Kiedy już wszyscy odpuścili...

Piątkowy poranek przynosi korektę siły dolara, o której mówiło się od początku tygodnia, a która nadchodzi w momencie, kiedy wszyscy postawili na tym pomyśle krzyżyk. Nieudana próba rajdu rentowności obligacji skarbowych USA wywiera presję na dolarze, przynosząc powiew oczyszczenia na wykupiony rynku. Jednak USD wciąż ma wszystkie asy.

Piątkowy poranek przynosi korektę siły dolara, o której mówiło się od początku tygodnia, a która nadchodzi w momencie, kiedy wszyscy postawili na tym pomyśle krzyżyk. Nieudana próba rajdu rentowności obligacji skarbowych USA wywiera presję na dolarze, przynosząc powiew oczyszczenia na wykupiony rynku. Jednak USD wciąż ma wszystkie asy.

Po czwartkowej przerwie w notowaniach (przez Święto Dziękczynienia) rentowności amerykańskich obligacji skarbowych tuż po otwarciu przystąpiły do ataku na nowe szczyty, w rezultacie czego dwulatki na 1,15 proc. znalazły się najwyżej od kwietnia 2010 r., a 10-latki na 2,41 proc. były najwyżej od czerwca 2015 r. Ale to by było na tyle i od tego momentu wyprzedaż długu uległa odwróceniu. Realizacja zysków jest najprostszym wytłumaczeniem, gdyż sfera informacyjna milczy. Długi weekend zachęca. EUR/USD wraca do 1,06; USD/JPY nurkuje do 113; złoto odbija do 1185 USD.

Reklama

Gospodarka USA jest w dobrej kondycji. Ma przed sobą jeszcze lepsze perspektywy, jeśli Trump spełni swoje obietnice ekspansji fiskalnej. Fed niemal na pewno podniesie stopy procentowe w grudniu i będzie kontynuował zacieśnianie w przyszłym roku. Na takich podstawach trudno nie kochać dolara, przynajmniej do czasu, kiedy nie pojawią się pęknięcia na tym idealnym obrazie. A takie mogą wystąpić. Polityce gospodarczej administracji Trumpa wciąż brak szczegółów, a rynek chyba zapomina, że Trump ma mniejszą moc sprawczą w Białym Domu niż miał w swoim gabinecie na Manhattanie. Ponadto panuje zbyt duża wiara w jastrzębiość Fed. W ten sam Fed, który jest pod panowaniem najbardziej gołębiego prezesa w historii. Wątpimy, aby FOMC dało sygnał, że w przyszłym roku jest otwarte na więcej podwyżek niż dwie, co trochę utrze nosa rynkowym optymistom. Ale na start kadencji Trumpa poczekamy do 20 stycznia, a na nowe prognozy Fed do 14 grudnia. W międzyczasie słabość USD to tylko korekty.

W najbliższych dniach (ale też miesiącach) europejska polityka będzie wpychać się na pierwszy plan, a to zła wiadomość dla EUR. Skończył się okres, kiedy euro cieszyło się ze statusu bezpiecznej przystani i zyskiwało na fali awersji do ryzyka. Jeśli ognisko zagrożeń będzie na Starym Kontynencie, EUR ponownie będzie pod presją. Po weekendzie rozpoczyna się odliczanie do włoskiego referendum 4 grudnia, a dodatkowo w powietrzu wiszą gołębie oczekiwania przed posiedzeniem ECB 8 grudnia. EUR/USD zdaje się mieć nisko sufit.

Dziś w kalendarzu brak topowych pozycji. W Wielkiej Brytanii mamy drugi odczyt PKB za III kw., gdzie spodziewane jest potwierdzenie tempa 0,5 proc. k/k. Rozczarowanie poziomem wrześniowej produkcji przemysłowej ma być zneutralizowane przez korektę w górę szacunków dla sektora budowlanego. Pierwszy raz opublikowane będą szczegóły wzrostu, gdzie główna uwaga skupi się na dynamice inwestycji, Silny spadek pod wpływem niepewności wywołanej Brexitem może przypomnieć o przeszkodach czyhających na gospodarkę w przyszłości, co może zakończyć ostatni okres względnej odporności funta.

Konrad Białas

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »