Dołek jest już za nami?

W końcówce poniedziałkowej sesji amerykańskie indeksy odrobiły praktycznie większość strat z otwarcia, a S&P 500 zamknął się tylko minimalnie pod kreską podczas gdy w trakcie dnia notowania spadły do minimów w początku września. Choć po raz kolejny zmaterializował się scenariusz kupowania dołków, to jednak nie można wykluczać jeszcze pogłębia ostatnich minimów i spadków S&P 500 w kierunku 2800 pkt.

W końcówce poniedziałkowej sesji amerykańskie indeksy odrobiły praktycznie większość strat z otwarcia, a S&P 500 zamknął się tylko minimalnie pod kreską podczas gdy w trakcie dnia notowania spadły do minimów w początku września. Choć po raz kolejny zmaterializował się scenariusz kupowania dołków, to jednak nie można wykluczać jeszcze pogłębia ostatnich minimów i spadków S&P 500 w kierunku 2800 pkt.

Sentyment wobec bardziej ryzykownych aktywów pozostaje nienajlepszy za sprawą kilku czynników, wśród których dominujący jest wzrost rentowności w USA. Dodatkowo cenom akcji ciąży konflikt pomiędzy włoskim rządem a Unią oraz pat w amerykańsko-chińskich rozmowach handlowych. Sekretarz stanu Mike Pompeo po spotkaniu z chińskim ministrem spraw zagranicznych podkreślił fundamentalne różnice w podejściu obydwu krajów.

W przyszłym tygodniu amerykańska administracja ma opublikować specjalny raport nt. manipulacji na rynku walutowym, w którym zapewne znajdą się oskarżenia pod chińskim adresem. Dodatkowo IMF po raz pierwszy od 2016 roku ze względu na napięcia handlowe zrewidował w dół prognozy dla globalnego wzrostu gospodarczego.

Reklama

Z niedźwiedzich nastrojów inwestorów na Wall Street mógłby wyrwać rozpoczynający się w końcówce tygodnia sezon wyników w USA, jeśliby przebił oczekiwania rynkowe. Tempo pozytywnych niespodzianek jeśli chodzi o wyniki amerykańskich spółek wyhamowało w ostatnim czasie. Konsensus rynkowy zakłada spowolnienie wzrostu zysków do niecałych 20 proc. z 23.9 proc. odnotowanych w II kw. Warto pamiętać, że w dniu wczorajszym płynność na amerykańskim rynku ze względu na Dzień Kolumba była niewielka i wydźwięk wtorkowej sesji powinien być już bardziej istotny. W przypadku kontynuacji spadków na rynku akcyjnym tegoroczne minima w przypadku niemieckiego Daxa na 11700, do których brakuje nieco ponad 200 pkt., mogłyby być zagrożone.

Na rynku walutowym dolar pozostaje silny i o poranku zyskuje wobec większości głównych walut. Notowania EURUSD pozostają poniżej 1.15, a konfrontacyjny ton pomiędzy włoskim rządem a UE jest czynnikiem oddziałującym w kierunku dalszych spadków. Salvini, wicepremier Włoch z Ligii Północnej określił europejskich urzędników jako wrogów Europy i oskarżał ich za wzrost rentowności włoskich obligacji. W wyniku pożaru rafinerii w Kanadzie notowania ropy naftowej zaliczyły w dniu wczorajszym dynamiczne odbicie, a baryłka WTI ponownie podchodzi pod 75 USD.

Dziś kalendarium makroekonomiczne pozostaje całkowicie puste, a w centrum uwagi inwestorów znajdować się będą popołudniowe wystąpienia amerykańskich bankierów centralnych. Okazję wypowiedzieć się na temat dalszej ścieżki stóp w USA będą mieli Kaplan, Evans czy Harker i choć poglądy tych panów są dobrze znane to jednak ich ewolucja będzie obrazować zmieniające się podejście całego gremium, co obecnie odgrywa kluczową rolę w przypadku kształtowania się rentowności amerykańskich dziesięciolatek.

Rafał Sadoch

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »