Geopolityka kolejnym powodem do pesymizmu

Wzrost napięcia geopolitycznego w rejonie Bliskiego Wschodu po nocnych atakach rakietowych przeprowadzonych przez Stany Zjednoczone na cele w Syrii zdominował rynki. Jest to kolejna cegiełka mogąca przeważyć szalę na stronę głębszego cofnięcia na globalnych giełdach. Motywem przewodnim notowań jest wzmożona awersja do ryzyka, którą najlepiej obrazuje silna wyżka cen złota.

Wzrost napięcia geopolitycznego w rejonie Bliskiego Wschodu po nocnych atakach rakietowych przeprowadzonych przez Stany Zjednoczone na cele w Syrii zdominował rynki. Jest to kolejna cegiełka mogąca przeważyć szalę na stronę głębszego cofnięcia na globalnych giełdach. Motywem przewodnim notowań jest wzmożona awersja do ryzyka, którą najlepiej obrazuje silna wyżka cen złota.

W takim środowisku słabo radzić sobie powinny waluty gospodarek wschodzących, zwłaszcza turecka lira. EUR/PLN wydaje się być skazany na dryf w kierunku ostatnich szczytów i test 4,25. USD/JPY walczy o utrzymanie się ponad kluczową strefą 110,10 - 110,30. Eurodolar przez cały tydzień pozostaje zamknięty w wąskim przedziale pod 1,07. Wstępna reakcja rynków była wyraźna, sentyment jest słaby, ale nastroje są dalekie od paniki. W takiej atmosferze inwestorzy będą wyczekiwać na dane z rynku pracy USA.

Po dwóch wysokich odczytach zmiany zatrudnienia rynek mógł spodziewać się schłodzenia koniunktury na amerykańskim rynku pracy. Taki scenariusz teoretycznie powinna wspierać pogoda. Styczeń i luty to relatywnie łagodne warunki, ale marcu aura już nie sprzyjała aktywności gospodarczej. Tyle tylko, że raport ADP nie wskazuje na taki scenariusz i sugeruje kolejny silny przyrost zatrudnienia (ponad 260 tys. nowych etatów w sektorze prywatnym) . Dlatego też poprzeczka oczekiwań może być faktycznie nieco wyżej zawieszona niż prognozowane 180 tys. nowych etatów. Należy przy tym pamiętać, że kluczem dla trwałości rynkowej reakcji będzie dynamika wynagrodzeń, dolarowi sprzyjałby wyższy od prognoz przyrost na poziomie 0,3 proc. miesiąc do miesiąca.

Reklama

Warto odnotować, że od kilku miesięcy, pomimo osiągnięcia przez gospodarkę stanu pełnego zatrudnienia, nie pojawia się silniejsza presja płacowa. A bez niej Fed nie zmieni swojego nastawienia i nie przyśpieszy tempa zacieśniania polityki monetarnej. Uważamy, że niski odczyt może zostać zrzucony na karb anomalii pogodowych. Ponadto, rynek zdaje sobie sprawę, że utrzymanie się takiego tempa kreacji nowych etatów po osiągnięciu bezrobocia naturalnego jest w dłuższym terminie niemożliwe. W obecnym otoczeniu, w którym dominuje awersja do ryzyka i rośnie groźba korekty na rynku akcji, w przypadku dobrego kompletu danych, dolar powinien zyskiwać przede wszystkim w relacji do walut ryzykownych (AUD, NZD, TRY, RUB).

Poza danymi z USA warto zwrócić też uwagę na publikacje z Wielkiej Brytanii. Spodziewamy się, że koniunktura w końcu zacznie słabnąć. W połączeniu z gołębim nastawieniem Banku Anglii oraz wzrostem premii za ryzyko polityczne, przełoży się to w najbliższych tygodniach na wyraźnie zniżki kursu GBP/USD. Obok informacji o produkcji przemysłowej i wytwórczej, ciekawą pozycją są też szacunki dynamiki PKB instytutu badawczego NIESR, które rzucą światło na koniunkturę w pierwszym kwartale.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty | geopolityka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »