Po EBC traderzy walutowi mają nerwy w strzępach

Po ubiegłotygodniowym posiedzeniu EBC para EUR/USD wbrew wszystkiemu poszła w górę. Wytłumaczeniem tego wzrostu może być wycofanie się Draghiego z wojny walutowej. Tymczasem wpływ banków centralnych na rynki może słabnąć. Globalne przeciwności tracą na sile, jednak Fed raczej nie podwyższy stóp w tym tygodniu.

Reakcja rynku walutowego na ubiegłotygodniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego to dowód na desperację na tym rynku. Inwestorzy starali się ustalić, na czym powinni się skupić i jak powinni zareagować na politykę banku centralnego.

Podjęta w ubiegły czwartek decyzja EBC znacznie przekroczyła powszechne oczekiwania. Mimo to, euro gwałtownie się umocniło po początkowej wyprzedaży, a kurs zamknięcia w ubiegłym tygodniu znalazł się na górnej granicy przedziału z ostatnich kilku miesięcy.

Umocnienie euro nastąpiło pomimo zapowiedzi, że bank centralny nie tylko zwiększy wolumen miesięcznych zakupów w ramach luzowania ilościowego, ale także uwzględni w nich obligacje korporacyjne i zaoferuje bankom ujemne oprocentowanie kredytów za pośrednictwem nowej serii czteroletnich pożyczek, tzw. TLTRO (ukierunkowanych dłuższych operacji refinansujących).

Reklama

Dlaczego zatem euro tak bardzo się umocniło, łamiąc schemat reakcji na decyzje EBC z ostatnich lat (większe luzowanie oznaczało zwykle osłabienie waluty)?

Głównym czynnikiem wzrostu kursu euro była wyrażona na konferencji prasowej sugestia prezesa Mario Draghiego, że era obniżek stóp EBC zbliża się ku końcowi, ponieważ coraz bardziej ujemne stopy mogą stanowić nadmierne obciążenie dla instytucji finansowych.

Wskazywało to na fakt, iż Draghi zmuszony był przyznać, że EBC nie jest w stanie wyeliminować słynnego ryzyka deflacji poprzez osłabianie waluty za pośrednictwem obniżki stóp.

Innymi słowy, Draghi nie jest już wojownikiem w wojnie walutowej; najwyraźniej wyciągnął wnioski ze styczniowej decyzji Banku Japonii w sprawie obniżenia stóp do poziomów ujemnych, która nie zdołała osłabić waluty, a jedynie przyczyniła się do wzrostu zmienności. Po drugie, jak stwierdziłem w moim artykule z ubiegłego tygodnia, panuje powszechne poczucie, że niekonwencjonalna polityka banków centralnych działa wyłącznie wówczas, gdy uczestnicy rynku wierzą w to, że działa - a coraz więcej sygnałów wskazuje, że działania banków centralnych są nieskuteczne.

Bardziej pozytywną reakcją na wzrost kursu euro byłoby przeświadczenie, że nacisk EBC na udostępnienie bankom unijnym wyjątkowo łatwych w obsłudze kredytów przyniesie od dawna wyczekiwaną ulgę w odniesieniu do warunków finansowych w UE, które na początku tego roku były przedmiotem licznych obaw.

Bez względu na przyczyny zmiennej reakcji na ubiegłotygodniowe posiedzenie EBC, rynek walutowy z dużą nerwowością oczekiwał na dwa główne wydarzenia tego tygodnia, tj. na posiedzenie Banku Japonii, które miało miejsce ubiegłej nocy, i na jutrzejsze posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.

Niemal wszystkie obawy, które spowodowały obniżenie oczekiwań dotyczących dalszych podwyżek stóp Fed w tym roku, obecnie ustąpiły. Ceny aktywów wysokiego ryzyka ponownie wzrosły, dolar amerykański jest słaby, chińska waluta stoi w miejscu, ceny ropy są stabilne, a rynki wschodzące z energią odbiły się od dna.

A mimo to Fed raczej nie podwyższy stóp w obawie, że taka decyzja, po niedawnych zapowiedziach zachowania ostrożności, byłaby zbyt trudna dla rynku, biorąc pod uwagę panującą na nim nerwowość. Jednak ostatnie reakcje na posiedzenia BJ i EBC wskazują, że banki centralne są w coraz mniejszym stopniu zdolne do dyrygowania rynkiem za pomocą sygnałów dotyczących polityki pieniężnej. Dlaczego mielibyśmy reagować na wskazówki dotyczące przyszłej polityki, skoro Fed i tak zawsze patrzy wstecz?

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych, Saxo Bank

.................................

Oczekiwania inwestorów spełnione z nawiązką - o konsekwencjach posiedzenia EBC rozmawiamy z Radosławem Piotrowskim, zarządzającym funduszami asset allocation w Union Investment TFI Jeżeli chcemy szukać okazji na rozwiniętych rynkach akcji, to warto przyjrzeć się strefie euro. Charakteryzuje się ona atrakcyjniejszymi wycenami niż np. rynek amerykański.Radosław Piotrowski, zarządzający funduszami Europejski Bank Centralny zadecydował o dalszym poluzowaniu polityki pieniężnej poprzez redukcję stopy referencyjnej o 5 punktów bazowych do 0,0%, obniżenie stopy depozytowej o 10 punktów bazowych do -0,40% i cięcie stopy kredytowej o 5 punktów bazowych do 0,25%. Bank ogłosił też zwiększenie skali miesięcznego skupu aktywów do 80 mld euro (wobec dotychczasowego skupu na poziomie 60 mld euro). Pierwsze reakcje na decyzję EBC były bardzo pozytywne dla europejskich indeksów giełdowych. Czy bank spełnił wszystkie oczekiwania inwestorów (czy może ich rozczarował) i czy możemy powiedzieć, że gorsze zachowanie europejskich akcji obserwowane na początku roku jest już za nami? Ostatnie decyzje EBC spełniły oczekiwania inwestorów z nawiązką. Oprócz obniżenia stopy depozytowej do -0,4% (zgodnie z konsensusem) zwiększono kwotę i spektrum obligacji, które będą skupowane, oraz kwotę operacji TLTRO, a także obniżono pozostałe dwie stopy. Tylu pozytywnych informacji rynek się nie spodziewał. Nieco rozczarowujące było natomiast podejście EBC do forward guidance, czyli polityki pieniężnej w horyzoncie dłuższym niż do następnego posiedzenia rady. "Na razie to wszystko i nie oczekujcie od nas więcej" - to jedyne, co w tym temacie usłyszeli inwestorzy od Mario Draghiego. Pozytywny sentyment na rynku może się więc utrzymać przez pewien czas. Jeżeli oczywiście założymy, że nie zmaterializuje się któryś z czynników ryzyka dla rynku europejskiego. A są wśród nich np. te związane z kondycją sektora bankowego, dużą ekspozycją na Chiny, groźbą Brexitu czy deflacją. To ostatnie ryzyko jednak maleje ze względu na koniec spadku cen surowców (a wręcz ich odbicie) oraz czwartkowy stymulus. Docelowo jednak warto, aby inwestorzy śledzili zyski spółek, a te w IV kwartale i całym 2015 r. niestety rozczarowały. Ważne będą także dane makroekonomiczne z samej strefy euro, które po optymistycznej końcówce roku ostatnio też okazywały się gorsze od oczekiwanych. Jak powiedział podczas ostatniej konferencji Mario Draghi, istotna dla rynków będzie przede wszystkim postawa rządów państw strefy euro. One również powinny zaangażować się w aktywne stymulowanie i reformowanie gospodarki Unii Europejskiej, bo sama polityka monetarna nie jest w stanie trwale pobudzić rynków. Czy rządy wezmą sobie te słowa do serca, zapewne przekonamy się wkrótce. Jakie jeszcze czynniki wspierają europejskie akcje? Czy argumenty z prognoz z ich potencjałem - wyceny (np. wskaźnik cena/zysk), stopa dywidendy oraz prognozowana poprawa efektywności (ROE, marże) - pozostają w mocy? Wyceny akcji czy stopa dywidendy w dalszym ciągu sprzyjają europejskim papierom, chociaż warto zwrócić uwagę na wspomniane wcześniej czynniki ryzyka dla rynku europejskiego (m.in. kondycja sektora bankowego czy duża ekspozycja na Chiny). Jak zawsze istnieje ryzyko, że rzeczywistość może okazać się gorsza od prognoz. Jeżeli jednak chcemy szukać okazji na rozwiniętych rynkach akcji, to warto przyjrzeć się strefie euro. Charakteryzuje się ona atrakcyjniejszymi wycenami (w zakresie wskaźnika cena/zysk czy stopy dywidendy) niż np. rynek amerykański. Poprawa efektywności natomiast jest mniej pewna, ale ma szansę się ziścić, jeśli zmaterializuje się impuls fiskalny ze strony rządów państw Unii Europejskiej.
Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: banki centralne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »