Entuzjazm opadł, pozostał słaby dolar

We wtorek kalendarz makro jest właściwie pusty. Daje to rynkom szanse na dalsze trawienie niedzielnego obiadu Trumpa i XI Jinpinga. Pierwsza reakcja była entuzjastyczna, ale wśród inwestorów zaczyna panować coraz silniejsze przekonanie, że zostało zaserwowane ładnie podane bez niezbędnych wartości odżywczych.

We wtorek kalendarz makro jest właściwie pusty. Daje to rynkom szanse na dalsze trawienie niedzielnego obiadu Trumpa i XI Jinpinga. Pierwsza reakcja była entuzjastyczna, ale wśród inwestorów zaczyna panować coraz silniejsze przekonanie, że zostało zaserwowane ładnie podane bez niezbędnych wartości odżywczych.

Nie oznacza to powrotu do wyprzedaży ryzykownych walut i aktywów, ale nie daje też silnych podstaw do kupowania akcji. Globalnym indeksom brakowało kierunku już w listopadzie, w grudniu może panować kontynuacja chimerycznego, rwanego dryfu na nieco wyższe poziomy.

Nadal dominuje jednak słabość dolara. Seria wypowiedzi przedstawicieli FOMC nie wniosła nic nowego ponad ubiegłotygodniowe słowa Powella, ale potwierdza, że Fed odchodzi od trybu autopilota na rzecz uważniejszego monitorowania informacji ze sfery realnej. Wiodącą tendencją w 2018 roku był wzrost rentowności długu USA. Na zmianę napędzały go poluzowanie fiskalne, zacieśnianie monetarne, drożejące surowce podnoszące oczekiwania inflacyjne i sytuacja makro. Po listopadowych wyborach nie można liczyć na pierwszy czynnik, ceny energii tąpnęły a dynamika PKB niechybnie spowolni. Jeśli dodamy do tego zmianę strategii Fed i rynkowe turbulencje to musi to oznaczać wyhamowanie wyprzedaży obligacji.

Reklama

Przede wszystkim otwiera to drogę do wzrostów cen metali szlachetnych, które pod wpływem wystrzału dochodowości obligacji USA i siły dolara zostały głęboko przecenione.

Dodatkowo coraz bliższy staje się moment odwrócenia krzywej rentowności długu USA. Po dokonaniu gołębiej podwyżki w grudniu, będzie on właściwie na wyciągnięcie ręki. Historycznie taka sytuacja zapowiadała recesję. W rezultacie stanie się to kolejną przesłanką, by nie wybiegać zbyt daleko z dyskontowaniem liczby podwyżek stóp.

Mając to na uwadze zakładamy, że dolar w grudniu będzie słaby. Oczekiwane odbicie ropy powinno faworyzować waluty naftowe, przede wszystkim widzimy duże pole do umocnienia korony norweskiej. EUR/USD powinien dryfować do 1,15, ale konsolidacyjny charakter notowań powinien zostać utrzymany. Bardzo sceptycznie podchodzimy natomiast do dalszego umocnienia złotego względem euro. Przedział wokół 4,30 powinien zostać utrzymany.

W Wielkiej Brytanii dane w tym tygodniu zejdą na drugi plan na rzecz debaty w parlamencie nad projektem porozumienia brexitu. Dziś rozpocznie się pięciodniowa debata (8 godzin dziennie) nad projektem z możliwością zgłaszania poprawek. Cały proces może skutkować nową wersją porozumienia akceptowalną w oczach brexitowców, ale równie dobrze może uwypuklić silne różnice zdać członków parlamentu i pokazać, że wersja premier May jest jedyną, która uchroni kraj przed chaotycznym rozstaniem z UE. Głosowania nad poprawkami dostarczą zmienności w notowaniach GBP. Uważamy, że w wycenie funta jest już sporo pesymizmu, łącznie z dyskontowaniem odrzucenia porozumienia w pierwszym głosowaniu 11 grudnia, ale na ten moment trudno być przekonanym, że ewentualne odbicie będzie gładkie.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »