EUR/PLN znów ucieka

Nadal mamy brak zdecydowania na głównej parze walutowej. Innymi słowy, rynek nie bardzo chce czy potrafi się zdecydować na to, w którą stronę ruszyć. Oto bowiem z jednej strony mieliśmy dziś minima takie jak w piątek - czyli ok. 1,1340 - ale z drugiej strony wykres wychodził też ponad 1,14 i w zasadzie nadal jest w tej okolicy.

Nadal mamy brak zdecydowania na głównej parze walutowej. Innymi słowy, rynek nie bardzo chce czy potrafi się zdecydować na to, w którą stronę ruszyć. Oto bowiem z jednej strony mieliśmy dziś minima takie jak w piątek - czyli ok. 1,1340 - ale z drugiej strony wykres wychodził też ponad 1,14 i w zasadzie nadal jest w tej okolicy.

Eric Rosengren wypowiedział się wczoraj jastrzębio, ale dane o zamówieniach były słabe, równe prognozom lub gorsze od nich, w zależności od sektora (np. zamówienia na dobra trwałego użytku spadły w lutym o 3 proc. m/m). Z drugiej strony, dziś PMI i ISM dla usług USA (oraz indeks aktywności biznesowej) wypadły zupełnie przyzwoicie, gdy tymczasem w Niemczech i Eurolandzie wskaźniki te ulokowały się nieco poniżej przewidywań.

Jak widać, sytuacja nadal nie jest jednoznaczna. Jutro wypowie się publicznie Loretta Mester, w czwartek natomiast Janet Yellen, ostatnimi czasy bardzo gołębia. Zobaczymy, czy powtórzy swoje dotychczasowe poglądy, które raczej odsuwały w czasie możliwość podwyżki. W ogóle zresztą podejrzewamy, że tak naprawdę Fed nie kwapi się do zacieśniania polityki, nie chcąc odrywać rynków finansowych od kroplówki. W istocie bowiem jaki inny pomysł na "uzdrawianie gospodarki" mają "możni tego świata", zasiadający w bankach centralnych?

Reklama

Nie oznacza to oczywiście, że dolar ma tylko słabnąć i słabnąć (ostatecznie przecież EBC prowadzi jeszcze luźniejszą politykę), ale widać, że są pewne problemy z dobiciem do linii łączącej dołki z 2 i 28 marca, tworzącej trend wzrostowy. Nawet zresztą, jeśli to by się udało, to i tak linia ta przecież mogłaby się potwierdzić, na co reakcją byłoby kolejne odbicie na północ. Tam natomiast ograniczeniem mogą być okolice 1,1490 z jesieni ubiegłego roku.

EUR/PLN wyrywa się z trendu?

Para EUR/PLN jescze nie wybiła się z trendu spadkowego, ale po raz kolejny podjęto ostrą próbę dokonania takiego ruchu. O ile notowano dziś minima rzędu 4,2370, o tyle teraz mamy 4,2650 i wciąż jeszcze widać próby podbijania kursu. Zgadza się to z naszym przekonaniem, że trend dobiega powoli końca (trwa od 21 stycznia!), choć nie wykluczamy całkowicie tego, że dojdzie do jeszcze jednej jego obroni i w ramach łabędziego śpiewu dojdziemy nawet poniżej 4,21. Z drugiej strony, jeśli tylko notowania wybiją się ponad 4,28, to będziemy już żegnać trend.

Na USD/PLN mamy 3,7430, a byliśmy momentami przy 3,7530. Także i tu mało brakuje do ataku na linię trendu spadkowego, która biegnie od początku marca - ale i tu dopuszczamy jeszcze możliwość zejścia do minimów poniżej 3,68.

Pamiętajmy, że choć wczorajszy komunikat Moody's nie zrobił dużego wrażenia na rynku, to jednak faktyczne obniżenie ratingu, jeśli do niego dojdzie, zapewne odbije się już autentycznym echem - niekorzystnym dla wyceny PLN.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty | Uciekaj!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »