Rynek coraz mocniej obawia się wojny handlowej

Temat wojen handlowych znajduje się w centrum uwagi inwestorów i w dniu dzisiejszym ciąży aktywom uważanym za bardziej ryzykowne. Co prawda wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się lekkim odbiciem, niemniej jednak dopóki nie pojawi się więcej pozytywnych wieści z tego frontu sentyment może nie być najlepszy.

Temat wojen handlowych znajduje się w centrum uwagi inwestorów i w dniu dzisiejszym ciąży aktywom uważanym za bardziej ryzykowne. Co prawda wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się lekkim odbiciem, niemniej jednak dopóki nie pojawi się więcej pozytywnych wieści z tego frontu sentyment może nie być najlepszy.

Wczoraj Trump zasugerował, że jego konfrontacyjne stanowisko wobec chińskich inwestycji może się zmienić, ale nie dało to paliwa do silniejszego odbicia. W dniu dzisiejszym europejskie indeksy otwierają się pod kreską, a niemiecki DAX ponownie osuwa się w kierunku wczorajszych minimów poniżej 12200, które jeśli zostaną pogłębione mogą otworzyć drogę w kierunku minimów z początku roku. Kontrakt terminowy na S&P 500 z kolei ponownie zmierza w okolice 2700 pkt.

Na rynku walutowym USD lekko traci na wartości, a eurodolar podchodzi pod 1.17. USDJPY na skutek słabego sentymentu rynkowego ponownie spada poniżej 110. Największe zmiany widać dziś na rynku dolara nowozelandzkiego, który mocno traci po publikacji kiepskich danych o nastrojach w biznesie przed zakończeniem trwającego posiedzenia Banku Rezerwy Nowej Zelandii. Według danych zebranych przez ANZ Bank New Zeland Ltd., aż 48 proc. badanych firm spodziewa się pogorszenia obecnych warunków, a jedynie 9 proc. widzi szansę na ich poprawę. W konsekwencji tych danych kurs NZDUSD spada do najniższych poziomów od listopada 2017 roku, gdzie jednocześnie znajduje się wsparcie trwającej od 2016 konsolidacji. Jeśli RBNZ jeszcze mocniej uderzy w gołębie tony rynek może dalej podążać w kierunku minimów z 2015 roku na 0.62.

Reklama

Na rynku ropy naftowej kontynuowane są dalsze wzrosty, a WTI pozostaje powyżej 70 USD za baryłkę po tym jak Stany Zjednoczone zaczęły prowadzić negocjacje ze swoimi partnerami aby ci przestali kupować ropę naftową z Iranu, co zwiększyło obawy o stan rynku w drugiej połowie roku i ryzyko niedoborów mimo planowanemu przez kartel OPEC zwiększenia produkcji. Jak na razie jedynym elementem, który powstrzymuje notowania ropy przez wyrysowaniem nowych szczytów jest kiepski sentyment, ale nawet zakładając kontynuację spadków na rynku akcyjnym nie można już wykluczać dalszych wzrostów ropy powyżej 70 USD za baryłkę. Dzisiejsze wzrosty częściowo mogą być też związane z wczorajszym raportem API, który wskazał na spadek zapasów ropy aż o 9.2 mln baryłek. Jeśli w dzisiejszych oficjalnych danych znajdziemy potwierdzenie tych odczytów wzrostowa presja może się utrzymać.

W dniu dzisiejszym kalendarium jest praktycznie puste, a rynek powinien stopniowo wyczekiwać jutrzejszej publikacji danych o inflacji w strefie euro i szczytem UE, na którym dyskutowana będzie kwestia postępów prac związanych z brexitem, które mogą niepokoić część przedstawicieli Unii. W tym czasie jednak równolegle grany będzie temat wojen handlowych.

Rafał Sadoch

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty | centrum uwagi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »