Euro czeka na słowa Draghiego

Eurostrefa: Ostateczny odczyt PMI dla przemysłu potwierdził wstępne szacunki na poziomie 52,3 pkt. (w porównaniu z grudniowym 53,2 pkt. indeks wypadł jednak gorzej).

Eurostrefa: Ostateczny odczyt PMI dla przemysłu potwierdził wstępne szacunki na poziomie 52,3 pkt. (w porównaniu z grudniowym 53,2 pkt. indeks wypadł jednak gorzej).

Na nieznaczny plus (52,3 pkt. wobec szacowanych 52,1 pkt., ale i tak słabo względem grudnia) wypadły Niemcy, a wyraźnie rozczarowały Włochy (53,2 pkt. wobec prognozy 55,0 pkt.). Dzisiaj o godz. 17:00 zaplanowane jest wystąpienie szefa ECB podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego.

Naszym zdaniem: Dane są słabe, potwierdzając tylko wcześniejsze słowa szefa ECB. Dzisiaj w parlamencie Draghi najpewniej powtórzy wszystkie główne tezy ze swojego wystąpienia podczas konferencji prasowej po posiedzeniu ECB. Przekaz będzie, zatem jednoznaczny - będziemy działać na tyle, ile będzie to konieczne. Gorzej jednak, że rynek zdaje się być nieco podzielony względem tego, co ECB może pokazać 10 marca. Zgoda jest tylko, co do dalszego cięcia stopy depozytowej o 10 p.b., ale to trochę za mało.

Reklama

Pytanie, zatem na ile Draghiemu, ale i też innym członkom ECB będzie zależeć na wyrazistszej werbalnej ekspresji względem rynku już teraz, a na ile bardziej skuteczna może okazać się marcowa niespodzianka. Wydaje się, że Bank Japonii otworzył w ostatni piątek pewną furtkę, którą będą chciały pójść inne banki centralne...

Zerknijmy na EUR/USD, który w piątek po południu wyraźnie poszedł w dół po godz. 14:30, kiedy to opublikowane zostały dane nt. PKB w USA za IV kwartał. Odczyt na poziomie 0,7 proc. w ujęciu zanualizowanym wprawdzie nieco niższy od oficjalnej mediany (0,8 proc.) został odebrany pozytywnie, gdyż okazało się, że rynek spekulował o znacznie słabszych danych. Część inwestorów wolała też kupić dolara przed istotnymi publikacjami, jakie poznamy w tym tygodniu. Dlaczego? Bo niekoniecznie muszą być tak słabe, jak można by się tego obawiać.

W ubiegłym tygodniu pozytywnym zaskoczeniem stały się dane nt. indeksu zaufania konsumentów Conference Board, a także piątkowe dane Chicago PMI. Tymczasem oczekiwania związane z możliwym zacieśnieniem polityki pieniężnej są już skrajnie "pesymistyczne". Według modelu CME FedWatch podwyżka mogłaby mieć miejsce najwcześniej w grudniu (w piątek przez chwilę wskazywany był nawet luty 2017 r.).

Tym samym każde "przeciętne", a więc nie "słabsze" dane makro mogą zostać odebrane pozytywnie i przesunąć w/w oczekiwania, prowadząc jednocześnie do umocnienia dolara. Tymczasem tylko dzisiaj o godz. 16:00 poznamy kluczowy odczyt indeksu ISM dla przemysłu o godz. 16:00, który szacowany jest na poziomie 48,1 pkt. Kolejne dni to ISM dla usług i ADP (środa), oraz wyliczenia Departamentu Pracy USA (piątek).

Wykres EUR/USD pokazuje że nadal dominuje trend boczny. Dopiero wyłamanie dołka z 21 stycznia przy 1,0776 mogłoby dać impuls do ruchu w stronę tegorocznego minimum przy 1,0710. Mocny opór można zlokalizować przy 1,0905-30.

Sporządził: Marek Rogalski

- główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: slow | EBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »