Nie tracąc cierpliwości w oczekiwaniu na porzucenie "cierpliwości"

Po ospałym starcie piątkowego handlu rynek walutowy zdaje się nie rezygnować z dalszego pozycjonowania pod pro-dolarowy rezultat przyszłotygodniowego posiedzenia FOMC. USD jest kupowany na większości crossów w segmencie G10, a apetyt na amerykańską walutę dodatkowo został wzmocniony danymi z USA.

Po ospałym starcie piątkowego handlu rynek walutowy zdaje się nie rezygnować z dalszego pozycjonowania pod pro-dolarowy rezultat przyszłotygodniowego posiedzenia FOMC. USD jest kupowany na większości crossów w segmencie G10, a apetyt na amerykańską walutę dodatkowo został wzmocniony danymi z USA.

Wstępny odczyt indeksu Michigan okazał się niższy niż w lutym (91,2 vs 95,4, prog. 95,5), ale dziś istotniejsze były dane o oczekiwaniach inflacyjnych konsumentów. Roczne wzrosły do 3 proc. z 2,8 proc., a w horyzoncie 5-10 lat: do 2,8 proc. z 2,7 proc. Dane sugerują, że niska inflacja obecnie nie przekłada się na spadek oczekiwań konsumentów i Fed otrzymał kolejny argument za niezwlekaniem z podwyżkami stóp procentowych.

Bez wątpienia FOMC jest najważniejszym wydarzeniem przyszłego tygodnia dla całych rynków finansowych. Z uwagi na zachowanie rynku FX w ostatnich dniach, panuje silne przekonanie, że Fed usunie z komunikatu frazę o "cierpliwości" w normalizacji polityki pieniężnej, co zasygnalizuje gotowość do startu podwyżek stóp procentowych w czerwcu. Naszym zdaniem taka zmiana komunikatu zostanie dokonana, jednakże pragniemy podkreślić, że od strony USD czynnik ten jest w dużym stopniu już zdyskontowany. Fed ma obecnie małe pole do bardziej jastrzębiego zaskoczenia - silna rewizja prognoz PKB i inflacji w górę jest mało prawdopodobna, podobnie jak wyraźna zmiana wykresu oczekiwań stóp poszczególnych członków Fed ("dot chart'), który już teraz sugeruje wzrost stóp proc. o 100 pb do końca roku. Z drugiej strony ewentualne zasygnalizowanie obaw o siłę USD i jej wpływ na politykę monetarną może być silnie negatywnym impulsem dla USD w krótkim terminie i tylko pozostawienie wydźwięku komunikatu bez zmian może mieć dotkliwsze konsekwencje.

Reklama

Z danych z USA mamy produkcję przemysłową (pon), która w lutym ma wzrosnąć o 0,2 proc. przy równoważeniu się wysokiej wydajności sektora użyteczności publicznej i słabszego okresu w przetwórstwie. Po wskaźnikach aktywności w rejonie Nowego Jorku (pon) i Filadelfii (czw) będzie można stwierdzić, czy biznes odczuwa zelżenie wpływu złej pogody. Dane z rynku nieruchomości (wt) powinny wskazać na utrzymanie ożywienia.

Ze strefy euro mamy finalny HICP i ZEW z Niemiec (wt). Mimo że ZEW ma kontynuować poprawę, ciężko oczekiwać, aby lepszy odczyt mógł cokolwiek zmienić na rynku euro, który pozostaje pod wpływem dyskontowania różnicy w poziomie stóp procentowych w strefie euro i poza nią oraz pozycjonowania napędzanego QE z ECB. W Wielkiej Brytanii uwagę przyciągnie protokół Banku Anglii i dane z rynku pracy (śr). Zasygnalizowanie w protokole obaw o silnego GBP (jak to miało miejsce w czwartkowym wystąpieniu Carneya) utrzyma presję na funcie, mimo że w relacji do europejskich walut fundamenty GBP prezentują się najlepiej.

Gdzie indziej w Europie na czwartek zaplanowane są dwa posiedzenia banków centralnych. W Szwajcarii SNB prawdopodobnie nie dokona zmian w polityce, ale nie powstrzyma się od próby osłabienia CHF, wyrażając gotowość do interwencji FX i obniżek Liboru. Względem decyzji Norges Banku konsensus przewiduje cięcie głównej stopy procentowej o 25 pb do 1 proc., jednak nie zdziwi nas głębsze cięcie, które znajduje uzasadnienie w słabości aktywności gospodarczej. NOK z pewnością nie pozostanie obojętny na rezultat posiedzenia z wyższym ryzykiem deprecjacji.

Względem posiedzenia Banku Japonii (pon-wt) na rynku krążą spekulacje, że BoJ pójdzie śladem swoich odpowiedników z innych krajów Azji i wykona krok w stronę ekspansji monetarnej. Mając na uwadze przytłumioną inflację opóźniającą powrót do celu, naszym zdaniem luzowanie jest opcją, ale na późniejszy termin, gdyż teraz mogłoby wywołać konflikt z rządem. W obliczu wiosennych wyborów parlamentarnych władze w Tokio chcą uniknąć głębszej deprecjacji jena, która negatywnie odbija się na nastrojach gospodarstw domowych.

Na Antypodach RBA opublikuje protokół z ostatniego posiedzenia (wt), gdzie uwaga skupi się na wskazaniach możliwości kolejnej obniżki. W Nowej Zelandii najważniejszy jest PKB za IV kw. (śr). Odczyt poniżej 0,8 proc. k/k (prognoza RBNZ) podsyci spekulacje na temat obniżki stóp procentowych. Z tego punktu widzenia ważna będzie także aukcja mleka w środę, gdyż w tym tygodniu prezes RBNZ Wheeler określił ceny nabiału jako ważny czynnik dla decyzji banku centralnego. Na koniec w Kanadzie analizowane będą dane o sprzedaży detalicznej i CPI (pt). Szok wywołany spadkami ropy naftowej nie przestał jeszcze oddziaływać na gospodarkę i oba odczyty mogą wyjść po słabszej stronie.

W Polsce dane straciły na znaczeniu, odkąd RPP ogłosiła koniec cyklu obniżek. Czynniki globalne będą mieć teraz główny wpływ na złotego, przy czym naszym zdaniem dominującą rolę będzie pełnić strach przed skutkami normalizacji polityki pieniężnej na rynki wschodzące. Do posiedzenia FOMC złoty może znajdować się pod presją sprzedaży i dopiero późniejsze "sprzedawanie faktów" może przynieść ulgę polskiej walucie, jednak wysoka zmienność będzie się utrzymywać.

Konrad Białas

TMS Brokers SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »