Haitong Bank: Stopy procentowe NBP w 2017 r. nie wzrosną

Haitong Bank: Stopy procentowe NBP w 2017 r. roku nie wzrosną. Podwyżki spodziewamy się natomiast w 2018 roku.

Utrzymująca się od dwóch lat w Polsce deflacja nie sprzyjała obniżkom stóp procentowych NBP. Obecnie, głównie na skutek drożejącej ropy naftowej i dolara, jest szansa, że zacznie się umiarkowany wzrost cen. Zdaniem Kamila Stolarskiego, analityka Haitong Banku, w drugiej połowie przyszłego roku rynek prawdopodobnie zacznie wyceniać ewentualne podwyżki stóp w 2018 roku.

- Jesteśmy przekonani, że stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego w 2017 roku pozostaną bez zmian - zapewnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Kamil Stolarski, analityk Haitong Bank-u. - Natomiast widzimy ryzyko, że w 2017 roku inwestorzy zaczną brać pod uwagę ewentualną ich podwyżkę w 2018 roku.

Reklama

Podstawowym zadaniem stóp procentowych NBP jest pomoc w osiągnięciu celu inflacyjnego, za który od 2003 roku uznawany jest wskaźnik wynoszący 2,5 proc. (z ujemnym lub dodatnim odchyleniem w wysokości jednego proc.).

Od czasu ostatniej korekty ceny konsumpcyjne kontynuowały jednak liczone rok do roku spadki, czego głównym powodem była obniżająca się cena ropy naftowej wywołana nadpodażą tego surowca. Obecnie ten trend został zahamowany, a po wyborach w Stanach Zjednoczonych dynamicznie drożeje dolar, w którym rozliczana jest większość transakcji surowcowych.

Według Głównego Urzędu Statystycznego deflacja w Polsce zakończyła się w listopadzie, kiedy to ceny towarów i usług w ujęciu miesięcznym wzrosły o 0,1 proc. (europejski urząd statystyczny Eurostat, z uwagi na inną metodologię liczenia, jest zdania, że miało to miejsce już miesiąc wcześniej). Według GUS zjawisko to utrzymywało się nad Wisłą łącznie przez ostatnich 28 miesięcy (od lipca 2014 roku), a największy miesięczny spadek cen (o 1,6 proc.) odnotowano w lutym ubiegłego roku. Obecnie natomiast po raz pierwszy dynamika cen (w ujęciu rocznym) wynosi zero.

Zdaniem Kamila Stolarskiego za podwyżką stóp procentowych w 2018 roku przemawiają dwa podstawowe argumenty, w tym między innymi spodziewany wzrost cen.

- Pierwszym, bardzo ważnym, jest spodziewana inflacja, która powinna się z powrotem pojawić w Polsce i ukształtować na poziomie między 1 a 2 punktami proc. - wyjaśnia Kamil Stolarski. - Uważamy również, że Produkt Krajowy Brutto Polski w drugiej połowie 2017 roku może wreszcie przyśpieszyć, co wynika między innymi z niskiej bazy w tym samym okresie br. Sprzyjać temu będą środki unijne, które powinny kontrybuować mocniej niż w 2016 roku.

..............................

Co z Polską? Polska, tak jak większość gospodarek w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, zmaga się obecnie ze spowolnieniem gospodarczym. Politycy w Warszawie są zdania, że spowolnienie to jest tylko tymczasowe, ale nie mogą być w większym błędzie. Większość wskaźników dotyczących nastrojów gospodarczych (oprócz nastrojów konsumentów) znajduje się bowiem w stagnacji lub nawet lekko spada, na przykład nastroje w przemyśle. Sygnały te mogą oznaczać, że spowolnienie potrwa dłużej niż oczekuje rząd. Biorąc pod uwagę ostatnie dane makro, możemy z pewnością stwierdzić, że cel rządu dotyczący wzrostu PKB - wynoszący 3,4% w tym roku - to tylko pobożne życzenia. PKB na poziomie 3% w 2016 to bardziej realny scenariusz. Biorąc to pod uwagę, w najbliższym czasie nie powinno dojść do podwyżki stóp przez NBP. Nie byłbym zdziwiony, gdyby prezes Glapiński był nawet zmuszony do rozważenia obniżki stóp w 2017. Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

Decyzja o brexicie oraz wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych to według analityka Haitong Bank dwa najważniejsze wydarzenia 2016 roku.

Dla Polski oznaczały one przede wszystkim osłabienie się złotego. Nad Wisłą negatywnie zaskoczył PKB, a wśród jego składowych inwestycje. Indeksy zachowywały się jednak lepiej niż przed rokiem.

- Dla ekonomii na świecie ten rok okazał się lepszy niż oczekiwania. W Polsce rok 2016 był raczej słabym rokiem, ale i tak był mocniejszy, niż spodziewaliśmy się pod koniec 2015 roku - mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Kamil Stolarski, analityk Haitong Bank. - Odzwierciedliły to na pewno indeksy: w całym roku indeks jest do góry prawie 10 proc., więc można powiedzieć, że to jest dobry rok, a oczekiwania były bardzo słabe.

WIG20 do 20 grudnia zyskał od początku roku 4,4 proc., podczas gdy w 2015 roku stracił niemal 20 proc. Warszawski indeks giełdowy jest już blisko 11-proc. wzrostu, a przed rokiem stracił prawie 10 proc., co oznacza, że odrobił ubiegłoroczne straty. Indeks średnich spółek w ciągu roku wzrósł o niemal 20 proc., a najmniejszych - o ponad 11 proc. Nieco gorzej wyglądały dane makroekonomiczne.

- Polski złoty tracił i traci do dzisiaj. Brexit i wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych poskutkowały tym, że złoty się osłabiał. Od początku roku złoty stracił do euro około 6 proc., do dolara około 8 proc., czego spodziewaliśmy się i nie jest to akurat jakimś większym zaskoczeniem - uważa Kamil Stolarski. - To, co odrobinę negatywnie zaskoczyło w przypadku Polski, to słabszy niż oczekiwany wzrost gospodarczy, ten wzrost na początku roku niektórzy obstawiali, że będzie w okolicach 4 proc., koniec końców on będzie słabszy niż 3 proc.

Po rozczarowującym wzroście gospodarki o 2,5 proc. w III kw. ekonomiści spodziewali się w ostatnich trzech miesiącach roku wyhamowania nawet poniżej 2 proc. Dane za listopad okazały się jednak zaskoczeniem na plus: zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa wzrosły mocniej od oczekiwań, lekko wyższe były też dynamiki wynagrodzenia i zatrudnienia. Nawet produkcja budowlano-montażowa, choć wciąż na minusie, odnotowała wynik lepszy od spodziewanego i od poprzedniego odczytu. Możliwe więc, że w ostatnim kwartale roku tempo wzrostu nie będzie niższe niż 2 proc.

- Konsumpcja idzie zgodnie z tym, czego rynek się spodziewał, natomiast w przypadku inwestycji mamy spadki, nikt właściwie nie spodziewał się spadków pod koniec 2015 roku - mówi analityk Haitong Bank. - Pewnie takie dwa kluczowe czynniki to przesunięcie środków z Unii Europejskiej, które miały być w tym roku, a pewnie zaczną kontrybuować dopiero w III kw. 2017 roku, a drugi element to większa niepewność. Nowy rząd, dyskusja o tym, jak będzie opodatkowana praca, jak będą opodatkowane małe i średnie przedsiębiorstwa - to sprawia, że inwestorzy i przedsiębiorstwa trochę zwlekają z podjęciem inwestycji do momentu, aż będą mieli większą pewność.

Jedna wątpliwość została właśnie wyjaśniona: rząd ogłosił, że rezygnuje z wprowadzenia podatku jednolitego.

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | Rada Polityki Pieniężnej | deflacja | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »