Presja na osłabienie dolara utrzymana

Słabe dane o sprzedaży detalicznej wyraźnie osłabiły amerykańskiego dolara i ponownie wywindowały kurs EURUSD. Nad ranem notowania rosną powyżej 1.14 - po raz pierwszy od lutego. USDPLN natomiast powraca poniżej 3.60, a EURPLN rośnie powyżej 4.10. Dziś kalendarz danych makro nie obfituje w tak wiele ważnych odczytów jak wczoraj - poznamy jedynie liczbę wniosków o zasiłki i inflację PPI z USA (14:30), natomiast z rodzimej gospodarki GUS opublikuje dane o inflacji CPI za kwiecień (14:00).

Słabe dane o sprzedaży detalicznej wyraźnie osłabiły amerykańskiego dolara i ponownie wywindowały kurs EURUSD. Nad ranem notowania rosną powyżej 1.14 - po raz pierwszy od lutego. USDPLN natomiast powraca poniżej 3.60, a EURPLN rośnie powyżej 4.10. Dziś kalendarz danych makro nie obfituje w tak wiele ważnych odczytów jak wczoraj - poznamy jedynie liczbę wniosków o zasiłki i inflację PPI z USA (14:30), natomiast z rodzimej gospodarki GUS opublikuje dane o inflacji CPI za kwiecień (14:00).

Po ewidentnym spowolnieniu w I kwartale, w drugim wraz z odejściem czynników tymczasowych (niekorzystna pogoda, strajki w portach) gospodarka Stanów Zjednoczonych miała wyraźnie przyspieszyć. Tymczasem wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej za kwiecień dość mocno poddały pod wątpliwość taki scenariusz, co oczywiście przekłada się na spadek prawdopodobieństwa podwyżki stóp ze strony Fed - podwyżka w czerwcu wydaje się skrajnie mało prawdopodobna, natomiast przedłużająca się seria odczytów poniżej oczekiwań powoli poddaje pod wątpliwość również termin wrześniowy.

Reklama

Na fali zmiany perspektyw dla polityki Fed, dolar traci na wartości. EURUSD przebija opór na 1.1390 i wydaje się, że w najbliższym czasie możemy doczekać się zwyżki w okolice 1.15, czyli szczytów z lutego. Dziś słabości dolara raczej nie będą w stanie odwrócić dane o zasiłkach i inflacji PPI. Niska liczba zasiłków raczej już nie zaskakuje, natomiast z powodu dużej zmienności inflacja PPI traktowana jest z lekkim dystansem.

O ile w pierwszym tygodniu maja Nowozelandczyk był zdecydowanie najsłabszą walutą w gronie G10, tak w tym należy on do grona najsilniejszych. W trakcie sesji azjatyckiej impulsem do jego umocnienia stały się dane o sprzedaży detalicznej, które wskazały, że w I kwartale wzrosła ona w najszybszym tempie od końca 2006 roku (2.7 proc. kw/kw) i znacznie powyżej oczekiwań (1.6 proc.). Dane te łagodzić mogą nieco nasilające się w poprzednich dniach oczekiwania na obniżki stóp ze strony RBNZ, jednak w tym kontekście kluczowy może okazać się dopiero odczyt inflacji za II kw. bieżącego roku (16 lipca). W najbliższym czasie wraz ze słabością dolara amerykańskiego wzrosty na NZDUSD mogą się utrzymać. Najbliższy opór to 0.7575.

Konsensus rynkowy, jak i prognoza mBanku zakłada, że deflacja w Polsce w kwietniu spowolni z poziomu -1.5 do -1.2 proc. r/r, na co wpływ powinno mieć przede wszystkim odbicie cen paliw i żywności. Wartość złotego wciąż pozostaje w korekcie, a kurs EURPLN niechybnie zmierza w kierunku 4.11. Kluczowy wpływ na to mają jednak czynniki zewnętrzne, w tym przede wszystkim wyprzedaż na europejskim rynku długu. Tym samym dzisiejsze dane powinny mieć raczej umiarkowany wpływ na notowania złotego.

Szymon Zajkowski

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »