Lepiej niż można było mieć nadzieję

Czwartkowy rajd ulgi pod decyzjach Fed i BoJ stracił na impecie w piątek, ale nastroje w Azji są stabilne. Na rynku walutowym dolar liże rany, ale ogólnie nie widać większych wahań, a inwestorzy najwyraźniej chcą doczekać weekendu. Bliżej nas złoty kontynuuje pomyślny tydzień, dając do zrozumienia, że rynek ponownie przymyka oko na ryzyka wewnętrzne.

Czwartkowy rajd ulgi pod decyzjach Fed i BoJ stracił na impecie w piątek, ale nastroje w Azji są stabilne. Na rynku walutowym dolar liże rany, ale ogólnie nie widać większych wahań, a inwestorzy najwyraźniej chcą doczekać weekendu. Bliżej nas złoty kontynuuje pomyślny tydzień, dając do zrozumienia, że rynek ponownie przymyka oko na ryzyka wewnętrzne.

EUR/PLN na 4,28 jest 3 grosze niż na początku tygodnia. Nie jest to imponująca skala aprecjacji złotego, ale zwraca uwagę jednostajny ruch umocnienia trwający od ponad tygodnia. Co ostatnio pomaga złotemu, ale też innym ryzykownym aktywom, to w pewnym sensie rajd ulgi po decyzji Fed. Choć decyzja o utrzymaniu stóp procentowych bez zmian była zgodna z konsensusem rynkowym, to z uwagi na wypowiedzi członków FOMC z okresu poprzedzającego posiedzenie ryzyko zaskakującej podwyżki było niezerowe. W rezultacie inwestorzy utrzymywali częściowe zabezpieczenia na wypadek "niespodzianki", co oznaczało pewna presję na walutach rynków wschodzących. Finalnie Fed pozostał pasywny, a inwestorzy wrócili do polowania na nadwyżkowe stopy zwrotu. Polskie obligacje 10-letnie z oprocentowaniem 2,8 proc. dalej wyglądają bardziej atrakcyjnie na tle zerowych stóp w strefie euro i Japonii, a nawet względem 1,6 proc. reprezentowanych przez dług USA. Póki muzyka gra na rynkach globalnych (banki centralne dostarczają płynności, unikamy poważnych szoków gospodarczych), inwestorzy przymykają oko na potencjalne ryzyka lokalne. W rezultacie ani krytyczna rezolucja Parlamentu Europejskiego dotycząca Polski, ani zakwestionowanie przez Komisję Europejską podatku handlowego nie znalazło odbicia w kursie złotego.

Reklama

Co dalej? Ostrożność przede wszystkim. Nie można oprzeć się wrażeniu, że na rynkach finansowych buduje się niepewność przed kolejnym ważnym wydarzeniem w USA - wyrobami prezydenckimi. Rynek wychodzi z założenia, że wygrana Donalda Trumpa to zła wiadomość dla ryzykownych aktywów. W poniedziałek odbędzie się pierwsza debata kandydatów i jeśli przyniesie triumf Trumpa, skończy się rajd złotego. Biorąc pod uwagę zakres zmienność EUR/PLN z ostatnich tygodni, tj. 4,25-4,40, z obecnych poziomów większe pole jest do osłabienia złotego.

Kalendarz wydarzeń jest dziś długi, choć głównie skupiony na odczytach indeksów PMI z eurolandu. Konsensus zakłada niewielkie zmiany, choć słabość aktywności biznesu powinna wywierać presję na reakcję ECB w przyszłości. Z drugiej strony zmiana polityki banku centralnego nie jest realna wcześniej, jak w grudniu, zatem widzimy mało argumentów, by oczekiwać wyraźnej zmiany wartości euro po dzisiejszych publikacjach. Tradycyjnie złoty powinien nie zareagować na odczyt stopy bezrobocia z Polski, gdzie zakładany jest dalszy spadek do 8,5 proc. Po południu w Kanadzie uwaga skupi się na CPI i sprzedaży detalicznej i w obu przypadkach oczekuje się konstruktywnych odczytów, które mogą podeprzeć ostatnią siłę CAD. W ciągu dnia mamy też wiele wstąpień publicznych przedstawicieli banków centralnych z największą uwagą na członkach Fed: Harkera, Mester, Lockharta i Kaplana.

Konrad Białas

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »