Niepokojące spekulacje mogą zaszkodzić dolarowi

Na zakończonym wczoraj posiedzeniu FOMC nie zmienił poziomu stóp procentowych - taka decyzja była powszechnie oczekiwana.

Na zakończonym wczoraj posiedzeniu FOMC nie zmienił poziomu stóp procentowych - taka decyzja była powszechnie oczekiwana.

W towarzyszącym jej komunikacie tempo wzrostu gospodarczego określono jako "solidne" (wcześniej było ono "umiarkowane"), ale zwrócono uwagę na dalszą konieczność uważnego monitorowania tematu inflacji, która powinna rosnąć w stronę celu inflacyjnego. Nie zmienia to jednak oczekiwań związanych z podwyżką stóp w grudniu.

Czekamy też na decyzję Donalda Trumpa dotyczącą nominacji nowego szefa FED - według powszechnych oczekiwań powinno do tego dojść jeszcze dzisiaj wieczorem (około godz. 20:00), a kolejne "źródła zbliżone do sprawy" wskazują, że największe szanse ma obecny wiceprezes FED, Jerome Powell.

Reklama

USA: Opublikowane we wtorek dane makro zaskoczyły na plus - indeks Chicago PMI wzrósł w październiku do 66,2 pkt. z 65,2 pkt. (szacowano jego spadek do 61 pkt.), a indeks zaufania konsumentów Conference Board zwyżkował do 125,9 pkt. (szacowano 121 pkt.). Z kolei gorzej od prognoz wypadł indeks ISM dla przemysłu opublikowany w środę po południu - w październiku lekko cofnął się do 58,7 pkt. z 60,8 pkt. (szacowano 59,5 pkt.).

USA / PODATKI: Projekt ustawy podatkowej ma zostać zaprezentowany z jednodniowym opóźnieniem, bo dopiero dzisiaj około godz. 16:00. Według spekulacji może on zawierać też nowe stawki dotyczące podatku od repatriacji zysków. Pojawiają się też plotki, jakoby obniżka stawki podatku dla firm do 20 proc. z 35 proc. miała być tymczasowa (chociaż zapaść natychmiast), gdyż na to nie będzie stać budżetu, chociaż już zgodzono się na wzrost deficytu budżetowego o 1,5 bln USD w ciągu najbliższej dekady.

Opinia: Bilans pierwszych dni listopada nie jest najlepszy dla dolara, który koryguje wcześniejsze wzrosty. Wczorajszy komunikat FED nie przyniósł dodatkowych bodźców - podwyżka stóp w grudniu jest oczekiwana od dawna, a kwestia tego, na ile ruchów bank centralny zdecyduje się ostatecznie w 2018 r. jest wciąż przed nami - innymi słowy ważne będzie grudniowe posiedzenie na którym poznamy nowe projekcje członków FED dotyczące poziomu stóp procentowych, a także będziemy już znali nazwisko nowego szefa FED (to już dzisiaj wieczorem), oraz być może także ostateczny kształt reformy podatkowej (według słów spikera Izby Reprezentantów jest pomysł, aby zdążyć z legislacją przed Świętem Dziękczynienia, które wypada w końcu listopada).

W temacie wyboru szefa FED murowanym kandydatem jest Jerome Powell, ale Trump może zaskoczyć rynki mianując też Johna Taylora do zarządu FED, chociażby na wakat po wiceprezesie Stanley'u Fischerze, który odszedł w połowie października.

Trudno jednak ocenić, czy taka decyzja zapadnie jednocześnie z wyborem Powella. Tak czy inaczej wpływ tych działań na notowania dolara nie musi być negatywny (Powell jest oczekiwany od dawna), a nawet możemy zobaczyć umocnienie USD, jeżeli do FED trafi też Taylor.

Większe obawy rynków może budzić reforma podatkowa. To, że projekt ustawy, która już w przyszłym tygodniu ma iść na tzw. pierwsze czytanie w Izbie Reprezentantów jest prezentowany z jednodniowym opóźnieniem, może być sygnałem, że w Partii Republikańskiej nadal nie ma pełnej zgody w tej sprawie - dobrze pokazało to ostatnie głosowanie nad projektem przyszłorocznej ustawy budżetowej, która przeszła w relacji 216-212.

Spekulacje Wall Street Journal jakoby cięcie stawki CIT do 20 proc. miało być czasowe, gdyż na dłuższą metę nie stać na to budżetu, pokazują, że jej pozytywny wpływ na gospodarkę może być ograniczony. Można odnieść wrażenie, że Republikanie przyjmą ustawę tylko po to, aby "czymkolwiek" wykazać się przed wyborami do Kongresu zaplanowanymi już za rok (listopad 2018 r.). To oczywiście nie podbije nam rynkowych szacunków dotyczących skali podwyżek stóp procentowych przez FED w 2018 r.

Na wykresie tygodniowym koszyka dolara nie widać jednak negatywnych wskazań. Po wybiciu oporu przy 94,10 pkt. w zeszłym tygodniu, mamy konsolidację i wyczekiwanie na kolejny ruch. Niemnie nie można wykluczyć, że wcześniej dojdzie do testu okolic 94,10 pkt. W średnim terminie cel to wzrost w stronę 95,80 pkt, gdzie przebiega 38,2 proc. zniesienia Fibo dla 10-miesięcznej fali spadkowej.

Dolar ostatnio najbardziej traci z walutami Antypodów. To efekt lepszych danych (we wtorek z rynku pracy w Nowej Zelandii, a dzisiaj wyższej nadwyżki w handlu z Australii). Na dziennym wykresie AUD/USD widać, że zbliżamy się do mocnego oporu przy 0,7732 (dołek z 6 października).

Na wykresie EUR/USD widać dalsze próby rozbudowania korekty przeceny z ubiegłego tygodnia - można już próbować wyrysować niewielki kanał wzrostowy. Gdyby miała być kontynuowana to kluczowy będzie test okolic 1,1680-1,1715. Z kolei spadek poniżej 1,1615 będzie sygnalizować słabość i ryzyko powrotu do spadków (złamania dołka z 27 października przy 1,1573).

Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »