnych prezesów regionalnych oddziałów Fed wskazuje, że próbują oni przygotować rynki na podwyżkę już w II kwartale tego roku.

Reklama

O możliwym zaciśnięciu polityki monetarnej w kwietniu lub w czerwcu mówił m.in. J. Williams oraz D. Lockhart. Do zmiany nastawienia przedstawicieli banku mogły mieć wpływ lepsze perspektywy dla amerykańskiej gospodarki oraz zmniejszenie się ryzyka mocnego tąpnięcia w Chinach w najbliższym czasie i to pomimo niezbyt dobrych danych. Wypowiedzi przynoszą założony efekt, ponieważ wrastają oczekiwania rynku na podwyżki w 2016 roku. W perspektywie dzisiejszego dnia dla dolara będzie ważne wystąpienie prezesa oddziału Fed z St. Louis J. Bullarda.

Na rynku walutowym równie silny jest japoński jen, który uznawany jest za "bezpieczną przystań" i często zyskuje wraz z zwiększeniem się niepokojów rynkowych, a nie bez znaczenia w tej kwestii były wczorajsze zamachy w Brukseli i wzrost zagrożenia terrorystycznego w całej Europie. Ze względu na zamachy bardzo mocno osłabił się natomiast funt brytyjski, ponieważ inwestorzy obawiają się, że mogą one służyć za argument za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. Prawdopodobieństwo "Brexitu" znacząco wzrosło, co w obliczu najnowszych sondaży może być fatalną wiadomością dla funtowych byków.

Z perspektywy złotego wczorajsze nastroje nieznacznie osłabił się on wobec dolara, euro i franka, zyskując głównie wobec słabnącego funta. Wczoraj kolejny członek "nowej" Rady Polityki Pieniężnej, K. Zubelewicz, stwierdził prawdopodobieństwo obniżki stóp w Polsce jest mało prawdopodobne. Co więcej, dodał on także, iż wczorajsza decyzja Narodowego Banku Węgier o luzowaniu polityki monetarnej nie będzie miała żadnego wpływu na ruchy ze strony NBP, dlatego też polski złoty może w najbliższych tygodniach zyskiwać w stosunku do walut z naszego regionu. Przed godziną 9:00 za euro musieliśmy płacić 4,26 złotego, za dolara: 3,80 złotego, za funta: 5,39 złotego oraz za franka: 3,90 złotego.

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »