Funt i euro nieco w dół po sygnałach z banków centralnych

Od jakiegoś czasu wraz z decyzją Banku Anglii publikowane są jednocześnie zapiski z posiedzenia (wcześniej czekaliśmy na nie dwa tygodnie). To sprawia, że wspomniane wydarzenie ma znacznie większe przełożenie na rynek. BOE nie zmienił dzisiaj parametrów polityki pieniężnej i podobnie jak miesiąc wcześniej za zacieśnieniem polityki był tylko "jastrząb" Ian McCafferty).

Od jakiegoś czasu wraz z decyzją Banku Anglii publikowane są jednocześnie zapiski z posiedzenia (wcześniej czekaliśmy na nie dwa tygodnie). To sprawia, że wspomniane wydarzenie ma znacznie większe przełożenie na rynek. BOE nie zmienił dzisiaj parametrów polityki pieniężnej i podobnie jak miesiąc wcześniej za zacieśnieniem polityki był tylko "jastrząb" Ian McCafferty).

Niemniej już zapiski były już bardziej "gołębie". Ważne są przede wszystkim dwie rzeczy - koszty pracy rosną zbyt wolno, chociaż członkowie MPC dostrzegają sygnały wzrostu wydajności (to odniesienie się do dobrych danych za II kwartał, które poznaliśmy w ubiegłym tygodniu). I druga kwestia to inflacja - ta zdaniem MPC pozostanie poniżej 1 proc. do końca I kwartału, gdyż jej krótkoterminowe perspektywy pogorszyły się od sierpnia. Innymi słowy, MPC zdaje się utwierdzać oczekiwania rynku, który przesunął spodziewaną podwyżkę stóp na koniec 2016 r.

Reklama

W efekcie funt oddał dzisiaj część zdobytego w ostatnich dniach pola. Najbardziej w relacji do korony norweskiej, a najmniej względem wciąż silnych walut Antypodów (AUD i NZD). Mówiąc o funcie w szerszej perspektywie warto przyjrzeć się relacji EUR/GBP, która znajduje się w ciekawym technicznie miejscu, a czynniki makroekonomiczne mogą stać się pretekstem do zainicjowania kolejnej fali spadkowej (dane z Wielkiej Brytanii będą silniejsze od tych ze strefy euro, a rynek będzie ignorował potencjalne referendum ws. wyjścia z UE w przyszłym roku).

W ujęciu tygodniowym EUR/GBP widać ograniczenia w postaci strefy oporu wokół 0,74 (nie udaje się jej znacząco naruszyć), oraz bliskość wsparcia jakie stanowi wzrostowa linia trendu rysowana od początku sierpnia b.r. Jej złamanie (0,7330) może stać się sygnałem do nowej fali spadkowej (w perspektywie kilku tygodni ruch minimum do test tegorocznych minimów z lipca przy 0,6935).

Zwłaszcza, że pod wyraźniejszą presją powinno znaleźć się euro - dane z Niemiec są słabe i będą jeszcze gorsze przez aferę Volkswagena, a członkowie ECB być może zaczną uderzać w bardziej "gołębią" nutę, chociażby po to, aby "werbalnie" wpłynąć na spadki kursu waluty (chociaż ECB zawsze się odcinał od takich zarzutów), które zwyczajnie są teraz potrzebne słabnącej gospodarce. Opublikowane dzisiaj zapiski z posiedzenia ECB z września pokazały, że bank centralny dostrzega ryzyka spadku inflacji, ale jednocześnie uważa, że warto dać sobie więcej czasu, aby móc ocenić wpływ ostatnich wydarzeń na rynkach finansowych na gospodarkę. Tylko, że kolejne dane będą pokazywać, że ECB może być trudno wytłumaczyć czekanie z decyzją ws. QE przez kilka(naście) miesięcy, po to, aby skoncentrować się na wydłużeniu w czasie obecnego programu, który zapada we wrześniu 2016 r. Czy przed posiedzeniem ECB zaplanowanym na 22 października pojawią się nowe spekulacje dotyczące komunikatu, oraz tego, co powie rynkom Mario Draghi? Zobaczymy. Naszym zdaniem scenariusz kontynuacji odreagowania euro może być nazbyt ryzykowny...

W przypadku EUR/USD kluczowe wydarzenie dnia dopiero przed nami. Niemniej uwagę zwraca fakt powrotu notowań poniżej naruszonej linii trendu spadkowego (1,1265). Zapiski z posiedzenia FED w dniach 16-17 września poznamy o godz. 20:00. Tak jak pisaliśmy rano mogą one nie dać mocnego pretekstu do kontynuacji spadków dolara. Ich wymowa może nie być tak "gołębia", jak to teraz zakłada rynek. Wprawdzie we wrześniowym komunikacie zwrócono uwagę na zagrożenia zewnętrzne i zrewidowano w dół projekcje danych makro, to jednak większość członków FED w kolejnych wypowiedziach dawała do zrozumienia, że wrześniowa decyzja o utrzymaniu stóp była podjęta naprawdę niewielką przewagą głosów (tzw. close-call). Innymi słowy - rynek może zinterpretować dzisiejszy komunikat, jako sygnał, że zagrożenia zewnętrzne dla gospodarki są mało znaczące i należy skupić uwagę na kolejnych publikacjach makro, które pokażą który scenariusz wygra (tymczasem ważne publikacje już w przyszłym tygodniu, a kolejne posiedzenie FED już 28 października). To może nieco wesprzeć dolara, co zresztą już widać po zachowaniu się koszyka BOSSA USD - jak na razie mamy wyraźną obronę wsparcia przy 80,70 -80,80 pkt.

W przypadku EUR/USD ważne dla podtrzymania szans realizacji scenariusza spadkowego (celowanie poniżej 1,1160 w przyszłym tygodniu), ważne jest zamknięcie się dzisiejszej świecy poniżej strefy 1,1265-75 (linia spadkowa trendu i poziomy opór). W przeciwnym scenariuszu możemy kierować się nawet w stronę 1,1350-75, chociaż po dzisiejszej sesji opór z 2 października (1,1317) zdaje się, że nabrał na znaczeniu...

Marek Rogalski

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: funt brytyjski | banki centralne | W dół
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »