Koalicja nie pomaga notowaniom funta

Po kilku dniach opóźnienia, m.in. spowodowanego tragicznym pożarem budynku mieszkalnego w Londynie, Wielka Brytania ma wreszcie koalicję rządzącą. Torysi jednak nie otwierają szampanów, umowa koalicyjna będzie ich słono kosztować. Podobnie sceptyczny jest funt, na parze GBPPLN dołki z 2016 roku są coraz bliżej.

Po kilku dniach opóźnienia, m.in. spowodowanego tragicznym pożarem budynku mieszkalnego w Londynie, Wielka Brytania ma wreszcie koalicję rządzącą. Torysi jednak nie otwierają szampanów, umowa koalicyjna będzie ich słono kosztować. Podobnie sceptyczny jest funt, na parze GBPPLN dołki z 2016 roku są coraz bliżej.

Przypomnijmy, że na początku czerwca w Wielkiej Brytanii odbyły się przyspieszone wybory, które miały dać Theresie May dużą większość w parlamencie i silny mandat przed negocjacjami z Brukselą ws. Brexitu. Stało się jednak inaczej, Partia Konserwatywna te wybory wygrała, ale zabrakło jej głosów do utworzenia rządu i musiała się zwrócić o poparcie do północnoirlandzkiej DUP. Sam ten fakt jest już dla Torysów upokarzający, a metka z ceną za poparcie 10 posłów wywołuje wśród wielu posłów partii rządzącej głęboki niesmak. Premier May musiała się zgodzić nie tylko na odstępstwa programowe, m.in. rezygnację z cięć socjalnych, ale także obiecać środki rzędu miliarda funtów dla Irlandii Północnej na poprawę infrastruktury i ochrony zdrowia. Wielu posłów zarzuca jej, że bez manifestu zakładającego cięcia, który mógł zrazić wielu tradycyjnych wyborców partii, Konserwatyści zdobyliby samodzielną większość. Teraz zaś Irlandia Płn. ma otrzymać hojne wsparcie podczas gdy pozostała część kraju będzie zmuszona do zaciskania pasa. Co więcej, o ile umowa zakłada poparcie DUP w głosowaniach dotyczących budżetu i całej związanej z brexitem legislacji, pojawiają się obawy, że w przyszłości cena za koalicję może jeszcze wzrosnąć. May może też obawiać się oportunistycznej postawy zwolenników twardego Brexitu we własnej partii. Funt zareagował na wieści o koalicji bez euforii i nie był w stanie zyskać istotnie nawet wobec słabego ostatnio dolara. Presja na notowania brytyjskiej waluty jest jeszcze bardziej widoczna w przypadku notowań względem złotego. Para GBPPLN jest ponownie notowana poniżej poziomu 4,80 i wydaje się, że minima z 2016 roku w okolicach 4,65 są w zasięgu. O ile w brytyjskiej gospodarce nie nastąpi wyraźna poprawa koniunktury, a nic na moment obecny na to nie wskazuje, presja na funta ze względu na brexit może się utrzymywać.

Reklama

Na szerokim rynku mamy dziś podtrzymanie dobrych nastrojów, wyraźnie zyskują dolary australijski i nowozelandzki. Inwestorzy czekają na panel EBC (15:30), gdzie głos zabiorą szef Banku Mario Draghi oraz prezes Banku Kanady Stephen Poloz. Ważne będą też dane o nastrojach konsumentów z USA (16:00). Indeks Conference Board rozczarowywał w kwietniu i maju i dalsze pogorszenie nastrojów może być sygnałem ostrzegawczym dla Fed. W Polsce dane o inflacji poznamy dopiero w piątek, do tego czasu więc kluczowe znaczenie odgrywać będą czynniki globalne. Dziś o 9:50 za dolara płacimy 3.7650 złotego, za euro 4.2104 złotego, frank kosztuje 3.8680 złotego, zaś funt 4.7912 złotego.

Przemysław Kwiecień CFA

główny ekonomista

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty | funt brytyjski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »