Mocne wahania dolara po publikacji protokołu FED

USA: Opublikowane wczoraj wieczorem zapiski z grudniowego posiedzenie Rezerwy Federalnej pokazał, że większość była zgodna, co do tego, że działania Donalda Trumpa w obszarze stymulacji fiskalnej mogą doprowadzić do przyspieszenia inflacji, a także wzrostu gospodarczego. Niektórzy wskazywali, że tym samym FED mógłby podnosić stopy procentowe szybciej.

USA: Opublikowane wczoraj wieczorem zapiski z grudniowego posiedzenie Rezerwy Federalnej pokazał, że większość była zgodna, co do tego, że działania Donalda Trumpa w obszarze stymulacji fiskalnej mogą doprowadzić do przyspieszenia inflacji, a także wzrostu gospodarczego. Niektórzy wskazywali, że tym samym FED mógłby podnosić stopy procentowe szybciej.

Niemniej większość opowiedziała się za jedynie "stopniowym" tempem zacieśniania polityki monetarnej. Zwrócono uwagę na znaczną niepewność względem czasu, zakresu oraz struktury jakichkolwiek inicjatyw fiskalnych lub gospodarczych. Dotyczy ona także ich ewentualnego wpływu na zagregowany popyt i podaż (ostatnie dwa zdania cytujemy za depeszą PAP).

Chiny: Usługowy PMI liczony przez Markit/Caixin wzrósł w grudniu do 53,4 pkt. wobec 53,1 pkt. wcześniej (to 17-miesięczne maksimum). W efekcie indeks PMI Composite (zbiorczy dla wszystkich) wzrósł do najwyższego poziomu od 45 miesięcy tj. 53,5 pkt. wobec 52,9 pkt. wcześniej.

Reklama

Japonia: Usługowy PMI wzrósł do 52,3 pkt. z 51,8 pkt. (najwyższy poziom od stycznia ub.r.), co dało wzrost PMI Composite do 52,8 pkt. (najwyżej od sierpnia 2015 r.) z 52,0 pkt. wcześniej. Poznaliśmy też dane nt. sprzedaży samochodów w grudniu, która nieco wyhamowała do 10,8 proc. r/r z 13,9 proc. r/r wcześniej

Australia: PMI dla usług liczony przez AIG wzrósł do 57,7 pkt. wobec 51,1 pkt. wcześniej - to trzecia zwyżka z rzędu i najwyższy poziom od maja 2007 r.

Wielka Brytania: Usługowy PMI pobił prognozy na poziomie 54,7 pkt. rosnąć w grudniu do 56,2 pkt. z 55,2 pkt.

Naszym zdaniem:

Opublikowane wczoraj wieczorem zapiski z posiedzenia FED stały się pretekstem do mocnej wyprzedaży dolara na sesji amerykańskiej, a także podczas handlu w Azji. Wyraźniejsze odbicie pojawiło się dopiero podczas sesji europejskiej. Skąd tak duże zmiany?

W ostatnich wpisach zaznaczaliśmy, że rynek potrzebuje mocnych impulsów, aby usprawiedliwić oczekiwania związane z aż 3 podwyżkami stóp ze strony FED, a także stworzyć ewentualne pole do spekulacji nad czwartym ruchem w tym roku - inaczej obserwowane od kilku dobrych tygodni zwyżki dolara nie zdołają się utrzymać. Każdy rynek potrzebuje korekty.

Tymczasem opublikowane zapiski z grudniowego spotkania FED nie dały "jastrzębich" bodźców. Wprawdzie członkowie FED są zgodni, co do tego, że prezydentura Trumpa mogłaby dać bodźce gospodarce, ale jednocześnie pojawia się tu określenie niepewność, związane z tym jakie będą ostateczne efekty tych działań. Być może FED próbuje nam dać do zrozumienia, że nie wszystko, co będzie mógł zrobić Trump będzie właściwe.

Wydaje się, że zupełnie zapomniana przez rynki została kwestia amerykańskiego protekcjonizmu i po części też izolacjonizmu w polityce międzynarodowej - sprawy, które mocno wytykano republikańskiemu kandydatowi podczas kampanii wyborczej na jesieni. Wtedy zwracano uwagę, że mogą być to negatywne czynniki dla gospodarki, ale i też dolara. Teraz o tym zapomniano?

Po mocnej przecenie (szczególnie była ona widoczna w przypadku relacji dolara z jenem) amerykańska waluta odbiła w ostatnich godzinach.

Wydaje się, że rynek próbuje teraz znaleźć nowy punkt równowagi przed zaplanowanymi kolejnymi publikacjami makro.

Dzisiaj w kalendarzu mamy indeks ISM dla usług, a jutro dość ważne, comiesięczne odczyty Departamentu Pracy USA. Piątkowa publikacja może być o tyle ważna, gdyż w opublikowanych wczoraj zapiskach FED można było znaleźć opinię podzielaną przez wielu członków tego gremium, że nieco wzrosło ryzyko niedoszacowania długoterminowej stopy bezrobocia i tym samym dla części z nich mógłby to być argument za bardziej agresywną polityką ze strony FED. Warto jednak pamiętać o tym, że wraz ze styczniem nieco zmienił się skład FOMC - prawo głosu na posiedzeniach ws. stóp procentowych stracili "jastrzębie" Esther George, oraz Loretta Mester, a także "gołębi" ostatnio James Bullard, a na ich miejsce na zasadzie rotacyjności weszli Neel Kashkari, Robert Kaplan i Charles Evans, którzy bardziej lokują się w centrum i po "gołębiej" stronie. Warto o tym pamiętać próbując szacować, że w dłuższym terminie FED mógłby być bardziej agresywny w swoich działaniach. Teoretycznie ostatnie dane z globalnej gospodarki (odczyty PMI z wielu krajów) zaczynają wskazywać na jej przyspieszenie mogące dać też impuls inflacyjny, ale wciąż ryzyk jest wiele, jak chociażby ewentualny protekcjonizm w polityce gospodarczej USA, kwestia poradzenia sobie z odpływem kapitałów z Chin, czy też europejskie wybory polityczne w 2017 r.

Na koszyku BOSSA USD widać, że nieznacznie naruszyliśmy dołek z 30 grudnia schodząc przez chwilę do 85,39 pkt. Jednak późniejsze szybkie odbicie sprawiło, że na dziennym układzie tworzy nam się świeca z dolnym cieniem. Rynek próbuje szukać krótkoterminowego punktu równowagi, ale nie powinien on być znacząco wyżej niż teraz. W średnim terminie, co lepiej pokazuje wykres tygodniowy, układ techniczny jest spadkowy, co może sugerować zejście poniżej dzisiejszego dna 85,39 pkt. w przyszłym tygodniu.

Na wspomnianym już układzie USD/JPY - dolar stracił najbardziej wobec JPY, na co wpływ miało też nieco gorsze zachowanie się rynków akcji - doszło do wybicia dołka z 30 grudnia przy 116,04. Nowe minimum do 115,57 - zaledwie pips powyżej dolnego ograniczenia kluczowego obszaru wsparcia z lat 2014-15, tj. 115,56-116,13. W kolejnych godzinach szybko powróciliśmy powyżej 116,13, ale układ techniczny pozostał negatywny, co może stwarzać ryzyko zejścia na nowe minima w przyszłym tygodniu. Teraz ważne będzie zachowanie się rynku wokół poziomu 117,00. Im bardziej nie uda się go przebić, tym większe będzie prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu w dół.

Zmienność rośnie ostatnio też na głównej parze walutowej, tj. EURUSD. Istotne jest jednak to, że doszło do naruszenia rejonu oporu 1,0520-30 (szczyt wypadł przy 1,0574). Minus, że powróciliśmy poniżej tej strefy. Teraz ważne będzie ewentualne zachowanie się przy wsparciu 1,0460-70, gdyby korekta miała być kontynuowana. Skuteczna obrona tego poziomu, może dać impuls do ataku na nowe maksimum (powyżej 1,0574) w przyszłym tygodniu. Celem stałby się wtedy poziom szczytu z 30 grudnia, tj. 1,0650.

Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: Fed | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »