Obama przemówił, a co z eurodolarem?

Eurodolar pozostaje w swoim dotychczasowym zakresie konsolidacyjnym, przy czym aktualnie mamy kurs w okolicach 1,0830. Dzisiejsze kalendarium znów nie przyniesie zbyt wielu danych istotnych dla głównej pary. Można jednak wspomnieć, że o 11:00 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Strefie Euro za listopad, prognozy to -0,3 proc. m/m oraz +1,3 proc. r/r.

Eurodolar pozostaje w swoim dotychczasowym zakresie konsolidacyjnym, przy czym aktualnie mamy kurs w okolicach 1,0830. Dzisiejsze kalendarium znów nie przyniesie zbyt wielu danych istotnych dla głównej pary. Można jednak wspomnieć, że o 11:00 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Strefie Euro za listopad, prognozy to -0,3 proc. m/m oraz +1,3 proc. r/r.

W nocy, czy właściwie nad ranem, poznaliśmy chiński, grudniowy odczyt o handlu zagranicznym. Eksport wypadł nieźle - miał spaść o 8 proc. r/r, faktyczny ruch był tylko o 1,4 proc. w dół. Podobnie import wypadł dość pozytywnie: -7,6 proc. r/r, przy prognozie -11,5 proc. Naturalnie oba wyniki nadal były silnie ujemne. Rynek zareagował jednak raczej pozytywnie, skoro EUR/USD nie uciekł w górę, jak to się w ostatnich miesiącach dzieje, gdy narasta napięcie i pogarsza się sentyment.

Prezydent Obama wygłosił w USA orędzie na temat stanu państwa, gdzie mówił m.in. o sprawach związanych z bezpieczeństwem i Państwem Islamskim, podkreślając, że zagrożenie to jest poważne, ale też nie na tyle, by stanowiło problem dla samego istnienia USA. Stany są jego zdaniem w dalszym ciągu najsilniejszym krajem na świecie. Wspomniał o tym, że będzie starał się przeprowadzić reformy w takich kwestiach jak podniesienie pensji minimalnej czy reforma prawa imigracyjnego, jakkolwiek będzie to trudne z powodu przewagi Republikanów w Kongresie. Było też kilka standardowych haseł o lepszej przyszłości, jak też i wątki ekologiczne (walka z globalnym ociepleniem) oraz wezwanie do Kongresu, by zniósł embargo wobec Kuby.

Reklama

Ostatecznie jednak nie wydaje się, by cała ta przemowa była istotna dla naszych rozważań eurodolarowych. Para zależy teraz głównie od tego, co będzie działo się w Chinach (19 stycznia poznamy tamtejszy PKB za IV kwartał), jakie będą dane makro z USA i co będą mówić przedstawiciele Rezerwy Federalnej, których opinie zresztą niekoniecznie są jednomyślne (vide ostatnie rozbieżności pomiędzy Lockhartem i Kaplanem).

Dziś Komisja Europejska ma dyskutować na temat Polski, ale w kontekście ustawy o mediach, a nie gospodarki. Teoretycznie i tak może być to jakiś czynnik napięcia, ale tak naprawdę nie powinien być istotny. Pojawia się zresztą cień szansy, że złoty zyska nieco do euro, bo wczoraj widzieliśmy wysoki knot świecy dziennej (ponad 4,3760), ale finał nastąpił dużo niżej, a teraz jesteśmy w okolicach 4,3440.

Taki obraz może oznaczać, że zaczęło się lekkie przesilenie, przynajmniej korekcyjne, bo niekoniecznie mówimy tu o powtórzeniu wzoru z połowy grudnia, gdy PLN zaczął się intensywnie umacniać. Wtedy na sytuacji zaważyła Rezerwa Federalna, teraz tak klarownego czynnika brak. Dobicie w rejon 4,33 nie byłoby jednak zaskoczeniem.

Na USD/PLN notowana jest wartość 4,0110. Tutaj sprawa jest bardziej złożona, bo jednak minima świec dziennych od paru sesji są coraz wyżej, nawet jeśli maksima nie posuwają się jednoznacznie w górę. Generalnie rzecz biorąc, podtrzymujemy nasze stanowisko, że w tym tygodniu nie powinniśmy wykroczyć poza zakres 3,97 - 4,05.

Z danych makro o krajowym wymiarze poznamy o 14:00 bilans płatniczy Polski. Poza tym istotne będą wahania eurodolara i być może wypowiedzi przedstawicieli Fed: Rosengrena (o 13:45) oraz Evansa (o 19:00).

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »