Nowe otwarcie

Zaczynamy nowy kwartał i rynki na początek są w dobrych nastrojach dzięki lepszym danym o aktywności gospodarczej z Chin. Jednak, czy pozytywny klimat uda się podtrzymać, będzie zależeć od potwierdzenia poprawy w danych z Europy i USA. Poza tym brexitowy szum nie daje o sobie zapomnieć.

Zaczynamy nowy kwartał i rynki na początek są w dobrych nastrojach dzięki lepszym danym o aktywności gospodarczej z Chin. Jednak, czy pozytywny klimat uda się podtrzymać, będzie zależeć od potwierdzenia poprawy w danych z Europy i USA. Poza tym brexitowy szum nie daje o sobie zapomnieć.

Najnowsze odczyty indeksów PMI dla chińskiego sektora przemysłowego przyniosły pozytywną niespodziankę i są pierwszymi oznakami stabilizacji i szansy na oczekiwane przez nas stopniowe wyjście z dołka po przejściowym spowolnieniu. W niedzielę oficjalny wskaźnik PMI skoczył do 50,5, dużo wyżej od spodziewanych 49,6. Jest to pierwszy dowód wzrostu sektora (odczyt powyżej 50) od czterech miesięcy i mocne odbicie od trzyletniego dołka (49,2). Dziś rano równie optymistycznie wybrzmiał prywatny Caixin PMI, rosnąc do 50,8 z 49,9 (prog. 50). Naturalnie nikt nie ma wątpliwości, że poprawa nie miałaby miejsca bez pomocy ze strony ekspansji fiskalnej. Jednocześnie jest to jednak ważny znak, że hamowanie w sektorze zostało odwrócone, a przy podtrzymaniu wsparcia w rządowych inwestycjach infrastrukturalnych, uda się wypracować pęd, do którego z czasem dołączą prywatne projekty. Da to też firmom kroplówkę na przeczekanie do okresu, aż zakończą się negocjacje handlowe z USA. A tutaj, choć finiszu nie widać, każdy tydzień negocjacji jest przez strony określanymi jako postęp. To wystarczy, by nie zaszkodzić odbudowie apetytu na ryzyko na rynkach.

Reklama

Theresa May zapewne chciałaby się zapisać w historii brytyjskiej polityki, ale jak na razie słynie tylko z rekordowej liczby przegranych głosowań za tą samą sprawą. W piątek jej plan umowy rozwodowej z UE znowu został odrzucony, co oznacza, że technicznym terminem brexitu staje się 12 kwietnia (gdyby May wygrała byłby to 22 maja). Teraz parlament spędzi dzisiejszą sesję nad indykatywnymi głosowaniami w poszukiwaniu większości za jednym z alternatywnych rozwiązań i jeśli takie się znajdą, w środę będą głosowane jako wiążąca prawnie ustawa. Zatem dostaniemy głosowanie za głosowaniem, ale wątpię, abyśmy w środę wiedzieli więcej. Ironicznie stwierdzam, że skoro parlamentarzyści mają czas do 12 kwietnia, to po co się spieszyć? Konstruktywny konsensus w tym tygodniu będzie dla mnie (i chyba też dla innych uczestników rynku) sporą niespodzianką. Spekulacje o wizji łagodniejszej wersji brexitu (np. permanentna unia celna) w pierwszej części tygodnia mogą podbijać notowania funta, zanim przed weekendem gorzka prawda ostudzi zapał optymistów.

Pierwszy dzień miesiąca zawsze przynosi bogaty kalendarz ze względu na wysyp odczyt PMI dla przemysłu. Szczególnie będziemy obserwować odczyty z Polski, eurolandu, Wielkiej Brytanii i USA (ISM). W strefie euro pod lupę będą wzięte wskaźniki inflacji, a w USA - sprzedaż detaliczna. Szczególnie dane z USA mogą pobudzać zmienność, gdyż każda oznaka słabości będzie nie tyle ciosem w USD, co przygasi generalny optymizm na rynkach i przywróci obawy o kondycję globalnej gospodarki.

Konrad Białas

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »