Rynki ignorują stan wyjątkowy w USA

Kolejny tydzień rozmów handlowych, tym razem z USA, oraz nadzieje na zmienioną politykę banków centralnych to motywy powodujące utrzymanie się bardzo wyraźnego optymizmu na rynkach.

Kolejny tydzień rozmów handlowych, tym razem z USA, oraz nadzieje na zmienioną politykę banków centralnych to motywy powodujące utrzymanie się bardzo wyraźnego optymizmu na rynkach.

Inwestorzy zignorowali kolejne słabsze dane, nie przeszkadza im też otwarty konflikt pomiędzy prezydentem a Kongresem w sprawie muru z Meksykiem. Dużą niewiadomą jest natomiast raport ws. bezpieczeństwa dotyczący sektora motoryzacyjnego, który mógłby prowadzić do kolejnych ceł.

Zacznijmy od amerykańskiej polityki. W piątek Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy, bo tylko dzięki takiej sytuacji może przekierować środki w ramach budżetu bezpieczeństwa narodowego na budowę muru na granicy z Meksykiem. Wcześniej zgody na takie finansowanie nie dał mu Kongres. Jest to decyzja bezprecedensowa i w Kongresie już procedowana jest rezolucja blokująca decyzję prezydenta, która z kolei doprowadzi zapewne do pierwszego weta tej prezydentury. Trump będzie liczyć na to, że kontrolowany jeszcze przez jego partię Senat nie odrzuci weta i sprawa zostanie zakończona. Rynki jak na razie nie przejęły się tą sprawą przesadnie, w piątek w ogóle nie zakłóciło to silnych wzrostów na Wall Street.

Reklama

Znacznie większy wpływ może mieć przedstawiony wczoraj raport Departamentu Handlu, o który Trump poprosił jeszcze w maju ubiegłego roku. Oczekuje się, że raport może zawierać rekomendacje nałożenia ceł rzędu 20-25% na nowe samochody i części samochodowe sprowadzane z Europy i Japonii. Co prawda od rozpoczęcia wojny celnej przez Trumpa minął już niemal rok, ale jego stosunki z Europą cały czas nie są dobre i nie jest powiedziane, że nie zachce wykorzystać raportu do zastosowania podobnej taktyki jak z Chinami. Pomogłoby mu to też utrzymać podobną retorykę przy ewentualnym podpisaniu porozumienia z Pekinem.

Kwestia porozumienia handlowego z Chinami będzie kontynuowana w tym tygodniu. Oczekiwania rynków są duże, ponieważ oficjalne komunikaty są pozytywne. Wydaje się, że Trumpowi może zależeć na ogłoszeniu jakiegokolwiek sukcesu i może dążyć do porozumienia nawet jeśli za jakiś czas zostanie ono zerwane. Tak czy inaczej, porozumienie to w zasadzie już w pełni jest przez rynki zdyskontowane.

To będzie też bardzo ciekawy pod kątem danych makroekonomicznych. W czwartek poznamy wstępne wskaźniki PMI za luty dla strefy euro i USA. Inwestorzy mają nadzieję, że spowolnienie gospodarcze udało się zatrzymać, bo dane za grudzień i styczeń w większości były mocno nieciekawe. W USA w czwartek i piątek dwie z trzech publikacji bardzo rozczarowały: sprzedaż detaliczna za grudzień oraz produkcja za styczeń, lepiej wypadły jedynie nastroje konsumentów. Dziś jednak w USA mamy dzień wolny i na razie przekłada się to na mniejszą zmienność na rynkach. O 9:05 euro kosztuje 4,3305 złotego, dolar 3,8313 złotego, frank 3,8156 złotego, zaś funt 4,9446 złotego.

Przemysław Kwiecień

główny ekonomista XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »