Poranek po Fed minutes i komunikacie RPP

W protokole z ostatniego posiedzenia FOMC (w tzw. FOMC czy też Fed minutes) bodaj 38 razy pada słowo 'uncertainty' (niepewność). Mnóstwo tej niepewności, a sam komunikat jest bardzo rozwlekły, ale też i mętny, operujący jak zwykle mnóstwem sformułowań typu 'prawdopodobnie', 'trochę', 'częściowo', 'raczej' itd.

W protokole z ostatniego posiedzenia FOMC (w tzw. FOMC czy też Fed minutes) bodaj 38 razy pada słowo 'uncertainty' (niepewność). Mnóstwo tej niepewności, a sam komunikat jest bardzo rozwlekły, ale też i mętny, operujący jak zwykle mnóstwem sformułowań typu 'prawdopodobnie', 'trochę', 'częściowo', 'raczej' itd.

Feralna niepewność

Generalny obraz jest taki, że dane z rynku pracy - jak pamiętamy, bardzo słabe, jeśli mowa o majowych, zachwiały wszelkimi jastrzębimi przekonaniami członków FOMC. Wszyscy mający prawo głosu (Yellen, Dudley, Brainard, Bullard, Fischer, George, Mester, Powell, Rosengren, Tarullo) głosowali za utrzymaniem stóp na dotychczasowym poziomie, tj. nie optowali za podwyżką. Nawet mocno jastrzębia dotąd Esther George.

Możemy przypomnieć też to, co wynikało już z komunikatu po posiedzeniu w połowie czerwca. Na przykład tzw. kropki Fed czyli przewidywania członków FOMC co do wysokości stóp w przyszłych latach. Otóż w marcu cztery osoby (z siedemnastu) dopuszczały myśl o tym, że jeszcze w tym roku przedział wahań dojdzie do 1,25 - 1,5 proc.

Reklama

Teraz optowała za tym tylko jedna osoba - i jedna za wersją 1,0 - 1,25. Większość wybrała zakres 0,75 - 1 proc. jako docelowy, a sześciu członków spodziewa się schodka niżej, czyli 0,5 - 0,75 proc., co oznaczałoby tylko jedną podwyżkę. Długoterminowo, tj. po roku 2018, nikt już nie liczy na 4 proc. (w marcu był jeden taki głos), a tylko dwie osoby dopuszczają 3,75 proc. Obniżyła się też np. mediana oczekiwań co do PKB na ten rok - z 2,2 proc. do 2 proc., a na rok przyszły z 2,1 proc. do 2 proc.

Co więcej, w minutes, które dotyczyły przecież dyskusji mającej miejsce jeszcze przed brytyjskim referendum, sugerowano, że ze zmianami w polityce należy się powstrzymać do czasu rozstrzygnięcia tegoż referendum. Otóż wynik jest już znany - i raczej nie jest taki, by Fed teraz zamierzał podwyższać stopy.

Eurodolar jest dziś rano przy 1,11. To znaczy, że faktycznie wzrósł w porównaniu np. z poziomami notowanymi wczoraj wczesnym rankiem, ale też nie można mówić o jakimś trwałym przełomie. Możemy wziąć pod uwagę np. linię wzrostową biegnącą od 3 grudnia 2015 - poprzez 2 marca i 30 maja - i ta linia wcale nie została przebita, tj. nie wróciliśmy ponad nią.

Jesteśmy zresztą wyraźnie poniżej maksimów z wtorku, które wypadły powyżej 1,1180. Fed nie podwyższy na razie stóp, odłoży to w czasie - to prawda; ale z drugiej strony tylko Fed wciąż jeszcze taką opcję dopuszcza, a Europa ma swoje post-brexitowe kłopoty.

Do tego od 3 maja, gdy testowano 1,16, mamy fazę spadkową w obrębie szerokiej konsolidacji, ciągnącej się od półtora roku w zakresie 1,05 - 1,17 (w przybliżeniu). W takim układzie wypada podtrzymać naszą - fakt, że nader ogólną i dopuszczającą liczne oraz duże korekty - hipotezę, że na razie to dolar będzie się umacniać kosztem euro, a nie odwrotnie.

Ale uwaga: nie twierdzimy, że do podwyżki faktycznie dojdzie (ba, niektórzy sądzą nawet, że Fed dokona... obniżki!). Ważne z perspektywy wykresu jest to, jaka będzie wiara na rynkach, bo to dyskontowanie przyszłości jest paliwem. Fakt faktem, że tego paliwa jest coraz mniej, na co wskazują choćby kontrakty terminowe, gdzie panuje przekonanie, że podwyżek nie będzie.

Rzecz wisi więc na włosku - przez jakiś czas dolar może zyskiwać na fali tego, że Brexit, że technika, że trend, że Fed jest mimo wszystko bardziej jastrzębi niż EBC, że nie ma pomysłu na nic innego itd., ale oczywiście nie myślimy tu o autentycznej wędrówce do 1,05. Niewykluczone, że wykres zejdzie trochę niżej niż teraz (1,10? może 1,08...) i zacznie wpadać w marazm.

Dziś o 8:00 poznamy niemiecką produkcję przemysłową, zaś o 10:30 - brytyjską. Będą to dane z maj. O 13:30 ukaże się protokół z posiedzenia EBC oraz raport Challengera o planowanej liczbie zwolnień, a o 14:15 poznamy raport ADP z rynku pracy USA.

RPP niewiele wniosła

Komunikat po posiedzeniu RPP nie był zbyt przełomowy. Zauważono w nim, co oczywiste, że brytyjskie referendum może generować niepewność dla polskiej gospodarki, poza tym zapewniono, że obecny poziom stóp sprzyja utrzymaniu gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu. Jak wiadomo, zgodnie z założeniami, że Rada nie zmieniła stóp w Polsce. Główna stopa pozostała więc na poziomie 1,5 proc.

Na USD/PLN mamy niemal równo 4 zł, na EUR/PLN jest 4,4440. Owszem, to poziomy niższe od wczorajszych szczytów, na USD/PLN o ponad 3 grosze, ale trudno mówić o jakimś gremialnym odwrocie w stronę mocnego złotego. Czynniki ryzyka (efekty Brexitu, niedaleka decyzja Fitch w sprawie ratingu) pozostają generalnie w mocy.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »