Dolar znów robi sobie przystanek

Zdecydowanie lepsze od oczekiwań październikowe dane na temat zamówień w USA, które w środę wywołały ponowny rajd dolara, były niewystarczające do przełamania wsparcia na parze EURUSD w okolicach 1.05, a w dniu dzisiejszym notowania zawróciły w kierunku 1.06.

Zdecydowanie lepsze od oczekiwań październikowe dane na temat zamówień w USA, które w środę wywołały ponowny rajd dolara, były niewystarczające do przełamania wsparcia na parze EURUSD w okolicach 1.05, a w dniu dzisiejszym notowania zawróciły w kierunku 1.06.

Również w przypadku pary USDJPY widać stopniowo wyczerpujący impuls wzrostowy po dobiciu w okolice 114 jenów za każdego dolara. Choć po tak dynamicznym umocnieniu USD realizacja zysków stawała się coraz bardziej prawdopodobna, to jednak większa korekta zarówno w przypadku pary EURUSD jak i USDJPY zapewne nie będzie końcem aprecjacji amerykańskiej waluty. Patrząc na politykę monetarną prowadzoną przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych, to zarówno w porównaniu do tej kreowanej przez EBC jak i Bank Japonii, będzie ona zdecydowanie bardziej restrykcyjna w kolejnych latach, co powinno wspierać notowania amerykańskiej waluty kosztem zarówno euro jak i jena.

Reklama

W czwartek Bank Turcji dokonał interwencyjnej podwyżki stóp procentowych w celu obrony liry, której notowania od dłuższego czasu szorują po dnie, a w ostatnich tygodniach przecena przybrała jeszcze na silne ze względu na odwrót od rynków wschodzących po wygranej Donalda Trumpa, ale i rosnące ryzyko polityczne w Turcji. Jak można było się spodziewać ratunkowa podwyżka stóp nie na wiele się zdała, bowiem władze monetarne nie mogą zbytnio walczyć z globalnymi trendami. Po chwilowym umocnieniu lira ponownie zaczęła się osłabiać, co było również związane z doniesieniami na temat możliwego zerwania rozmów akcesyjnych pomiędzy EU i Turcją. Dziś nad ranem para USDTRY wyznaczyła nowe historyczne maksima powyżej 3.47.

Na rynku surowcowym siła amerykańskiej waluty i perspektywa bardziej restrykcyjnej polityki monetarnej FED w największym stopniu przekłada się na dynamiczne spadki notowań złota, które w trakcie sesji azjatyckiej handlowane było nawet po 1170 USD za uncję. W tym momencie jednak notowania powracają w okolice 1190 USD. Ropa naftowa z kolei od wtorku, kiedy zakończyło się wstępne spotkanie krajów OPEC przed przyszłotygodniowym szczytem, znajduje się pod presją. W tym momencie jeszcze trwają negocjacje z Iranem i Rosją, która co prawda znajduje się po za kartelem, ale aktywnie uczestnicy w rozmowach nad ustabilizowaniem rynku. Od jej wydobycia w 2017 roku zależeć będzie bowiem tempo bilansowania się rynku. Rosja zwiększyła wydobycie do ponad 11 milionów baryłek dziennie, podczas gdy największy producent ropy OPEC, czyli Arabia Saudyjska, produkuje nieco ponad 10 mln baryłek. Iran jest natomiast najbardziej problematycznych członkiem kartelu, którego celem jest jak najszybsze odbudowanie mocy wytwórczych i zwiększeniu udziału w rynku.

Rafał Sadoch

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »