Nie starczyło sił na 1,34

Po poniedziałkowej zwyżce do 1,3365 notowania eurodolara w dalszej części tygodnia pozostawały w konsolidacji między poziomami 1,3250 a 1,3380. Kurs EUR/USD trzykrotnie nieudanie testował 76,4 procentowe zniesienie Fibonacciego ruchu spadkowego z pierwszej połowy marca i tydzień zakończył przy poziomie 1,3350.

Po poniedziałkowej zwyżce do 1,3365 notowania eurodolara w dalszej części tygodnia pozostawały w konsolidacji między poziomami 1,3250 a 1,3380. Kurs EUR/USD trzykrotnie nieudanie testował 76,4 procentowe zniesienie Fibonacciego ruchu spadkowego z pierwszej połowy marca i tydzień zakończył przy poziomie 1,3350.

Ubiegły tydzień rozpoczął się od pewnej poprawy nastrojów. Odczyt indeksu instytut Ifo przybrał bowiem wartość 109,7 pkt - minimalnie powyżej konsensusu. Tym samym wartość indeksu znalazła się na najwyższym poziomie od lipca ubiegłego roku. Mimo jedynie niewielkiego wzrostu odczyt przyniósł poprawę sentymentu, gdyż po wcześniejszych słabych wstępnych odczytach indeksów PMI dla państw strefy euro ponownie odżyły obawy o to, że Stary Kontynent pogrąży się w głębokiej recesji a kryzys zadłużeniowy ulegnie zaognieniu. Szczególnie mocnym, negatywnym zaskoczeniem był odczyt wskaźnika oddającego koniunkturę w niemieckiej gospodarce, która miała być kołem zamachowym gospodarki eurolandu. Z tego też względu "cieszyć" może dobry odczyt Ifo. Ubiegły tydzień stał również pod znakiem kolejnych wystąpień publicznych członków władz monetarnych w Europie oraz Stanach Zjednoczonych. Szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke w przemówieniu z początku tygodnia ostrzegał przed zbytnią ufnością w poprawę kondycji rynku pracy i zadeklarował wierność obranej polityce pieniężnej. Lepsza ocena kondycji amerykańskiej gospodarki i wcześniejsze stosunkowo jastrzębie wypowiedzi niektórych członków FOMC zaowocowały w ostatnich kilkunastu dniach wzrostami dochodowości amerykańskiego długu - wypowiedzi te należy rozpatrywać właśnie w kategoriach próby oddziaływania na krzywą rentowności długu. Poniedziałkowe słowa Bernanke stały się impulsem do wzrostów EUR/USD i zwyżek na giełdach. W indeksach nastrojów konsumentów coraz wyraźniej daje się zauważyć negatywny wpływ wysokich cen ropy (niwelują one poprawę nastrojów związaną z ożywieniem na rynku pracy). Skutkowało to lekkim spadkiem wartości indeksu Conference Board- do 70,2 pkt., jednak nie wywołało to niepokoju, gdyż indeks cały czas znajduje się na stosunkowo wysokim poziomie. Lekko negatywnie zaskoczyła również dynamika zamówień na dobra trwałego użytku w lutym. Według danych branżowych sprzedaż aut w USA w lutym po raz pierwszy od 2008 roku przekroczyła 15 milionów pojazdów, indeksy oddające nastroje konsumentów w poprzednim miesiącu przybrały wartości najwyższe od roku, a liczba zamówień na samoloty Boeing wzrosła z porównaniu ze styczniem o prawie 60 proc., do 237 sztuk. Wszystkie te czynniki wpływały na oczekiwania silnego wzrostu dynamiki (prognoza: 3,0 proc.), jednak odczyt uplasował się "zaledwie" na poziomie 2,2 proc. miesiąc do miesiąca.

Reklama

Złoty w konsolidacji

W ubiegłym tygodniu złoty, co prawda osłabił się (maksymalnie do 4,17 w stosunku do euro i 3,14 w stosunku do dolara), jednak w szerszej perspektywie w zasadzie nic się nie zmieniło. Notowania polskiej waluty pozostają bowiem w trwającym już ponad miesiąc trendzie bocznym i taka sytuacja będzie panowała dopóki rynki bazowe nie wejdą w bardziej jednoznaczny trend. Tydzień rozpoczął się od "jastrzębiej" wypowiedzi członka RPP prof. Glapińskiego, który opowiedział się za podwyżkami stóp procentowych, a co więcej stwierdził, że odpowiednim terminem do wykonania takiego ruchu byłoby już kwietniowe posiedzenie Rady. Uważamy jednak, że RPP nie zdecyduje się na podwyżki stóp procentowych. Jastrzębi ton jest próbą oddziaływania poprzez kanał kursowy na inflację, która utrzymuje się od kilkunastu miesięcy powyżej górnego ograniczenia celu inflacyjnego NBP. Z kolei prezes NBP, Marek Belka jednego dnia twierdzi, że nie widzi powodu by obniżać stopy procentowe, następnego dystansuje się także od pomysłu ich podwyżek. Wpisuje się to w nasze oczekiwania, że RPP pozostanie wierna strategii wait and see. Perspektywy polityki monetarnej wydają się jasne, lecz mniej jastrzębi ton kolejnych wypowiedzi będzie przekładać się na obniżkę wyceny przyszłych stóp procentowych na rynku kontraktów FRA. Spadki rentowności krajowego długu wyhamowały. Niska premia za ryzyko, którą oddaje z-spread (w przypadku dwuletnich obligacji skarbowych przybiera wartości ujemne) ogranicza prawdopodobieństwo mocnych wzrostów cen rodzimego długu. Sporym zaskoczeniem okazała się dynamika sprzedaży detalicznej w lutym, która ukształtowała się na poziomie 13,7 proc. r/r, przy prognozie rynkowej 9,9 proc. r/r. Tym samym mimo przewidywanego spowolnienia dynamiki PKB oraz wzrostu stopy bezrobocia do 13,5 proc. popyt wewnętrzny utrzymuje się cały czas na wysokim poziomie.

Planowane uwolnienie rezerw zbija ceny ropy

Ceny ropy w ubiegłym tygodniu wyraźnie zniżkowały. Za baryłkę ropy brent notowanej w kontrakcie na giełdzie w Londynie należy obecnie płacić 123 USD, natomiast cena baryłki ropy WTI wynosi 103 USD. Główną przyczyną spadków cen były doniesienia o planowanym uwolnieniu rezerw strategicznych przez Francję, Wielką Brytanię i USA. Jest to odpowiedź na niepokojące doniesienia z różnych części świata dotyczące możliwego nasilenia się spadku podaży surowca. Cały czas utrzymuje się konflikt Zachodu z Iranem- pełne sankcje ze strony zachodnioeuropejskich krajów na dostawy ropy z tego kraju zostaną nałożone w lipcu. Jednocześnie wzmagają się niepokoje o podaż z Afryki. Sudan i odłączony od niego w lipcu Sudan Południowy toczą bowiem spór o podział sektora paliwowego. W obrębie spornego regionu granicznego dochodzi do ataków na złoża surowca. Co więcej na Morzu Północnym, gdzie doszło do wycieku gazu zamknięto platformę Elgin należącą do koncernu Total oraz ograniczono dostawy surowca przez podmorski rurociąg Forties. Prawdopodobieństwo uwolnienia państwowych rezerw paliw w Francji i USA zwiększają nadchodzące wybory prezydenckie w tych krajach. Na politykach ciąży bowiem presja na przeciwdziałanie negatywnym skutkom wysokich cen paliw. Obecnie jednak bardziej prawdopodobne wydają się dalsze wzrosty cen surowca głównie ze względu na cały czas utrzymującą się gotowość banków centralnych do drukowania pieniędzy. Ostatnie wystąpienia szefa Rezerwy Federalnej odebrane zostały jako pozostawianie wciąż otwartej furtki do dalszego luzowania pieniężnego.

Szymon Zajkowski, Bartosz Sawicki

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: kurs EUR/USD | EUR/USD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »