Problemy polityczne powstrzymują europejskie giełdy przed wzrostami?

Ubiegły tydzień nie okazał się zbyt łaskawy dla ryzykownych aktywów, a na rynkach mogliśmy zaobserwować sporą zmienność pomimo bardzo niewielu odczytów z najważniejszych gospodarek. Choć w najbliższych dniach będzie to już wyglądało zupełnie inaczej, gdyż poznamy istotne dane ekonomiczne z USA oraz Chin, a dodatkowo rozpoczyna się sezon wyników za I kwartał 2016 spółek z Wall Street, to jak na razie nic nie zapowiada zmiany rynkowych tendencji.

Ubiegły tydzień nie okazał się zbyt łaskawy dla ryzykownych aktywów, a na rynkach mogliśmy zaobserwować sporą zmienność pomimo bardzo niewielu odczytów z najważniejszych gospodarek. Choć w najbliższych dniach będzie to już wyglądało zupełnie inaczej, gdyż poznamy istotne dane ekonomiczne z USA oraz Chin, a dodatkowo rozpoczyna się sezon wyników za I kwartał 2016 spółek z Wall Street, to jak na razie nic nie zapowiada zmiany rynkowych tendencji.

Generalnie widać wyraźnie, że w Europie zaczynają ciążyć coraz bardziej niepokoje natury politycznej i to może być jednym z powodów do zdecydowanie lepszego zachowania giełd w USA niż na Starym Kontynencie, obok silnego w ostatnich tygodniach euro. Ponownie odżywają obawy o sytuację w Grecji, gdzie w ramach kolejnej oceny wdrażania programu reform miało dojść do rozmów o redukcji zadłużenia, na co ciągle nie chcą zgodzić się niektórzy wierzyciele. Widać, że spore różnice zdań ciągle istnieją pomiędzy Komisją Europejską oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym, który stoi na stanowisku, że redukcja zadłużenia jest jedynym rozwiązaniem, które może doprowadzić do powrotu Grecji na rynek, co umożliwiłoby objęcie jej papierów w dalszej perspektywie chociażby programem QE prowadzonym przez Europejski Bank Centralny. O problemach słyszymy także w Hiszpanii, gdzie praktycznie przesądzony wydaje się już scenariusz wcześniejszych wyborów, które mają odbyć się w czerwcu, nie ma jednak żadnej gwarancji, że powyborczy krajobraz da szansę na stworzenie rządu, po tym jak tradycyjny dwupartyjny podział został rozbity przez Ciudadanos i Podemos, bez których udziału trudno wyobrazić sobie utworzenie nowego gabinetu. Jeżeli dodamy do tego obawy związane z Brexitem widać wyraźnie, że do wakacji może być trudno o większy powiew optymizmu na europejskich parkietach i to pomimo prowadzenia niezwykle ekspansywnej polityki monetarnej przez ECB. Patrząc natomiast na poranny optymizm na indeksie DAX, należy spodziewać się, że luka w okolicach 9800 zostanie domknięta.

Reklama

Wydaje się, że to właśnie umocnienie japońskiej waluty było najważniejszym wydarzeniem ubiegłego tygodnia, po tym kiedy prezes Banku Japonii Haruhiko Kuroda skapitulował, sugerując, że nie widzi potrzeby interweniowania na rynku, a premier Abe stwierdził, że trzeba uniknąć konkurowania poprzez dewaluację własnej waluty. Początek tygodnia przynosi kontynuację spadków USDJPY i to pomimo wypowiedzi ze strony Ministerstwa Finansów, że ustalenia szczytu G20 nie stoją na przeszkodzie do interwencji na rynku walutowym, co zostało jednak przez inwestorów odebrane bardziej jako potwierdzenie, że na szczycie G20 zapadły ustalenia, aby nie konkurować poprzez osłabianie własnej waluty, a nie jako groźba interwencji.

Dziś kalendarium pozostaje praktycznie całkowicie puste, a więcej informacji zacznie się pojawiać dopiero w środę, jednak już po sesji w USA swoje wyniki zaprezentuje Alcoa, co może mieć wpływ na nastroje na giełdach w USA.

Kamil Maliszewski

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A.

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »