Dziś waluty stymulować będzie PMI

Znamy już opublikowany o trzeciej nad ranem (naszego czasu) indeks PMI dla przemysłu Japonii za marzec (wstępny). Wynik to 49,1 pkt przy 50,6 pkt jako prognozie oraz wyniku lutowym 50,1 pkt.

Znamy już opublikowany o trzeciej nad ranem (naszego czasu) indeks PMI dla przemysłu Japonii za marzec (wstępny). Wynik to 49,1 pkt przy 50,6 pkt jako prognozie oraz wyniku lutowym 50,1 pkt.

Uzyskany rezultat jest więc słaby, jakkolwiek można zauważyć, że japoński minister finansów Aso stwierdził, iż fundamenty gospodarki jego kraju zdają się być mocne i nie ma potrzeby podejmowania nowych kroków stymulacyjnych. Inna rzecz, że Aso powiedział to przed odczytem. Indeks Nikkei jest zresztą na plusie (+2 proc.). Na minusie znajduje się Shanghai Composite (-0,52 proc.), który jednak sytuuje się w pobliżu 3003 - 3004 pkt.

My jednak, jako że myślimy o eurodolarze, czekamy raczej na odczyty PMI z Francji (godzina 9:00), Niemiec (9:30) i całego Eurolandu (10:00). Będą to publikacje zarówno dla przemysłu, jak i dla usług. Poza tym poznamy jeszcze indeksy Ifo i ZEW z Niemiec (o 10:00 i 11:00) oraz PMI dla przemysłu USA (o 14:45). Pojawi się również indeks Fed z Richmond (o 15:00).

Reklama

Tymczasem para EUR/USD sytuuje się w pobliżu 1,1245 - 1,1250. Aktualna sytuacja wygląda już lub za chwilę będzie wyglądać na test ostrej linii trendu wzrostowego, mierzonej przez nas minimami z 2, 9 i 15 marca. Taki scenariusz zakładałby zatem odbicie na wykresie, osłabienie dolara i umocnienie euro, zatem pójście notowań nieco w górę, w kierunku 1,13 czy nawet 1,1340. Faktyczna realizacja tego układu będzie oczywiście w jakimś stopniu zależeć od wymowy danych makroekonomicznych.

Co do Wielkiej Brytanii, o której jest ostatnimi czasy głośno w związku z możliwością Brexitu, to o 10:30 poznamy tamtejsze dane o inflacji CPI i PPI. GBP/EUR sytuuje się na 1,2790, GBP/USD na 1,4385 i obie te pary delikatnie rosną, ale oczywiście w horyzoncie minionych kilku miesięcy nadal są bardzo nisko, co objawia słabość funta.

Na USD/PLN notujemy poziom 3,7850, zaś na EUR/PLN 4,2580. Nie ma tu dramatycznych zmian. Podtrzymujemy naszą hipotezę o tym, że pary te aż proszą się o korektę osłabiającą złotego, a przynajmniej o wyhamowanie spadków i skonsolidowanie notowań. Naturalnie forex lubi i potrafi zaskakiwać, ale jednak tak długi okres (szczególnie na EUR/PLN) jednolitej tendencji po prostu sugeruje realizację zysków.

Gdyby dziś na głównej parze potwierdziła się tendencja wzrostowa (nawet jeśli miałaby być ograniczona w rejonie 1,1340-70), to takie wzmocnienie euro mogłoby tym razem pociągnąć EUR/PLN w górę. Jeżeli tak się nie stanie, to dopuszczamy jeszcze możliwość wędrówki w rejon 4,2280 - 4,23, natomiast ruch do minimów rzędu 4,2080 musiałby być dość dużym zaskoczeniem. W programie nie ma dziś danych z Polski, jutro poznamy bezrobocie i koniunkturę konsumencką, ale to raczej nie powinno wstrząsnąć rynkiem.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »