Fed w nastroju gołębim

W poprzednim tygodniu siłą, która podbiła notowania eurodolara, był Europejski Bank Centralny w osobie Mario Draghiego. Okazało się, że EBC poluzował politykę, ale dał do zrozumienia, że na razie to już koniec, przynajmniej jeśli chodzi o obniżki stóp. Reakcją, jak pamiętamy, był najpierw zjazd eurodolar do 1,0820, a potem wybicie powyżej 1,12. Rynek rzadko w

W poprzednim tygodniu siłą, która podbiła notowania eurodolara, był Europejski Bank Centralny w osobie Mario Draghiego. Okazało się, że EBC poluzował politykę, ale dał do zrozumienia, że na razie to już koniec, przynajmniej jeśli chodzi o obniżki stóp. Reakcją, jak pamiętamy, był najpierw zjazd eurodolar do 1,0820, a potem wybicie powyżej 1,12. Rynek rzadko w

Przewidywaliśmy, że 16 marca zmienność też może być spora, ale z pewnością nie aż tak duża, jak za sprawą EBC. 16 marca był oczywiście dniem, w którym swoje prognozy i decyzje ogłosiła Rezerwa Federalna. Rankiem w środę rynek formował się w pobliżu 1,11 i niżej, my zakładaliśmy dużą szansę na odbicie i ruch w górę, z przyczyn tak technicznych, jak i fundamentalnych. Miał on w naszej ocenie dojść do 1,12 - i tak się stało. Rynek jednak zaskoczył w tym sensie, że poprowadził ceny dużo, dużo wyżej, finalnie w okolice 1,1340. Takie szczyty notowano wczoraj i dziś, jakkolwiek dziś świeca dzienna była już czarna, spadkowa.

Reklama

Istotnie, nastąpiła lekka korekta zwyżek, acz tylko do 1,1275. Cała sytuacja wynikała z tego, że Fed zabrzmiał nader gołębio. Nie podniesiono stóp, obniżono niektóre przewidywania gospodarcze, a ogólny wydźwięk komunikatu wskazywał na to, że Fed nie spieszy się do podwyżek.

Sprawa jest trochę paradoksalna, ale paradoks to częsta cecha tego rynku. Oto bowiem z jednej strony gołębie nastawienie Fed sugeruje, że bank ów dostrzega mocne czynniki ryzyka na rynkach (tak w USA, jak też w Chinach i nie tylko). Obawia się zatem osłabiania kroplówki finansowej, której żądają głodne instytucje finansowe, by podbijać indeksy i kreować pewną iluzję dobrej sytuacji. Z drugiej strony, to właśnie postawa Fed spowodowała wzrost chęci do inwestowania w aktywa ryzykowne, co moglibyśmy nazwać dobrym sentymentem. Na tym zresztą zarobił i wciąż zarabia polski złoty.

Co teraz? Możemy postrzegać okres od 2 marca do dnia dzisiejszego jako mocny, klarowny trend wzrostowy (z efemeryczną obniżką w dniu 10 marca). Jeśli tak, to teoretycznie notowania powinny iść w najbliższych dniach w kierunku linii tegoż trendu, czyli obecnie do 1,1180 - 1,1240 (bezpieczniej będzie zakreślić taki obszar niż silić się na arcy-precyzyjne prognozy).

Wczorajsze i dzisiejsze maksima można chyba uznać już za test maksimów z lutego, nawet jeśli tamte formalnie były nieco wyżej. Gdyby ruch nastąpił jeszcze wyżej, to oporem jest okolica 1,1480-90 (szczyty z połowy października). Mimo wszystko podejrzewamy jednak, że aprecjacja euro nie będzie - nawet po korekcie do linii trendu - szła tak bezkrytycznie, ostatecznie przecież EBC ze swej strony osłabia własną walutę, a to poprzez QE i arcy-niskie stopy procentowe, w depozycie wręcz ujemne.

Sytuacja złotego

Wyjątkowo silny trend spadkowy na EUR/PLN, ciągnący się od 21 stycznia (szczyt na 4,51) aż prosi się o poważniejszą korektę, a jednak rynek się do niej nie kwapi. Dziś gracze wyraźnie przebili 4,27, teraz mamy ok. 4,2560. Teraz otwarta jest droga do 4,2270 - 4,23 czy nawet do 4,21. nie zakładamy jednak, by rzecz miała sięgać poziomów jeszcze niższych niż właśnie te wymienione.

Z drugiej strony, mocnym poziomem oporu na EUR/PLN może się okazać 4,30, a wyżej 4,3140. Przebicie tych okolic byłoby jednak istotne, bo oznaczałoby pokonanie trendu. Można podejrzewać, że trend zacznie się wyczerpywać lub już wyczerpuje, niemniej np. dobre dane o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej, wynagrodzeniu i zatrudnieniu (dane polskie, rzecz jasna) były pomocne - wraz z układem sytuacji globalnej.

Na USD/PLN dostrzegamy teraz 3,78 - a wczorajsze minima na 3,7655 nie zostały dziś pokonane. Cóż, dolar trochę odzyskał, zatem musiało to blokować dalsze umacnianie złotego. Także i tu spodziewamy się korekty, choć niekoniecznie od razu. Opory możemy rozpoznać w okolicy 3,81 - 3,8115 oraz w szerszym zakresie 3,8340 - 3,8570.

W przyszłym tygodniu poznamy we wtorek wstępne indeksy PMI dla przemysłu i usług krajów Europy oraz dla przemysłu USA. Poza tym pojawi się też indeks Ifo z Niemiec.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »