Draghi w Holandii

Mario Draghi pojawił się w parlamencie holenderskim, gdzie wygłosił przemowę na temat sytuacji gospodarczej Strefy Euro, ogólnej kondycji UE, polityki monetarnej EBC i pokrewnych spraw. Jak zwykle warstwa zewnętrzna to gruby płaszcz frazeologii typowej dla unijnych oficjeli. A czy był w tym bardziej klarowny przekaz?

Mario Draghi pojawił się w parlamencie holenderskim, gdzie wygłosił przemowę na temat sytuacji gospodarczej Strefy Euro, ogólnej kondycji UE, polityki monetarnej EBC i pokrewnych spraw. Jak zwykle warstwa zewnętrzna to gruby płaszcz frazeologii typowej dla unijnych oficjeli. A czy był w tym bardziej klarowny przekaz?

Cóż, Draghi zapewnił, że polityka EBC prowadzona przez ostatnie lata była właściwa i skuteczna, a także, że odniosła pozytywne skutki i pomaga Europie. Z drugiej strony zaznaczył jednak, że na razie jest za wcześnie, by rezygnować z polityki akomodacyjnej (czytaj: luźnej, tj. polityki niskich stóp i operacji QE). Nie wszystko w kondycji gospodarki Eurolandu jest właściwe, za wcześnie, by mówić o sukcesie. Poza tym Draghi dodał standardowe wezwania do polityków i krajów członkowskich, by także oni realizowali odpowiednie reformy.

Można podejrzewać, że Draghi, niejako wbrew osobom takim jak np. Schaeuble, chce jeszcze trzymać luźny kurs - mimo zwycięstwa Macrona w wyborach prezydenckich we Francji, co teoretycznie dawałoby pewien oddech. W takim razie ciekawe będzie to, które nastawienie wygra w EBC i czy na czerwcowym posiedzeniu pojawią się jakieś wątki choćby trochę zaostrzające retorykę.

Reklama

Na razie eurodolar jest przy 1,0865-70. Generalna tendencja jest od początku stycznia wzrostowa, ale można też wierzyć w to, że potwierdził się również trend spadkowy od szczytu z 3 maja 2016 przez szczyt z 9 listopada. Obie tendencje mają swoje argumenty fundamentalne. Na razie podtrzymujemy bardzo ogólny pogląd, że w dłuższym terminie eurodolar może podchodzić jeszcze do góry, acz wymagałoby to pełnego zdyskontowania podwyżek stóp w USA tudzież lekkiej zmiany retoryki EBC na nieco jastrzębią. W krótszym terminie piłka jest na razie po stronie dolara. Ryzyko przebicia anty-dolarowej linii prowadzonej po dołkach z początku stycznia i marca - też istnieje.

W Polsce o oprocentowaniu

Jerzy Osiatyński, członek RPP, przedstawił dziś głos, który raczej nie podbije wartości złotego, choć i tak PLN jest zależny od innych czynników. W każdym razie zdaniem Osiatyńskiego nie należy obecnie podwyższać stóp procentowych. Ba, nie należy tego robić nawet w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Zresztą, Adam Glapiński, szef NBP, gotów jest obecne stopy utrzymać choćby i do końca 2018.

Para dolar-złoty lokuje się obecnie (tj. przed godziną 20:00) w rejonie 3,8765. Złoty trochę odzyskał, jako że przecież wznosił się momentami grubo ponad 3,89. Ogólnie jednak najbliższe dni powinny upłynąć w słabości. Trendy na USD/PLN i EUR/PLN, umacniające złotego i trwające pół roku, na razie zostały przyhamowane. Na euro-złotym widzimy 4,2115 - to i tak całkiem nieźle na zakup euro, bo było i 4,2340 podczas dzisiejszej sesji.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »