Prognozy dla złotego mogą w 2018 r. wielu zaskoczyć

Złoty ma za sobą udany rok. Dużo lepsza w tym roku, niż można to było zakładać przed dwunastoma miesiącami, koniunktura gospodarcza w Polsce, co miało swe źródła w równie zaskakująco silnym wzroście gospodarczym w Europie, przełożyła się na umocnienie polskiej waluty. W połączeniu ze świetnymi wynikami budżetu, zepchnęło to na drugi, a nawet trzeci plan strach o politykę, która jeszcze w końcówce 2016 roku budziła negatywne emocje.

W 2017 roku złoty był jedną z najsilniejszych walut emerging markets, ustępując miejsca jedynie czeskiej koronie. W efekcie od początku roku euro potaniało o 4,3 proc., brytyjski funt o 7,5 proc., szwajcarski frank o 12,1 proc., a dolar aż o 14,7 proc.

Sporo o sile złotego mówią też tegoroczne minima notowań polskich par. I tak kurs EUR/PLN, spadając w maju do 4,1516 zł, był najniższy od 2 lat. Notowania USD/PLN testując we wrześniu poziom 3,5132 zł, wyznaczyły najniższy poziom od początku 2015 roku.

Reklama

Na podobnym minimum znalazł się szwajcarski frank, który na przełomie listopada i grudnia potaniał do 3,5812 zł, czyli był najtańszy od tzw. czarnego czwartku w styczniu 2015 roku, gdy Narodowy Bank Szwajcarii zrezygnował z walki o osłabienie swojej waluty.

Notowania GBP/PLN spadły zaś do 4,5802 zł i znalazły się najniżej od zeszłorocznego flash crashu, gdy funt był najtańszy od 2011 roku.

Utrzymująca się dobra koniunktura gospodarcza w Polsce i na świecie, w połączeniu z podwyżkami stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, sugeruje umocnienie złotego w 2018 roku do zdecydowanej większości walut. Zanim jednak to nastąpi, w I kwartale roku złoty może się osłabić.

Początek 2018 roku powinny stać pod znakiem słabszego złotego. Oczekiwany w tym okresie spadek inflacji, jakkolwiek wynikający z efektów bazy, potwierdzi słuszność gołębiego nastawienia Rady Polityki Pieniężnej, która pomimo dobrych danych makroekonomicznych i powrotu inflacji do celu, nie spieszy się z podwyżkami stóp procentowych. To zaś będzie sprzyjać realizacji zysków na złotym.

W największym stopniu jednak na korekcie notowań zaważą rynki globalne. Perspektywa trzech kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA w 2018 roku, w połączeniu z reformą podatkową, a także spodziewanym przyspieszeniem inflacji w USA, wzmocni dolara. To zaś negatywnie odbije się na większości walut z koszyka rynków wschodzących. W tym na notowaniach złotego.

Globalne umocnienie dolara w I kwartale br. prawdopodobnie zbiegnie się z korektą na największych światowych giełdach, co dodatkowo ograniczy apetyt na ryzyko, szkodząc tym samym złotemu.

W I kwartale oczekuję, że euro podrożeje do 4,30 zł, dolar do 3,77 zł, szwajcarski frank do 3,74 zł, a funt do 5 zł. W tym ostatnim przypadku "swoje 5 groszy" dołożą nadzieje związane z przejściem do drugiego etapu negocjacji ws. brexitu oraz lepsze dane z brytyjskiej gospodarki.

Ponownie umocnienie złotego najpóźniej powinno rozpocząć się od kwietnia 2018 roku. Głównym motorem napędowym będą oczekiwania na podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, które z uwagi na spodziewany mocny wzrost płac w gospodarce, a co za tym idzie również przyspieszenie inflacji, mogą nastąpić wcześniej niż w zakładanym obecnie ostatnim kwartale 2018 roku. Równocześnie złotego będzie też wzmacniał napływ kapitałów na rynki wschodzące w związku z spodziewanym przyspieszeniem tam wzrostu gospodarczego, przy stabilizacji wzrostu największych gospodarek.

Oczekuję, że na koniec 2018 roku euro będzie kosztowało 4,15 zł, dolar 3,32 zł, frank 3,46 zł, a funt 4,42 zł.

Ryzykiem dla powyższej prognozy jest rozchwianie się w 2018 roku światowych giełd (zwłaszcza Wall Street), bo prawie 2-letniem okresie niskiej zmienności i systematycznie poprawianych rekordów. To znacznie zwiększyłoby awersję do ryzyka, preferując bezpieczne aktywa. Prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza oceniam na około 35 proc.

Drugim ryzykiem jest ryzyko wystąpienia pierwszych symptomów kryzysu finansowego, co musiałby wywołać ucieczkę kapitałów z rynków wschodzących, szkodząc jednocześnie złotemu. Szanse na realizację takiego scenariusza w 2018 roku oceniam na 15 proc. Gdyby jednak ten kryzysowy scenariusz się zrealizował to euro kończyłoby rok 2018 na poziomie 4,40 zł, dolar i szwajcarski frank byłby wycenione po 4 zł, a funt kosztowałby powyżej 5,20 zł.

Trzecim ryzykiem jest dalsza erozja zaufania do Polski w następstwie działań politycznych podejmowanych przez obecne władze, w zestawieniu z perspektywą kar finansowych i mniejszych środków płynących z Unii. Jednak jako, że dobra koniunktura spycha politykę na dalszy plan, więc prawdopodobieństwo zaistnienia tego scenariusza oceniam na 10 proc.

Komentarz przygotował:

Marcin Kiepas Główny Analityk WALUTEO

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »