Nowy czas na złotym

Na EUR/USD widzimy dziś rano poziom 1,1365 (w przybliżeniu). Wygląda na to, że wykres stabilizuje się od paru dni w zakresie 1,1330 - 1,1450 (lub nawet nieco węższym, ale podajemy tu skrajne wartości wahań).

Na EUR/USD widzimy dziś rano poziom 1,1365 (w przybliżeniu). Wygląda na to, że wykres stabilizuje się od paru dni w zakresie 1,1330 - 1,1450 (lub nawet nieco węższym, ale podajemy tu skrajne wartości wahań).

Z drugiej strony, można też mieć w wyobraźni linię trendu wzrostowego, mierzoną poprzez dołki z 2 i 28 marca. W takim układzie za chwilę powinniśmy do niej dojść, obecnie byłby to ruch właśnie w stronę 1,1330, a efektem tego byłoby zapewne odbicie. Po drugiej stronie mamy nie tylko 1,1450, ale i 1,1490 - tj. szczyty z października. Wzrost wartości euro jest jednak ograniczony gołębią postawą oficjeli EBC, którzy przyznali ostatnimi czasy, że przynajmniej potencjalnie koncepcja działań na rzecz podwyższenia inflacji jeszcze się nie zakończyła. Tak można było wnioskować ze słów V. Constancio czy z listu, którym M. Draghi otworzył roczny raport EBC.

Reklama

Dziś o 8:00 poznamy bilans handlu zagranicznego Niemiec, w szczególności zaś dynamikę eksportu i importu. O 10:30 podane zostaną wyniki produkcji przemysłowej za luty w Wielkiej Brytanii (ale to będzie istotne raczej dla graczy zainteresowanych funtem). O 14:30 pojawią się dane z rynku pracy Kanady - to oczywiście temat dla entuzjastów dolara kanadyjskiego.

Wczoraj złoty znacząco się osłabił. Samo to nie było z naszej perspektywy bardzo zaskakujące, zwłaszcza jeśli chodzi o EUR/PLN. Od dłuższego czasu mówiliśmy, że trend spadkowy na tej parze się dopala, a jego wstępne przebijanie w ostatnich dniach było zwiastunem tego, że może dojść do czegoś silniejszego.

Naturalnie można też doszukiwać się podstaw fundamentalnych. Niektórzy mówią tu np. o tym, że pojawić ma się rezolucja Parlamentu Europejskiego na temat kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Jest to jakieś uzasadnienie, w każdym razie byłoby to pewne wzmocnienie ostatnich sugestii agencji Moody's, które same w sobie przeminęły bez echa. Czyżby rynek już teraz asekuracyjnie szykował się na faktyczne obniżenie ratingu Polski? Poza tym zresztą dzień wczorajszy cechował się też tzw. ucieczką od ryzyka, np. cena ropy crude zeszła z okolic ponad 38 dolarów do mniej niż 37 dolarów. Inna rzecz, że już wróciła do tychże 38 USD.

W każdym razie EUR/PLN pożegnał się z trendem spadkowym, wybicie sięgnęło poziomu 4,30, co pozwala myśleć o 4,3130 jako kolejnym oporze. Na razie mamy 4,2940. Wsparcie przy 4,28, niżej być może 4,2730-50. Na USD/PLN mamy 3,7780, a było 3,7850. Także i tu trend spadkowy (liczony od 1 marca) został pokonany.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »