Na przełomowy wyrok dla frankowiczów tuż- tuż

Orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie kredytów frankowych można się spodziewać najwcześniej na przełomie października i listopada. Co do tego na ile wyrok będzie przełomowy, prawnicy mają zróżnicowane opinie. Na sektor bankowy padł blady strach, a Komisja Nadzoru Finansowego bada potencjalne skutki dla sektora.

Będzie przełom w kredytach frankowych?

Na orzeczenie wyczekują z jednej strony frankowicze, a z drugiej bankowcy. Na razie jednak wciąż nie ma daty jego publikacji.

- Patrząc na kalendarz rozpisanych spraw, które ma rozstrzygać TSUE, to oczekiwanego w Polsce orzeczenia w sprawie Dziubak toczącej się pod sygnaturą C-260/18 nie należy się spodziewać wcześniej niż w połowie października, ale kiedy dokładnie trudno powiedzieć. Dotychczas od opinii Rzecznika do orzeczenia TSUE mijało około 6 miesięcy, więc z tego punktu widzenia można byłoby się spodziewać tego orzeczenia na początku listopada. Jednak dopóki nie jest ono wpisane w harmonogram, trudno mówić o konkretnej dacie - mówi w rozmowie z Interią adwokat Dawid Karolczyk, specjalizujący się w sprawach dotyczących kredytów frankowych.

Reklama

W nieoficjalnych rozmowach z bankowcami, w ostatnich tygodniach pojawia się coraz większy strach przed możliwymi skutkami. Pojawiły się wyliczenia, że w skrajnym scenariuszu koszt dla całego sektora może sięgnąć nawet 60 mld zł.

Ewentualne skutki bada Komisja Nadzoru Finansowego, która zbiera od banków informacje na temat portfeli frankowych.

- Jako organ właściwy w zakresie nadzoru mikroostrożnosciowego, Urząd KNF analizuje potencjalne skutki zbliżającego się orzeczenia TSUE, przede wszystkim z punktu widzenia sytuacji poszczególnych banków. Prowadzi w tym zakresie prace analityczne, także w oparciu o dane, do przekazania których zostały zobowiązane poszczególne banki. Analizy prowadzone są na potrzeby działań nadzorczych, w szczególności w ramach prognozowania sytuacji finansowej poszczególnych podmiotów nadzorowanych - mówi Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Jak zastrzega jednocześnie, z uwagi na to, że będą one dotyczyły konkretnych podmiotów, objęte zostaną tajemnicą zawodową i nie będą mogły zostać upublicznione.

Czy orzeczenie TSUE będzie rzeczywiście przełomowe?

- To orzeczenie nie będzie przełomowe, ale będzie miało duże znaczenie. W Polsce orzecznictwo sądów było wcześniej tak skrajnie różne, że był to element powstrzymujący ludzi od składania pozwów. Jeśli teraz TSUE postawi jednoznaczną "kropkę nad i", to będzie składanych dużo więcej pozwów. Będą to głównie pozwy indywidualne, bo niestety orzecznictwo sądów, w tym również Sądu Najwyższego przyhamowało rozwój tej instytucji ze względu na skomplikowanie i sprzeczne orzeczenia. Orzeczenie TSUE będzie rozstrzygające co do skutków uznania klauzul za niedozwolone czyli mówiąc w uproszczeniu "odfrankowienia" umowy lub stwierdzenia nieważności umowy. To kredytobiorca będzie decydował, które rozwiązanie jest dla niego korzystniejsze - tłumaczy adwokat Iwo Gabrysiak, wspólnik zarządzający Gabrysiak i Wspólnicy.

W tej kwestii podobne zdanie ma Dawid Karolczyk . - Wyrok ten nie będzie zwiastował aż takiej rewolucji w polskim orzecznictwie dotyczącym spraw frankowych, o jakiej się od pewnego czasu mówi. Po pierwsze, mamy już korzystne dla kredytobiorców orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Sądu Najwyższego w innych tożsamych sprawach.

Po drugie, nie spodziewam się, żeby ruszyła lawina pozwów, choć oczywiście zakładam, że może być ich dużo więcej niż dotychczas. Między innymi dlatego, że w Polsce nie sprawdziła się do tej pory procedura pozwów zbiorowych, bo samo ich przygotowanie i uzupełnianie trwa latami, a potem uczestnicy kolejnych kilka lat muszą czekać na proces sądowy i ewentualne apelacje, bo zazwyczaj są odwołania - mówi.

Co stwierdził Sąd Najwyższy? Jak tłumaczy, chodzi o wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 kwietnia 2019 r., sygn. akt III CSK 159/17, w uzasadnieniu którego Sąd Najwyższy między innymi stwierdza że, nie istnieje sprzeczność z prawem umowy kredytu złotowego oprocentowanego według stawki LIBOR stosowanej do CHF, chociażby stawka ta była historycznie niższa niż stawka WIBOR stosowana do kredytów złotowych.

O czym rozstrzygnie TSUE?

- Trzeba też pamiętać, że opinia rzecznika generalnego TSUE nie stwierdza ani nie odnosi się do uznania konkretnych klauzul za niedozwolone, tylko do efektów takiego stwierdzenia, między innymi tego, że w miejsce niedozwolonej klauzuli, po jej usunięciu nie można umieszczać nowego postanowienia umownego. Tymczasem niektóre sądy zmieniały treść umów poprzez wstawienie w miejsce klauzul abuzywnych zapisów słusznościowych. W efekcie orzeczenia TSUE, kredyty frankowe mogą być uznawane za złotowe, ale z oprocentowaniem opartym o LIBOR. Ponadto to konsument, zdaniem rzecznika generalnego TSUE, powinien decydować, czy rozstrzygnięcie sądu o unieważnieniu umowy jest dla niego korzystne. W dotychczasowej praktyce sądy mówiły w uzasadnieniu wyroków o nieważności umowy, jednakże w sentencji orzeczenia umowy kredytowej nie unieważniały stwierdzając, iż nie leżałoby to w interesie kredytobiorcy- tłumaczy Dawid Karolczyk.

Dla kogo orzeczenie TSUE będzie miało bezpośredni skutek?

Pytania skierowane przez polski sąd do TSUE dotyczą kredytu indeksowanego. Czy orzeczenie będzie ważne tylko dla tej kategorii kredytów czy także do innych np. kredytów denominowanych?

- W konsekwencji, po spodziewanym orzeczeniu TSUE, przewidywalność wyroków sądowych co do skutków abuzywności będzie zdecydowanie większa. Jeszcze kilka lat temu przewodzenie wyroku było w zasadzie niemożliwe, bo orzecznictw było kompletnie niejednolite, choć wcześniejsze orzecznictwo TSUE było w tym zakresie jasne. To orzeczenie będzie się przekładało na wyroki sądów w stosunku do kredytów indeksowanych, ale także do pozostałych też, choć może nie tak bezpośrednio. Tym bardziej, że na polskim rynku funkcjonują też kredyty waloryzowane bardzo zbliżone konstrukcją do indeksowanych, gdzie również kwota kredyty udzielonego jest wyrażona w złotych, a mechanizm waloryzacji jest podobny do indeksacji. Trzeba jednak pamiętać, że umowy są różnie sformułowane i to można dawać sądom punkt zaczepienia do szukania trzeciego rozwiązania. Zdarzają się np. umowy, w których są ogólnie ujęte odniesienia do tabel kursowych NBP, choć jest ich stosunkowo niewiele - mówi Iwo Gabrysiak.

Monika Krześniak-Sajewicz

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: TSUE | kredyty we frankach | kredyty walutowe | frankowicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »