Krajowe publikacje makroekonomiczne raczej nie wpłyną w tym tygodniu na rynek PLN

Przez cały miniony tydzień na rynkach finansowych dało się odczuć wysoką awersję do ryzyka, co znajdowało przełożenie w spadających indeksach giełdowych i umacnianiu się walut o statucie "bezpieczne".

Przez cały miniony tydzień na rynkach finansowych dało się odczuć wysoką awersję do ryzyka, co znajdowało przełożenie w spadających indeksach giełdowych i umacnianiu się walut o statucie "bezpieczne".

Inwestorzy obawiają się braku zdolności włoskich decydentów do wypracowania porozumienia w sprawie zmniejszenia deficytu budżetowego, co spowodowało wzrost rentowności włoskich i hiszpańskich obligacji do najwyższego poziomu od miesiąca. Inwestorzy zaczynają już spekulować na temat możliwej obniżki ratingu dla Włoch przez agencję S&P (obecnie na poziomie A+ z perspektywą negatywną), co miałoby być reakcją na słabą wolę Rzymu do przeprowadzenia koniecznych reform. Rynek zaniepokoiło też zeszłotygodniowe zawieszenie rozmów między Grecją a jej międzynarodowymi pożyczkodawcami w sprawie wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Aten. Rośnie bowiem niebezpieczeństwo, że Grecja nie będzie w stanie sprostać postawionym jej wymaganiom i nie zdoła obniżyć deficytu do wyznaczonego poziomu względem PKB. Nadal nie wiadomo też, jak ewentualnie wyglądałoby wdrażanie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, wciąż nie ma bowiem pewności, czy projekty ustaw przyjęte na lipcowym euro-szczycie, nie spotkają się z silnym oporem lokalnych parlamentów, w tym strony niemieckiej. Jak podał Reuters, około 20 posłów tamtejszej koalicji grozi, że nie poprze reformy programu ratunkowego, bo nie wierzy w jego skuteczność i obawia się wysokich kosztów ratowania państw, które przez wiele lat żyły ponad stan.

Reklama

Ponadto inwestorów rozczarowało wystąpienie prezydenta USA, z którym wiązali duże nadzieje. B. Obama przedstawiając plan działań zmierzających do stworzenia nowych miejsc pracy w USA wskazał, iż przewiduje on obniżkę w przyszłym roku o połowę podatków od płac, pomoc federalną dla władz stanowych i społeczności lokalnych, aby nie musiały zwalniać swoich pracowników, a także rozszerzenie świadczeń dla bezrobotnych. Prezydent USA powiedział, że zaproponowane posunięcia nie powiększą deficytu budżetowego. Nie wskazał jednak, w jaki sposób zostaną zrównoważone przewidziane planem wydatki, których wysokości również nie ujawnił. Tymczasem, według informacji Białego Domu mają one sięgnąć 447 mld USD, a więc znacznie przekroczyć szacowane wcześniej 300 mld USD. Szczegółowy projekt ustawy, w której znajdą się propozycje prezydenta ma zostać ogłoszony w tym tygodniu. Rosną obawy, czy B. Obama zdoła pozyskać poparcie Kongresu dla swojego planu.

Słabe nastroje na rynku to również efekt rezygnacji członka rady Europejskiego Banku Centralnego Jurgena Starka ze funkcji głównego ekonomisty. Oficjalnie mówi się, że powodem odejścia Starka są sprawy osobiste. Jednak, jak donosi Reuters, komentatorzy wskazują, iż sprzeciwiał się on skupowaniu przez EBC obligacji zadłużonych państw strefy euro, co stanowi jedno z najistotniejszych narzędzi walki z kryzysem zadłużenia. Dotychczas bank zainwestował w te papiery około 130 mld EUR, co budzi spore kontrowersje we władzach EBC.

Weekendowe spotkanie ministrów i przedstawicieli banków centralnych najbogatszych państw świata z grupy G7 również okazało się bezowocne. Obiecano bowiem "mocną" i ""koordynowaną" reakcję na kryzys, ale i tym razem nie skonkretyzowano, jakie kroki w tym celu miałyby zostać podjęte.

W tej sytuacji największym beneficjentem kryzysu stał się dolar amerykański, który w rankingu najbezpieczniejszych walut świata zajął pierwsze miejsce przed jenem, euro, funtem brytyjskim i frankiem szwajcarskim. Oceny dokonali ekonomiści banku Nomura biorąc pod uwagę kryteria makroekonomiczne, polityczne, fiskalne, wielkości i płynności rynku, reżimu walutowego oraz odporności na szoki zewnętrzne. W poniedziałek (12.09) od rana kurs EUR/USD testował już wsparcie na 1,35.

Frank szwajcarski, do tej pory aktywo najbardziej poszukiwane przez inwestorów, został nieoczekiwanie usztywniony we wtorek (6.09) przez SNB (na poziomie minimum 1,20 wobec euro), co spowodowało, że kurs EUR/CHF od momentu decyzji nie zszedł poniżej wyznaczonego pułapu.

W kraju złoty silnie odczuwa niepokój inwestorów. Systematycznie nasilająca się awersja do ryzyka prowadzi do coraz mocniejszej jego wyprzedaży. Kurs EUR/PLN momentami otarł się w ostatnich dniach już o 3,35 (obecnie około 3,30), zaś USD/PLN zbliża się do 3,20 (brakuje mu jeszcze około 2-3gr.). Również frank szwajcarski, pomimo stabilności pary EUR/CHF zbliża się do 3,60 PLN. "Pomóc" złotemu próbuje Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który w imieniu Ministerstwa Finansów sprzedaje na rynku waluty. Piątkową (9.09) skalę operacji wymiany walut dealerzy oszacowali na 100-200 mln EUR (wg Reutera), jednak zaznaczyli, iż przy tak negatywnym nastawieniu inwestorów zagranicznych do walut mniej bezpiecznych może to nie być wystarczająca kwota do utrzymania stabilności notowań PLN.

Tymczasem, zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego, nie należy niepokoić się spadkiem kursu złotego, jaki ma miejsce w ostatnim czasie. Również w opinii prezesa NBP obecna sytuacja na rynku walutowym nie wymaga interwencji. W zeszłotygodniowym wywiadzie dla Programu I Polskiego Radia (cytowanym przez Reutera) Marek Belka powiedział, że "(...) to co się dzieje ze złotym nie ma swoich źródeł w polskiej gospodarce. To jest oczywiście odprysk międzynarodowej sytuacji finansowej na rynkach. Szczególnie w Europie jest rzeczywiście podwyższona temperatura i inwestorzy, którzy realizują straty w różnego rodzaju krajach zamykają pozycje tam, gdzie mogą zarejestrować zyski, czyli w Polsce. Po to, żeby się zrównoważyć. Stąd uciekają, wycofują swoje zasoby z Polski i przenoszą do miejsc, które są uważane za wprawdzie mniej rentowne, ale za pewniejsze". Ewentualnego umocnienia naszej waluty można oczekiwać w IV kwartale br. w związku z zapowiedzianą przez MF intensyfikacją wymiany środków z UE na rynku. Gdyby nie piątkowa akcja BGK euro mogłoby kosztować już 3,8 PLN.

W tym tygodniu natomiast PLN nadal uzależniony będzie od zachowania globalnych rynków akcji i walut. Docierające do inwestorów krajowe publikacje makroekonomiczne (m.in. saldo na rachunku obrotów bieżących, inflacja CPI, czy dane z rynku pracy) raczej pozostaną bez wpływu na rynek PLN, jeśli na świecie nadal utrzymywać będzie się wysoka awersja do ryzyka. W przypadku pary EUR/USD rynek może szukać wsparcia w okolicach poziomu 1,3425. To oznacza możliwą, dalszą przecenę złotego. Kurs EUR/PLN może wzrosnąć do 4,35; USD/PLN przetestować 3,20-3,25 zaś CHF/PLN 3,60.

Joanna Bachert, Departament Skarbu PKO Banku Polskiego

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »