Kwestia nadal nie rozwiązana

Pod koniec ubiegłego tygodnia zastanawialiśmy się nad kwestią kontynuacji zwyżki na głównej parze walutowej. Zwyżki - czyli trwającej mniej więcej od 13 marca korekty notowań, w wyniku której chwilami notowano już podejścia nawet w okolice 1,1050.

Pod koniec ubiegłego tygodnia zastanawialiśmy się nad kwestią kontynuacji zwyżki na głównej parze walutowej. Zwyżki - czyli trwającej mniej więcej od 13 marca korekty notowań, w wyniku której chwilami notowano już podejścia nawet w okolice 1,1050.

Takie próby były w ostatnim tygodniu roboczym widziane, ale jednocześnie brakowało siły do wędrówki jeszcze bardziej na północ, do potwierdzenia wybicia ponad charakterystyczny poziom 1,10.

Nie wykluczaliśmy, że korekta dobiega końca. Owszem, w piątek wydawało się, że trend wzrostowy, liczony od 13 - 14 marca, został obroniony, ale po wieczornym testowaniu 1,0945 wykres znów zszedł trochę na południe. Dziś rano widzimy 1,0870. Sprawa nadal nie jest przsądzona na 100 proc., jakkolwiek zniżka w okolice 1,0790 - 1,08 z dużym prawdopodobieństwem pozwalałby sądzić, że ogólny, długoterminowy trend spadkowy już zwyciężył.

Reklama

Dziś o 11:00 poznamy indeksy nastrojów Strefy Euro za marzec, aczkolwiek ich wpływ bezpośredni na eurodolara jest zazwyczaj nikły. O 14:00 czas na dane o inflacji CPI z Niemiec, a o 14:30 poznamy dochody i wydatki Amerykanów (ich dynamikę za luty). Istotne będą też ewentualne wiadomości z Grecji na temat tego, w jaki sposób Zachód oceni greckie propozycje reform. Informacje negatywne, tj. sygnały, że obie strony będą podgrzewać napięcie, licytować się, unikać kompromisu choćby przez parę dni - powinny działać na niekorzyść euro. Nawiasem mówiąc, można też sobie wyobrazić, że przez Świętami realizowane będą (i może już są) zyski z podbijania kursu eurodolara przez pół miesiąca, co także sugerowałoby spadkową perspektywę.

USD/PLN tradycyjnie już w dużej mierze odbija sytuację głównej pary. Mamy poziomy rzędu 3,7760, a więc relatywnie wysokie. Wymowne byłoby przebicie strefy 3,80 - 3,8140, do czego jeszcze nie doszło w ostatnich dniach. Jeśli poprowadzić linię krótkoterminowego, korekcyjnego trendu spadkowego od szczytów z 13 marca, to można sugerować, że w piątek linia ta się obroniła, ale za chwilę znów będzie testowana. Mamy więc analogon sytuacji głównej pary.

Podobnie sprawy mają się na EUR/PLN, gdzie wyszliśmy już ponad 4,10, a nawet zbliżaliśmy się do 4,1120, czyli początku strefy oporu. Obecnie kurs to 4,1030. Lokalne wsparcie to okolice 4,0940, ostateczne minima to niewiele ponad 4,07. Dziś nie będzie odczytów z Polski.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »