Emocje wspierają dolara

Ryzyko wygranej Mitta Romney'a w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA (chociaż teoretycznie to Barack Obama ma "ciut" większe szanse), trudna sytuacja wokół Grecji, która może zakończyć się prawdziwym trzęsieniem ziemi dla tzw. peryferiów, jeżeli rząd przegra w parlamencie bitwę o oszczędności, a także przyszłoroczny budżet, czy też posiedzenia Banku Australii (możliwa obniżka stóp procentowych), Banku Anglii (twierdzenia, iż BOE będzie zmierzał do zakończenia programu QE mogą okazać się przedwczesne), Europejskiego Banku Centralnego (czy po "hiszpańskiej" aferze, którą ujawnił w niedzielę niemiecki Welt am Sonntag, bank centralny nie zaostrzy krytycznego stanowiska w kwestii europejskiego meganadzoru planowanego w ramach unii bankowej?), czy też wreszcie rozpoczynający się w czwartek 18 zjazd Komunistycznej Partii Chin (czy nowe przywództwo będzie bardziej pro-rynkowe i pro-dyplomatyczne?), to czynniki które będą w najbliższych dniach wpływać na rynkowe emocje. Na razie inwestorzy na wzrost niepewności

Ryzyko wygranej Mitta Romney'a w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA (chociaż teoretycznie to Barack Obama ma "ciut" większe szanse), trudna sytuacja wokół Grecji, która może zakończyć się prawdziwym trzęsieniem ziemi dla tzw. peryferiów, jeżeli rząd przegra w parlamencie bitwę o oszczędności, a także przyszłoroczny budżet, czy też posiedzenia Banku Australii (możliwa obniżka stóp procentowych), Banku Anglii (twierdzenia, iż BOE będzie zmierzał do zakończenia programu QE mogą okazać się przedwczesne), Europejskiego Banku Centralnego (czy po "hiszpańskiej" aferze, którą ujawnił w niedzielę niemiecki Welt am Sonntag, bank centralny nie zaostrzy krytycznego stanowiska w kwestii europejskiego meganadzoru planowanego w ramach unii bankowej?), czy też wreszcie rozpoczynający się w czwartek 18 zjazd Komunistycznej Partii Chin (czy nowe przywództwo będzie bardziej pro-rynkowe i pro-dyplomatyczne?), to czynniki które będą w najbliższych dniach wpływać na rynkowe emocje. Na razie inwestorzy na wzrost niepewności

O wątku wyborów w USA (rynki większe obawy wiążą z Mittem Romney'em, który jest zwolennikiem zaostrzenia kursu względem Chin, czy też polityki prowadzonej przez FED) pisałem już wiele, a zatem w dużym skrócie. Szanse obu kandydatów w sondażach są wyrównane, chociaż Obama zdaje się mieć nieco większą przewagę w tzw. "swing states". To może utrudniać rynkom właściwą ocenę sytuacji, gdyż pierwsze wyniki, jakie napłyną po zamknięciu lokali wyborczych mogą nie być miarodajne. Najgorszym dla rynków wariantem byłaby powtórka sprzed 12-lat, kiedy ostatecznego wyniku nie było przez kilka tygodni. We wtorek Amerykanie wybiorą też Izbę Reprezentantów, jedną trzecią składu Senatu i 11 gubernatorów. Dużym zaskoczeniem byłaby utrata przez Demokratów kontroli nad Senatem, chociaż może ten fakt usprawniłby prace Kongresu - Izba Reprezentantów nadal pozostanie w rękach Republikanów.

Reklama

W raporcie tygodniowym zwróciłem uwagę, że karty mogą rynkom rozdawać Grecy, a nie Amerykanie. Zwłaszcza, że wyraźnie rośnie ryzyko scenariusza Grexitu w nadchodzących miesiącach. To osłabiona koalicja rządowa (bez Demokratycznej Lewicy i z coraz bardziej nerwowym PASOK, który dramatycznie traci w sondażach), która będzie musiała zmierzyć się z coraz większym niezadowoleniem społeczeństwa, a także trudnościami natury prawnej. Nawet, jeżeli parlament przyjmie w środę pakiet oszczędnościowy, a w niedzielę zaaprobuje przyszłoroczny budżet (a nie jest to takie pewne), to mogą być to "papierowe deklaracje i założenia". Wprawdzie czwartkowa decyzja greckiego Trybunału Obrachunkowego, który uznał reformę emerytalną za nielegalną, nie jest wiążąca dla rządu, ale może utrudnić rzeczywiste wdrażanie zmian (prawnicy wynajęci przez opozycję i związki zawodowe będą mieli duże pole do popisu...). W efekcie wszystko stoi pod znakiem zapytania - nawet 31,5 mld EUR transzy pomocy, którą Grecja powinna otrzymać w listopadzie, nie wspominając nic na temat sfinansowania tzw. trzeciego bailoutu.

Wydarzeniem tygodnia będą decyzje banków centralnych. Jutro o godz. 4:30 decyzję podejmie Bank Australii - rynkowy konsensus to cięcie stóp o 25 p.b. do 3,00 proc., chociaż nie widać tego zbytnio po notowaniach AUD względem pozostałych walut. Można odnieść wrażenie, iż ekonomiści są bardziej zgodni, a rynek się waha. Tym samym faktyczne cięcie może sprowadzić w dół notowania AUD, zwłaszcza, jeżeli z komunikatu będzie wynikać, iż RBA nie rezygnuje z kolejnych ruchów w najbliższych miesiącach. W czwartek mamy decyzję Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. Więcej emocji przyciągnie ta pierwsza, gdyż rynek jest mocno podzielony w kwestii zwiększenia programu QE (skupu aktywów), który wynosi obecnie 375 mld GBP. Brak decyzji o jego zwiększeniu (o 50 mld GBP) będzie faktycznym sygnałem do jego wygasania w kolejnych miesiącach. Czy BOE jest gotowy na taki ruch? PKB za III kwartał był "podkręcony" przez Olimpiadę, a sytuacja w strefie euro nadal pozostaje dość niepewna (i może się pogorszyć przez nieoczekiwany obrót spraw wokół Grecji). Wydaje się, zatem, iż BOE może w tym tygodniu zaskoczyć inwestorów bardziej gołębim nastawieniem, co odbije się na notowaniach funta względem głównych walut. Najmniej interesującym dla inwestorów może być posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (gdyż ECB w zasadzie pokazał już arsenał swoich możliwości, a decyzję o ich użyciu uzależnił od postaw polityków), chociaż na pewno poruszanym wątkiem będzie też sytuacja w Hiszpanii. Afera, którą ujawnił niemiecki dziennik Welt am Sonntag, pokazała, że nadzór nie jest szczelny i stawia to pod znakiem zapytania zdolność ECB do kontrolowania aż 6 tys. instytucji, co mają w planach europejscy politycy tworzący unię bankową.

W tym tygodniu ważny będzie też wątek chiński. Rozpoczynający się w czwartek 18 zjazd Komunistycznej Partii Chin będzie wiązał się z sukcesją władzy na młodsze pokolenie. Główne pytania, które można postawić to kierunek polityki gospodarczej (wydaje się, że coraz większy nacisk będzie kładziony na popyt wewnętrzny, a nie tzw. tani eksport), a także nastawienie w polityce zagranicznej (w relacji do Japonii w kontekście konfliktu o sporne wyspy, oraz do USA - gdyby wybory wygrał Romney, który zapowiadał, iż uzna Chiny za tzw. "walutowego manipulatora").

EUR/USD - Coraz bliższy test 1,2747, a 1,2625 jest w zasięgu kilku(nastu) dni

Jeszcze w piątek wspominałem o tym, iż naruszenie strefy 1,2820-50 (która teraz stała się mocnym oporem) jest dość prawdopodobne w poniedziałek, a w takiej sytuacji rynek może kierować się w stronę 1,2747 (poziom ten wyznaczany jest przez maksimum z czerwca b.r.). Niemniej kluczowym celem dla tego ruchu mogą okazać się dopiero okolice 1,2625, które wyznaczane są przez styczniowe minima i dość dobrze widoczne w ujęciu tygodniowym. Nie można wykluczyć, że osiągniemy je jeszcze w pierwszej połowie listopada i mogą być one zwieńczeniem ruchu spadkowego - zwłaszcza, że do podobnych wniosków skłania analiza koszykowego indeksu BOSSA USD.

AUD/USD - Polecimy w dół po komunikacie RBA

Nieco lepsze dane nt. sprzedaży detalicznej za wrzesień (wzrost o 0,5 proc. m/m), jakie poznaliśmy dzisiaj w nocy, doprowadziły do odbicia AUD/USD po piątkowym spadku. Korekta jednak się kończy, a układ techniczny wykresu (zwłaszcza ujęcie wskaźnikowe) przemawia za ruchem w dół. Z racji faktu, iż będzie się on wiązał ze złamaniem linii trendu wzrostowego przebiegającej w okolicach 1,0335, może być on gwałtowny - rynek może być zaskoczony jutrzejszą decyzją RBA. Teoretycznie mocnym wsparciem jest rejon 1,0275, ale trudno ocenić, czy spełni swoją rolę.

GBP/USD - 1,5850 w zasięgu na ten tydzień

Jeżeli przyjmiemy założenie, iż BOE może być w tym tygodniu zaskakująco "gołębi" to pole do spadków pozostaje wciąż duże. Zresztą słabość funta widać już od połowy września, a ujawniła się ona w ostatnich dwóch tygodniach, kiedy to notowania GBP/USD nie miały zbytnio siły na dłużej podnieść się w górę. W przypadku spadków kluczowym punktem do przełamania będzie minimum sprzed 2 tygodni na 1,5912, które zbiega się z dość istotną strefą 1,5910. Jej złamanie będzie oznaczać ruch do 1,5850, gdzie można wyznaczyć m.in. dolne ograniczenie kanału spadkowego na wykresie tygodniowym.

Marek Rogalski

główny analityk walutowy DM BOŚ

Nota prawna:

Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: waluty | obniżka stóp procentowych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »