Słabsze dane z przemysłu nie popsuły inwestorom świątecznych humorów

Dobiega końca trzeci tydzień kwietnia, który jest jednocześnie okresem przedświątecznym, co powoduje, że na rynkach finansowych znacząco spada zmienności notowań i aktywności inwestorów. Czwartek był praktycznie ostatnim dniem "prawdziwego" handlu na rynku międzybankowym. W Wielki Piątek w większości krajów Europy, ale też w USA i Australii rynki finansowe będą pracować już na "zwolnionych obrotach".

Dobiega końca trzeci tydzień kwietnia, który jest jednocześnie okresem przedświątecznym, co powoduje, że na rynkach finansowych znacząco spada zmienności notowań i aktywności inwestorów. Czwartek był praktycznie ostatnim dniem "prawdziwego" handlu na rynku międzybankowym. W Wielki Piątek w większości krajów Europy, ale też w USA i Australii rynki finansowe będą pracować już na "zwolnionych obrotach".

Zgodnie z oczekiwaniami sesja czwartkowa nie przyniosła istotnej zmiany obrazu ani rynku euro/dolara, ani euro/złotego. Wspólna waluta lekko umacniała się, podczas sesji europejskiej kurs EUR/USD przełamał opór na 1,386. Jednak już po popołudniu trend ten odwrócił się i euro powracając do spadków dziś z rana notuje okolice 1,381 USD. Złoty przez większą część wczorajszego dnia pozostawał stabilny i to pomimo publikacji kolejnych, tym razem słabszych od oczekiwań danych dot. polskiej gospodarki. Po południu doniesienia zza oceanu o lepszych od spodziewanych wynikach spółek ruszyły złotym, który umacniając się, powrócił w okolice 4,18 dla EUR/PLN.

Reklama

GUS podał, że w marcu produkcja przemysłowa wzrosła o 5,4 proc. r/r podczas gdy prognozy wskazywały na 6,4 proc. Mocniej od oczekiwań spadła też inflacja PPI wynosząc -1,3 proc. r/r wobec -1,2 proc. szacowanych. Niewykluczone, że te odnotowane słabsze wyniki, to po części wpływ niższego eksportu do Chin (eksport poddostawczy dla Niemiec), ale powoli ujawniającego się też spadającego eksportu polskich towarów na wschód.

Brak reakcji czy to na czwartkowe mocne dane, czy na dzisiejsze słabe wskazuje, że krajowy rynek walutowy "wszedł już w stan uśpienia" świątecznego. W tle wciąż jednak pozostaje Ukraina. Inwestorzy nie mając pewności jaką sytuację zastaną po powrocie na rynek utrzymują relatywnie wysoko EUR/PLN.

W piątek złoty pozostanie stabilny, po świętach zaś chwilowo może się umocnić (zakładając, że w międzyczasie na rynki nie powróci strach), jednak w kolejnych tygodniach oczekiwane jest osłabienie naszej waluty. Cel techniczny pozostaje niezmieniony - poziom 4,20 PLN za euro.

W czwartek Departament Pracy w USA opublikował raport dot. sytuacji w sektorze w ostatnim tygodniu. Według danych w badanym okresie zarejestrowano 304 tys. nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych, czyli o 11 tys. mniej niż szacował rynek. Po raz kolejny spadła też liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku. Na opublikowane dane dolar zareagował lekkim umocnieniem, co z technicznego punktu widzenia nic nie zmieniło.

Podobnie jak FX, również bazowe rynki długu były wczoraj dotknięte przedświątecznym odrętwieniem. Istotnie lepsze dane makro (niższy od oczekiwań odczyt liczby nowych i kontynuowanych zasiłków dla bezrobotnych) oraz pozytywne zaskoczenia wynikami amerykańskich firm (w tym banków inwestycyjnych) przełożył się na niewielkie, jak na jakość danych, wzrosty dochodowości DE10Y (rzędu 3 pb.) oraz nieco większe US10Y (plus 4 pb.). W konsekwencji DE10Y przebił barierę 1,50 proc. lądując po południu europejskiego czasu na poziomie 1,51 proc., zaś US10Y w tym samym czasie znalazł się na nienotowanym od zeszłego tygodnia poziomie 2,67 proc.

Krajowy rynek długu powtórzył środowy scenariusz. W środę inwestorzy całkowicie zignorowali lepsze od oczekiwań dane o zatrudnienie, w czwartek podobnie potraktowali negatywne zaskoczenie ze strony danych o produkcji przemysłowej. W efekcie ruchy na krzywej dochodowości obligacji i IRS nie przekroczyły wczoraj 1 pb. w wybranych segmentach rynku.

W piątek nie spodziewamy się żadnych zmian na rynku długu w kraju i za granicą w związku ze świętem w Londynie i USA.

Kolejny tydzień przyniesie publikację serii danych makro z USA (zamówienia w przemyśle, rynek nieruchomości), które powinny potwierdzić korektę w górę amerykańskiej gospodarki po słabszym I kw. W przypadku Europy oczekujemy PMI i Ifo, które naszym zdaniem zneutralizują "pozytywny" dla rentowności wpływ danych z USA. Jednak w przypadku polskich papierów spodziewamy się presji na spadki dochodowości przed środową aukcją i piątkowym wykupem. Presja ta powinna ustąpić wraz z końcem świątecznego tygodnia.

Joanna Bachert, Konrad Soszyński

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: waluty | rynki finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »